Zakaz lotów rosyjskich linii nad wschodnią Ukrainą
Mirosław Pachowicz
Państwowa Administracja Lotnictwa Ukrainy nie pozwala realizować lotów nad swoimi wschodnimi obszarami. Zakaz obejmuje głównie rosyjskie linie, m.in. Aerofłot, UTair i Transaero, ale także zarejestrowane na Ukrainie UTair Ukraine oraz Dniproavia.
Reklama
Objęte zakazem zostały wszystkie trasy wymienionych rosyjskich i wschodnioukraińskich linii, które realizowane są z/do lotnisk w Charkowie i Dniepropietrowsku.
Jest to jedna z kolejnych restrykcji, które urząd ukraiński nakłada na przewoźników rosyjskich bądź posiadających z nimi powiązania (Dniproavia posiada swoją siedzibę w Dniepropietrowsku, z kolei centrala UTair Ukraine mieści się w Ługańsku, a sama linia to spółka zależna UTair Aviation). Jednak pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, iż dość niedawno Aerofłot otrzymał pozwolenie na wznowienie rejsów do obu wschodnich miast Ukrainy, po tym jak zostały one wstrzymane po zestrzeleniu malezyjskiego boeinga 777. Rejsy z Moskwy do Charkowa (2 razy dziennie) i Dniepropietrowska (1 lot dziennie) miały być oferowane ponownie od 1 grudnia br. Obecnie ich start przełożono na początek sezonu letniego 2015.
Loty Aerofłotu z Moskwy do Odessy, które początkowo były także na zakazanej liście póki co realizowane są normalnie, od czasu ich wznowienia 11 października br. Według ustaleń agencji Interfax Ukraine sytuacja na tej trasie nie powinna ulec zmianie.
Od czasów nieuznanej na arenie międzynarodowej aneksji Krymu przez Federację Rosyjską trwa wymiana wzajemnych sankcji między nią a Ukrainą. W wyniku zamknięcia przestrzeni powietrznej nad spornym półwyspem, liniom rosyjskim, które realizują tam swoje loty naliczane są kary finansowe. Na 19 listopada br. ich wysokość wynosiła niemal 17 mln dolarów amerykańskich (ponad 57 mln złotych).
Rosja z kolei wprowadziła zakaz przelotów tranzytowych nad swoim terytorium wszystkim liniom ukraińskim latającym do miast w Gruzji, Azerbejdżanie, Turcji czy Armenii. W związku z tym koszty obsługi rejsów na tych trasach wzrosły według szacunków linii o ok. 15-20 proc. Odpowiedzią na to było zakazanie rosyjskim przewoźnikom korzystania z przestrzeni powietrznej Ukrainy w drodze do Bułgarii, Grecji, Egiptu, Izraela czy Turcji. Sama strata Aerofłotu z tego tytułu wynosi do tej pory ok. 20 mln. dolarów (67,2 mln złotych).
Kilka tygodni temu Rosyjski Urząd Lotnictwa Cywilnego zwrócił się do swojego odpowiednika na Ukrainie aby wzajemnie znieść sankcje. Póki co druga strona nie dała odpowiedzi.
Jest to jedna z kolejnych restrykcji, które urząd ukraiński nakłada na przewoźników rosyjskich bądź posiadających z nimi powiązania (Dniproavia posiada swoją siedzibę w Dniepropietrowsku, z kolei centrala UTair Ukraine mieści się w Ługańsku, a sama linia to spółka zależna UTair Aviation). Jednak pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, iż dość niedawno Aerofłot otrzymał pozwolenie na wznowienie rejsów do obu wschodnich miast Ukrainy, po tym jak zostały one wstrzymane po zestrzeleniu malezyjskiego boeinga 777. Rejsy z Moskwy do Charkowa (2 razy dziennie) i Dniepropietrowska (1 lot dziennie) miały być oferowane ponownie od 1 grudnia br. Obecnie ich start przełożono na początek sezonu letniego 2015.
Loty Aerofłotu z Moskwy do Odessy, które początkowo były także na zakazanej liście póki co realizowane są normalnie, od czasu ich wznowienia 11 października br. Według ustaleń agencji Interfax Ukraine sytuacja na tej trasie nie powinna ulec zmianie.
Od czasów nieuznanej na arenie międzynarodowej aneksji Krymu przez Federację Rosyjską trwa wymiana wzajemnych sankcji między nią a Ukrainą. W wyniku zamknięcia przestrzeni powietrznej nad spornym półwyspem, liniom rosyjskim, które realizują tam swoje loty naliczane są kary finansowe. Na 19 listopada br. ich wysokość wynosiła niemal 17 mln dolarów amerykańskich (ponad 57 mln złotych).
Rosja z kolei wprowadziła zakaz przelotów tranzytowych nad swoim terytorium wszystkim liniom ukraińskim latającym do miast w Gruzji, Azerbejdżanie, Turcji czy Armenii. W związku z tym koszty obsługi rejsów na tych trasach wzrosły według szacunków linii o ok. 15-20 proc. Odpowiedzią na to było zakazanie rosyjskim przewoźnikom korzystania z przestrzeni powietrznej Ukrainy w drodze do Bułgarii, Grecji, Egiptu, Izraela czy Turcji. Sama strata Aerofłotu z tego tytułu wynosi do tej pory ok. 20 mln. dolarów (67,2 mln złotych).
Kilka tygodni temu Rosyjski Urząd Lotnictwa Cywilnego zwrócił się do swojego odpowiednika na Ukrainie aby wzajemnie znieść sankcje. Póki co druga strona nie dała odpowiedzi.
gość_c3d14
jsg
demar
krzysiekl