Air France idzie na ustępstwa, piloci nadal strajkują
Po 12 dniach strajku pilotów Air France idzie na ustępstwa wobec związkowców. Przewoźnik wycofuje się z planów rozwoju niskokosztowego oddziału Transavia Europe.
Reklama
Trwający od 15 września strajk pilotów Air France kosztuje przewoźnika nawet 20 mln euro dziennie. Odwołanych jest ponad połowa lotów każdego dnia, a tysiące pasażerów nie może odbyć zaplanowanych podróży.
Powodem strajku są plany rozwoju niskokosztowego oddziału Transavia Europe. Linia ta z bazami poza Francją miałaby przejąć wiele tras europejskich od Air France. Piloci obawiają się, że prowadziłoby to do zwolnień i gorszych warunków pracy.
Ustępując w obliczu groźby dalszego przedłużenia strajku (obecnie jest zapowiedziany do 30 września), władze Air France zgodziły się wycofać z części planów.
Przewoźnik obiecał pilotom, że Transavia France pozostanie niewielkim przewoźnikiem i będzie korzystać z samolotów boeing 737 (przez co piloci nie będą musieli zmieniać kwalifikacji). Piloci, którzy zdecydują się na dobrowolne przenosiny z Air France do Transavii otrzymają preferencyjne warunki w umowie, obydwie spółki będą miały też wspólną listę starszeństwa.
O zaakceptowanie planu przez pilotów i zakończeniu strajku zaapelował premier Francji Manuel Valls. Rząd jest mniejszościowym udziałowcem koncernu AF-KLM (ma 16 proc. udziałów).
Przewoźnik w oświadczeniu prasowym podkreślił, że propozycja wychodzi naprzeciw oczekiwaniom pilotów, równocześnie nie odchodząc całkowicie od planu restrukturyzacji w ramach Transavii. Wyraził nadzieję na porozumienie, podkreślając konieczność zakończenia niezwykle szkodliwego dla spółki, jej pracowników i pasażerów strajku.
Na zamknięciu piątkowej sesji akcje Air France-KLM na giełdzie w Paryżu były wyceniane na 7,49 euro. W porównaniu do notowania z zamknięcia z 12 września - ostatniego dnia roboczego przed strajkiem - to strata w wysokości 12,3 proc.
fot. Dominik Sipinski