5 pytań do... Christopha Horaka (airberlin)

18 maja 2015 08:39
10 komentarzy
airberlin jest zadowolony z rozwoju na polskim rynku. Zwiększył częstotliwość lotów i chce zachęcić więcej pasażerów biznesowych, ale nie oczekuje w tym roku dużego wzrostu. Nie będzie też nowych tras - mówi Pasazer.com Christoph Horak, country manager airberlin w Polsce.
Reklama
W rozmowie z Dominikiem Sipinskim z Pasazer.com, Horak opisuje strukturę i liczbę pasażerów z Gdańska, Krakowa i Warszawy. Podkreśla też, że w okresie restrukturyzacji spółki polscy pasażerowie nie mogą liczyć na nowe trasy.

Pasazer.com: Jaka jest sytuacja na polskim rynku dla airberlin i jaki był ubiegły rok?

Christoph Horak: Kiedy przyszedłem do Polski w ubiegłym roku, rozkłady były już ustalone i trzeba było tylko ustabilizować wyniki. Na szczęście rozwój był na tyle dobry, że doszliśmy teraz do momentu, w którym mogliśmy zwiększyć częstotliwość z Gdańska i Warszawy. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tych wyników. Na pewno chcielibyśmy rozwijać ofertę dalej we współpracy z Etihad. Dokonaliśmy już wielu zmian w tym kierunku i jestem pewien, że będziemy dalej działać. To, co zrobiliśmy, było bardzo proste: lepiej dostosowaliśmy ceny biletów, mamy teraz lepszą ofertę razem z Etihad. Do tego drugi lot dziennie pomiędzy Berlinem a Abu Zabi daje dużo więcej możliwości. To zdecydowanie obszar, w którym będziemy się rozwijać.

Pasazer.com: A jak wyglądał zeszły rok, gdy spojrzymy na statystyki?

Christoph Horak: W zeszłym roku w Polsce obsłużyliśmy 466 tys. pasażerów. Dla mnie ważne jest zawsze ocenienie potencjału poszczególnych miast. Zdecydowanie najlepiej rozwija się Warszawa, na drugim miejscu jest Kraków, a potem Gdańsk.

Pasazer.com: Czy z Polski latają głównie pasażerowie tranzytowi czy tylko do Berlina?

Christoph Horak: Mamy wysoki udział pasażerów tranzytowych z Polski - to ok. 60 proc. Przesiadają się najczęściej do krajów nordyckich (m.in. do Goteborga, Helsinek, Kopenhagi i Billund), Hiszpanii - tu mamy dużo transferów do Madrytu. Jest też wiele osób przesiadających się na trasy długodystansowe do Stanów Zjednoczonych, a także na krótsze do Austrii, Szwajcarii i Niemiec. Jest też grupa osób przesiadających się do Abu Zabi.

Pasazer.com: Jakie są obecnie wskaźniki wypełnienia z Polski i kto lata na polskich trasach airberlin?

Christoph Horak: Jeśli chodzi o wypełnienie, to w Warszawie to ok. 75 proc., w Krakowie 79 proc. W Gdańsku współczynnik jest nieco niższy - w ciągu pierwszych miesięcy tego roku był na niezadowalającym nas poziomie 60 proc. Ale jesteśmy pewni, że po wprowadzeniu dodatkowego lotu i zamianie samolotów na mniejsze wypełnienie w Gdańsku się poprawi. To też trasa o dużych wahaniach sezonowych. Gdańsk był tez do tej pory miastem z największym udziałem ruchu z Niemiec i niskim udziałem Polaków. Dla Warszawy i Krakowa Polacy stanowili większość, szczególnie w Warszawie. W Krakowie jest równowaga pomiędzy ruchem z Polski, Niemiec i Stanów Zjednoczonych. Chcemy zachęcić do lotów m.in. polskich pasażerów biznesowych dzięki naszemu nowemu programowi dla niedużych nawet firm.

Pasazer.com: Niedawno airberlin zwiększył częstotliwość lotów do polskich miast. Czy jest szansa na kolejne nowe połączenia do Warszawy, Krakowa i Gdańska?

Christoph Horak: Obecnie nie planujemy tego. Chcemy ustabilizować naszą ofertę. Ubiegły rok w Polsce był dla nas bardzo dobry, ale dla całej spółki już nie. Więc na razie utrzymujemy ofertę na poziomie 64 lotów tygodniowo.


Pasazer.com: Dla mieszkańców zachodniej Polski Berlin może być bardziej wygodnym lotniskiem niż Warszawy. Czy planujecie robić coś, by zachęcać ich do latania ze stolicy Niemiec?

Christoph Horak: Współpracujemy z lotniskiem w Berlinie. Chcemy zwiększyć aktywność, chociaż dużą część tego ruchu obsługują nasi partnerzy handlowi - agenci podróży to podstawa naszej dystrybucji. W ubiegłych latach koncentrowaliśmy się przede wszystkim na utrzymaniu i rozruszaniu tras z Krakowa, Gdańska i Warszawy, Berlin był nieco mniej promowany. Teraz chcemy zachęcać także do latania z Berlina, chociażby ze względu na loty długodystansowe. Jeśli chodzi o trasy europejskie, to na przykład z Poznania jest ich już dość dużo - ci pasażerowie nie są naszą grupą docelową. Ale ci, którzy chcą lecieć na dłuższym dystansie już tak. Około 20-25 proc. całej naszej sprzedaży do polskich pasażerów to osoby, które lecą bezpośrednio z lub do Berlina, nie polskich lotnisk. Jednak trudno podać dokładną liczbę, bo wielu z nich kupuje poprzez pośredników lub agentów, a my prowadzimy dokładne dane jedynie osób kupujących przez nasze własne kanały sprzedaży.

Pasazer.com: Czy planujecie zmieniać samoloty wykonujące loty do Polski?

Christoph Horak: W tej chwili do Warszawy i Krakowa latają bombardiery Q400, do Gdańska loty dla nas wykonuje Darwin Airlines saabami 2000. W zeszłym roku i I kwartale czasem połączenie obsługiwaliśmy odrzutowcami. Wszyscy wolą latać odrzutowcami, ale my postawiliśmy w naszej ofercie do Polski na częstotliwość. Berlin jest blisko, więc uznaliśmy, że z punktu widzenia kosztów przy odpowiedniej liczbie lotów dziennie turbośmigłowce są lepsze na te trasy. Dzięki temu możemy zaoferować lepszy rozkład lotów. Odrzutowce wykorzystujemy teraz tylko okazjonalnie w przypadku zwiększonego zapotrzebowania.

Pasazer.com: Patrząc na całą siatkę airberlin, w trakcie restrukturyzacji oferowanie zostało zmniejszone i w ślad za tym maleje też liczba pasażerów. Jakie są plany w Polsce - czy chcecie zwiększyć liczbę pasażerów, czy tylko ją utrzymać na zeszłorocznym poziomie?

Christoph Horak: Cele są zawsze wyzwaniem. W tym roku chcemy utrzymać liczbę pasażerów na podobnym poziomie jak w 2014 r. Mamy co prawda więcej częstotliwości, ale rok temu część lotów, jak już powiedziałem, była obsługiwana większymi odrzutowcami. Celem jest zatem zrównoważony rozwój i utrzymanie liczby pasażerów w stosunku do 2014 r., może minimalny wzrost. Ogranicza nas liczba foteli, które mamy w samolotach z Polski. Dlatego przesuwamy akcent na promowanie latania bezpośrednio z Berlina, bo tam możemy znacznie zwiększyć liczbę pasażerów.

Pasazer.com: Dziękuję bardzo za rozmowę.

rozmawiał Dominik Sipiński
fot. airberlin, Piotr Bożyk

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
gość_0dc91 2015-05-19 08:33   
gość_0dc91 - Profil gość_0dc91
Przejazd A2 nie zawsze trwa 2,5 godziny, ale nawet jesli to kosztuje jak za zboże. Krzywa spalania przy takim czasie przejazdu tez jest całkiem niewaska...
gość_0dc91 2015-05-19 08:32   
gość_0dc91 - Profil gość_0dc91
Przesiadki z Poznania na Tegel? Jedna, na dworcu głównym w Berlinie. Dziwne, ze Poznaniak nie ma pojecia, ze pociągiem mozna dojechac w 2,5 godziny od 16€. Do tego bilet na autobus na lotnisko 2,70. Razem 18,70. Porównaj z tym koszty przejazdu autem - paliwo, autostrada, parking. I jak podłączysz to moze zauważysz kto mowi dziwniej....
adam7691 2015-05-19 01:30   
adam7691 - Profil adam7691
ucięło mi trochę tekstu:
z POZ do BER (na wszystkie lotniska) jest bezpośrednie połączenie busem za przystępną cenę ( nie wiem ile jest to w tej chwili, dawno nie jechałem,ale kiedyś było poniżej 100 zł), przejazd A2 trwa ok. 2,5 godziny, ... a i tak wolę latać z POZ z przesiadką w FRA lub MUC
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy