Katastrofa Germanwings: "Pierwszy oficer chciał zniszczyć samolot"
Agencja Reutera na podstawie informacji prowadzących śledztwo potwierdziła, że pierwszy oficer był przytomny do momentu katastrofy i sam sprawował kontrolę nad samolotem i wszystko wskazuje na to że celowo doprowadził do katastrofy.
Reklama
Do katastrofy Airbusa A320 należącego do spółki-córki Lufthansy - Germanwings doszło we wtorek (24.03) we Francji. Na pokładzie znajdowało się 150 osób, w tym sześcioro członków załogi.
- Gdy kapitan chce wrócić do kokpitu pierwszy oficer odmówił mu otwarcia drzwi - mówi francuski prokurator Brice Robin. Dodał, że wszystko wskazuje na to, że "pierwszy oficer celowo chciał zniszczyć samolot". Śledczy poinformowali dziś o zawartości czarnej skrzynki.
Po osiągnięciu wysokości przelotowej kapitan informuje drugiego pilota, że wychodzi z kokpitu i prosił o przejęcie sterów nad maszyną. Po opuszczeniu kokpitu, pierwszy oficer "rozpoczął świadome i celowe zniżanie". Na nagraniu z rejestratora lotów słychać przełączenia systemów sterowania lotem (ang. Flight Management System). Śledczy dodają, że przełącznik trzeba wielokrotnie przekręcić i nie da się tego zrobić w sposób niezamierzony.
Do końca nagrania w kokpicie słychać spokojny oddech pierwszego oficera. Oznacza to, że pilot był żywy do momentu katastrofy i oddychał normalnie.
- Nie był to oddech kogoś, kto np. miał zawał - zaznaczył Robin.
Na zapisie rejestratorów słychać też wieżę kontroli lotów z Marsylii, która kilka razy wzywała pilota, ale ten nie zareagował. Robin podkreśla, że nie było żadnej odpowiedzi na kilkakrotne zapytania ze strony kontrolerów lotu. Drugi pilot od momentu wyjścia kapitana z kokpitu nie wypowiedział ani jednego słowa.
Prokurator Robin powiedział także, że samolot uderzył w podłoże z prędkością 700 km/h.
Śledczy podali nazwisko pilota. Pierwszym oficerem był 28 letni Andreas Lubitz. Pracował w niemieckich liniach od kilku miesięcy, jako pilot Germanwings miał wylatane 100 godzin na samolocie A320 (całkowity nalot 630 godzin).

Śledczy informują, że na nagraniu słychać głosy mówiące o próbie dostania się do kokpitu oraz komunikaty "pull up".
Lubitz nie znajduje się na liście terrorystów.