Norwegian skarży się na SAS
Norwegian złożył oficjalną skargę do Komisji Europejskiej oraz Urzędu Nadzorującego Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu (EFTA) na linię SAS. Norweski przewoźnik uważa, że jego konkurent jest lepiej traktowany przez władze.
Reklama
Jednym z punktów zapalnych sporu pomiędzy Norwegianem a SAS-em jest wspólny skandynawski certyfikat operatora lotniczego (AOC). Korzysta z niego SAS, w którym udziały mają rządy Szwecji, Danii i Norwegii. Taki certyfikat umożliwia nieograniczone otwieranie nowych tras zarówno w Norwegii (która nie jest członkiem UE), jak i w całej Unii Europejskiej.
Norwegian ma jedynie norweski certyfikat, przez co trudniej mu otwierać nowe trasy. Spór nie dotyczy tras wewnątrz UE - na tych Norwegian może latać bez ograniczeń z uwagi na to, że Norwegia jest członkiem EFTA oraz uczestniczy w unijnym otwartym niebie. Norweska linia nie może jednak dowolnie latać z UE do krajów trzecich.
Jak przypomina Norwegian, z tego powodu przewoźnik nie dostał zgody m.in. na loty z Helsinek do Dubaju oraz z Londynu i Barcelony do Tel Awiwu. Gdyby linia posiadała unijny certyfikat, nie musiałaby w ogóle prosić o zgodę na takie trasy.
Według Norwegiana takie traktowanie, wynikające z państwowych udziałów w SAS-ie, jest nieuczciwe i narusza zasady sprawiedliwej konkurencji. Przewoźnik w komunikacie prasowym przypomina, że stara się o równe traktowanie już od 5 lat, ale wciąż napotyka opór.
Innym zarzutem podnoszonym przez Norwegiana jest fakt, że SAS może dowolnie wykorzystywać samoloty i załogi zbazowane w każdym z trzech krajów. Miejsce wykorzystania zasobów nie musi być tożsame z krajem zarejestrowania samolotów i zatrudnienia personelu. Przez to linia może elastyczniej zarządzać swoimi kosztami.
Norwegian, podobnie jak każdy inny pozaunijny przewoźnik, może wykorzystać samoloty i załogi zarejestrowane na terenie UE jedynie po uzyskaniu specjalnej zgody. Takie pozwolenie może być wydane jedynie dwa razy na okres sześciu miesięcy i wiąże się z dużymi opłatami.
Linia przypomina, że preferencyjne traktowanie SAS-u i jego "wielonarodowy" certyfikat były już krytykowane przez Europejską Agencję Bezpieczeństwa Lotnictwa (EASA), według której narusza to przepisy UE. Według EAS-y w takiej sytuacji trudno ocenić, który krajowy nadzór odpowiada za kontrolę SAS-u.
W innym postępowaniu Norwegian jest w sporze z amerykańskim Departamentem Transportu, wspieranym przez związki zawodowe personelu lotniczego ze Stanów Zjednoczonych i Europy. Jego przedmiotem jest pozwolenie na loty transatlantyckie dla irlandzkiej spółki-córki Norwegian Air International. Norweska linia czeka na tę zgodę już prawie rok, choć na gruncie umowy o otwartym niebie między UE i Stanami Zjednoczonymi nie ma dobrego powodu do odmowy.