Rząd wesprze Gdynię w walce o lotnisko

Samorząd Gdyni liczy na to, że przed europejską instancją uda mu się odwołać od decyzji Komisji Europejskiej, która nakazała zwrot 92 milionów złotych przekazanych przez samorządy lotnisku w Kosakowie. Bruksela w lutym uznała wsparcie ze strony gmin Gdynia i Kosakowo za nielegalną pomoc publiczną, która zaburzała konkurencje i szkodziła m.in. lotnisku w Gdańsku.

KE argumentowała, że w warunkach rynkowych żaden prywatny inwestor nie zdecydowałby się na budowę nowego portu lotniczego, gdy w pobliżu jest nowe, wysokiej jakości i z dalszymi możliwościami rozbudowy lotnisko w Gdańsku.

O zamieszaniu związanym z budową lotniska w Gdyni Pasazer.com szeroko pisał w raporcie. Władze miasta już wtedy zapowiadały, że będą skarżyć decyzję Brukseli.

Choć Gdynia się odwołuje, nie powstrzymuje to egzekucji zwrotu dopłaty. Lotnisko nie ma jednak na to pieniędzy, bo środki otrzymane z gmin zostały zainwestowane w terminal pasażerski (niemal ukończony) i inną infrastrukturę. Zgodnie z podpisaną z wojskiem umową, docelowo obiekty miały przejść na własność wojska. Po przeprowadzeniu inwestycji zarządzająca lotniskiem spółka nie miała zatem ani płynnych środków, ani możliwości spieniężenia zbudowanej infrastruktury w celu zwrotu dotacji z gmin.

Doprowadziło to do bankructwa spółki. Na początku mają sąd ogłosił upadłość portu lotniczego Gdynia-Kosakowo.

Władze Gdyni nie rezygnują jednak ze swoich planów. Po odwołaniu mają nadzieję na jak najszybsze uruchomienie w Kosakowie lotniska dla ruchu ogólnego (general aviation), jako uzupełnienie, a nie konkurencja dla rozbudowywanego portu lotniczego w Gdańsku.