Pojawiam się i znikam
Reklama
Niejednokrotnie pisaliśmy w naszym serwisie o znikających połączeniach Wizz Air. Jeszcze przed rozpoczęciem działalności przez operatora, bez słowa wyjaśnienia zniknęło szumnie reklamowane połączenie z Katowic do Berlina i Budapesztu. Kilka miesięcy później sytacja powtórzyła sie ze szwedzkim Malme. W październiku informowaliśmy o połączeniu Katowice - Bruksela, na które do dziś nikomu nie udało się nabyć biletów. Po kilku usilnych próbach skontaktowania się z przedstawicielami operatora udało nam się uzyskać wyjaśnienie.
- To są nasze pierwsze rozkłady, testowaliśmy niektóre koncepcje, z niektórych musieliśmy zrezygnować. Okazało się, że ludzie preferują podróż samochodem, bądź autokarem do miejsc do których można dotrzeć drogą lądową w przeciagu 6-7 godzin. Proszę pamiętać, że my jako przewoźnik musimy wypełnić aż 180 miejsc w samolocie. Dlatego zrezygnowaliśmy z krótkich tras tj. Berlin, Bruksela czy Malme. Nie wykluczamy, iż gdy rynek będzie gotowy na takie połączenia, powrócimy do pomysłu obsługi wspomnianych destynacji - powiedziała nam Natasa Kázmér dyrektor ds. komunikacji Wizz Air.
Wizz Air dba o swoje interesy i zrozumiałym jest fakt, że rezygnuje z ryzykowych posunięć. Jednak brak jakiegokolwiek wyjaśnienia, chociażby krótkiej informacji na stronie internetowej pozostawia wrażenie nieprofesjonalnego podejścia do klienta.
Paweł Cybulak
- To są nasze pierwsze rozkłady, testowaliśmy niektóre koncepcje, z niektórych musieliśmy zrezygnować. Okazało się, że ludzie preferują podróż samochodem, bądź autokarem do miejsc do których można dotrzeć drogą lądową w przeciagu 6-7 godzin. Proszę pamiętać, że my jako przewoźnik musimy wypełnić aż 180 miejsc w samolocie. Dlatego zrezygnowaliśmy z krótkich tras tj. Berlin, Bruksela czy Malme. Nie wykluczamy, iż gdy rynek będzie gotowy na takie połączenia, powrócimy do pomysłu obsługi wspomnianych destynacji - powiedziała nam Natasa Kázmér dyrektor ds. komunikacji Wizz Air.
Wizz Air dba o swoje interesy i zrozumiałym jest fakt, że rezygnuje z ryzykowych posunięć. Jednak brak jakiegokolwiek wyjaśnienia, chociażby krótkiej informacji na stronie internetowej pozostawia wrażenie nieprofesjonalnego podejścia do klienta.
Paweł Cybulak