Bliżej Świata: Auckland i Bay of Islands

11 grudnia 2014 08:43
2 komentarze
"Małe duże miasto" - tak mówi się o Auckland. Dla większości turystów jest ono bramą do Nowej Zelandii. Choć jest niezbyt duże, dzieje się w nim wystarczająco, by dać poczucie prawdziwego życia "Kiwi" - przekonuje Anne Steinbach.
Reklama
Położone na północy Wyspy Północnej Auckland oferuje nie tylko wiele ciekawych zabytków i wydarzeń, ale też jest bramą do zapierającej dech w piersiach przyrody.

Auckland, podobnie jak reszta Nowej Zelandii, jest miastem wulkanów. Kształt miasta, a także wielu wysepek leżących w zatoce Hauraki ukształtowała płynąca lawa. To nie tylko największe miasto Nowej Zelandii, ale też najbardziej wielokulturowe. Jest domem dla dużej społeczności azjatyckiej oraz największym skupiskiem emigrantów z Polinezji na świecie.

fot. Sids1 (Flickr.com/CC)

Osobom przylatującym z Australii Auckland może na początku wydać się podobne do Sydney lub Melbourne, tylko mniejsze. Jednak po bliższym przyjrzeniu okazuje się, że nowozelandzkie miasto oferuje rzeczy, których nie ma w Australii.

Auckland jest bardzo rozległym miastem. Rozciąga się od Centralnego Dystryktu Biznesowego, który po długim okresie zapomnienia teraz odżywa, po przedmieścia, gdzie każdy Kiwi chce wybudować wolno stojący dom na ćwierćakrowej działce.


Najłatwiej miasto poznać podczas spaceru wzdłuż wybrzeża aż po wiktoriańskie i edwardiańskie wille w zlokalizowanych w centrum miasta dzielnicach mieszkalnych.


Poranek najlepiej zacząć od typowej nowozelandzkiej kawy (świetnie zaparzona, z gęstą pianą mleczną), jednego z żelaznych punktów w menu tego miasta. Wzdłuż głównych ulic takich jak Queen Street czy Fort Lane znajduje się mnóstwo kawiarni, które zapewnią dobry początek dnia.

fot. SilverStack (Flickr.com/CC)

Naładowani kofeiną turyści powinni udać się na północ w stronę wybrzeża. Po drodze znajduje się Britomart, mała alejka pełna magazynów. Znajdujący się pomiędzy Centralnym Dystryktem Biznesowym a przystanią Waitemata 6,5-hektarowa działka portowa jest teraz lokalizacją dla najbardziej prestiżowych sklepów, nowoczesnych restauracji, kawiarni oraz biur. Za Britomart znajduje się obszar zieleni, idealny na piknik w trakcie nowozelandzkiego lata (od grudnia do marca).


Kolejne miejsce to Queens Wharf – najbardziej nowoczesna część wiecznie zmieniającego się Auckland. Serca architektów biją szybciej dzięki kształtom budynków, otoczonych przystanią Waitemata oraz typowo nowozelandzkimi drzewami Pohutukawa (po polsku ten gatunek to metrosideros wyniosły).

fot. Tlal0c (Flickr.com/CC)

Za Queens Wharf znajduje się targ rybny. Przez siedem dni w tygodni można tam kupić najświeższe ryby, jakie tylko możecie sobie wyobrazić. I to bezpośrednio od rybaków, którzy ledwo co wyciągnęli je z sieci.


Obok targu znajduje się Victoria Park, nieco porzucony park, gdzie kiedyś odbywał się największy w Auckland pchli targ. Dziś mieści się tam kilka niewielkich sklepów.

Dalej na południe znajduje się Sky Tower, 192-metrowa, najwyższa w Nowej Zelandii wieża. Widok z jej szczytu jest niesamowity, ale równie zabawna jest obserwacja turystów, którzy krzyczą wniebogłosy skacząc z wieży na bungee.


Dobrym miejscem na zakończenie wycieczki po mieście jest Albert Park i Auckland Museum. Przed wejściem do muzeum, które znajduje się na wzgórzu nieco obok głównych ulic, warto odwiedzić darmową galerię. Przewodnicy dwa razy dziennie oprowadzają po niej turystów. Samo muzeum jest warte odwiedzin, bo wejście jest również darmowe, a gwarantuje dobrą zabawę. Dwa razy dziennie można nawet obejrzeć autentyczny pokaz kultury maoryskiej, o której można dowiedzieć się w muzeum bardzo wiele.

Na północ do Bay of Islands

Auckland jest piękne, ale reszta kraju nie mniej. Doskonałą okazją, by o tym się przekonać, jest jednodniowa wycieczka do Bay of Islands. Zatoka jest położona na samym północnym skraju Nowej Zelandii. Magiczne skały spotykają się tam z ogromem oceanu, a w wodzie spotkać można liczne delfiny, lwy morskie i inne zwierzęta.

Paihia, brama do Bay of Islands, sama w sobie jest piękna. Ale w pełni docenić ten region można dopiero po zaokrętowaniu na łódź i wypłynięciu na ocean.


Podróż rozpoczyna się w Paihii, następne jest Russell, miasteczko portowe na północy. Potem podróż przebiega przez Motuarohia, Moturua, Black Rocks, Marsden Cross, Assassination Cove, Motukiekie, Otehei Bay, Urupukapuka, Waewaetorea, Okahu i wreszcie główną atrakcję - Hole in the Rocks. Nawet jeśli niektórych nazw nie uda wam się wymówić, to bądźcie gotowi na jeden z najpiękniejszych i najbardziej nieskażonych ludzką obecnością rezerwatów przyrody na świecie.


Wypatrzenie pierwszych delfinów, z których ten region słynie, nie powinno zająć więcej niż 5 minut. Kapitan łodzi na pewno z chęcią zatrzyma się i da chętnym sprzęt do snorkellingu, by popływać z tymi pięknymi ssakami.


Po powrocie do Auckland warto posilić się na najlepszej ulicy restauracyjnej w Nowej Zelandii. W poprzek Queen Street, tuż obok Wolfe Street, za galerią handlową znajduje się malutka uliczka z przysmakami z całego świata. Indonezyjska kuchnia w Waroeng Wardani to świetny posiłek, przy którym można planować kolejną wycieczkę po Nowej Zelandii.

Informacje praktyczne

Kraj: Nowa Zelandia, Wyspa Północna
Język: angielski i maori (język polinezyjski, którym mówi tylko ok. 60 tys. osób)
Waluta: dolary nowozelandzkie. 1 NZD = 2,6 PLN. Bankomaty są powszechnie dostępne, a kartą można płacić niemal wszędzie. Nie ma za to zwyczaju dawania napiwków - jedynie za wyjątkową obsługę.
Ceny: pieczywo kosztuje od 2 dolarów, kawa w kawiarni ok. 4 dolarów, piwo 5-6 dolarów, jednorazowy bilet autobusowy lub kolejowy to 1,5 dolara, a rejs po Bay of Islands - 102 dolary.
Transport: Jedyne bezpośrednie połączenie z Europy do Auckland oferuje Air New Zealand z Londynu-Heathrow. Z przesiadką z Polski można polecieć Emirates (przez Dubaj). Bilet powrotny na autobus z lotniska do miasta kosztuje 28 dolarów. Po mieście kursują autobusy oraz pociągi aglomeracyjne, choć po centrum można po prostu chodzić. Auckland ma również miejskie promy.
Gdzie jeść: najlepsze śniadania serwują w The Cargo Coffee na Fort Street, lunche w Slurp Cafe na wprost Uniwersytetu Auckland, przekąski w piekarni Pandoro, a kolacje - w Waroeng Wardani.
Ciekawostki: tradycyjne powitanie Maorysów, hongi, polega na przyciskaniu nosa i czoła do twarzy drugiej osoby. Prezentów w Nowej Zelandii nigdy nie należy zawijać w czerwony papier, bo to kolor-tabu. Nie należy też dotykać głów i włosów innych osób. Maorysi często "gestykulują" szeroko otwierając oczy, pokazując język i wydając dziwne dla turystów dźwięki. O mieszkańcach Nowej Zelandii mówi się "kiwi", ale za to mówiąc o owocu o tej samej nazwie należy podkreślić, że chodzi o "kiwi fruit" - inaczej obrażamy mieszkańców tego kraju.

fot. Anne Steinbach (z wyłączeniem zaznaczonych)

Anne Steinbach studiowała przez 6 miesięcy dziennikarstwo śledcze na University of Technology w Sydney. Na koniec pobytu na Antypodach zwiedziła Australię i Nową Zelandię. Teraz pracuje i bloguje z Amsterdamu.

Ostatnie komentarze

gość_e8ec8 2014-12-12 06:49   
gość_e8ec8 - Profil gość_e8ec8
Info z internetu i przewodników.
Angielskie "bilet powrotny" czyli "return" znaczy w obie strony. I on rzeczywiście kosztuje 28 dolarów. W jedna, nieważne w która, to 18
cani 2014-12-11 12:58   
cani - Profil cani
Pisać fotorelacje i korzystać z cudzych zdjęć ... hmm ... trochę to słabe :(
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy