maxx: Nie tylko na Luton. W ogóle w UK to wszystko jest ładnie porozpisywane na komunikaty wywieszone na ścianach. :o) Zgadzam się z tym co mówisz - tzreba czytać, jaką umowę się zawiera, czyli co się bierze z inwentarzem, aby się przelecieć. A że ludzie tego w 99% nie robią... cóż ich sprawa. Ja czasami miałęm przypadki odwołania, że nie miałem gotówki, a karta mi działać nie chciała. Ale nie biadoliłem, tylko znalazłem sobie miły kącik w jakiejś londyńskiej piwnicy i się przespałem. :o)
maxx: ciemny nie jestem, i ambasada to był skrót myślowy - ja wiem, że ambasada nie przenocuje, ale w razie czego udzieli pomocy via konsulat - chodziło mi, że jak wyjeżdzam to staram się mieć doprecyzowany paln wyjazdu dopięty ze wszystkimi szczegółami - a jak wspomniałeś ludzie jadą nawet jak kasy nie mają a póżniej wyją...
szot: nie tylko lelum polelum, ale także straszliwe myślenie roszczeniowe "bo mi się od unii należy"... unia wzmacnia prawa konsumenckie, OK, ale czasami wytwarza się wtedy zupełnie abstrakcyjne przeświadczenie, że teraz już wszystko wolno. // stenus: proszę, błagam, żądam - wykonaj proces myślowy, zapytaj eksperta, a nie pisz farmazonów z głowy. Już wyznałeś, że jesteś dziennikarzem, to zobowiązuje :) dyrektywa stanowi, że owszem, przewoźnik ma psi obowiązek zapewnić to i owo, a po piątej godzinie zwrócić opłatę, ale nie jest napisane, w jakiej formie to wszystko ma się odbywać! zwrot kosztów za hotel jest w cywilizowanym świecie zupełnie akceptowalnym sposobem rozwiązania sytuacji. Tanie linie - tanie chwyty. W hubach linie drogie mają stały helpdesk, gdzie siedzi pan z voucherami, telefonami i zestawami typu gacie-i-szczoteczka-do-zębów. // Rosjanin wjeżdżający z wizą do Polski musi pokazać minimum 150 USD na każdy dzień pobytu. Jak się czegoś wymaga od innych, warto zacząć od siebie. Nie mam kasy na lot - siedzę w domu. Są ludki potrafiące jechać do pracy za granicą bez grosza przy duszy, na zasadzie że jakoś to będzie... // Przy ULC jest KOPP, czyli Komisja Ochrony Praw Pasażera. Prezes ULC w wyniku jej opinii wydaje decyzję administracyjną z ew. karą pieniężną dla przewoźnika. Koniec, kropka. Na tym kończą się prawa pasażera, reszta jest w REGULAMINIE, który jest wiążącą umową o charakterze cywilnoprawnym. CZYTAĆ! // Skargę na DY w tym przypadku (wylot norweskiego przewoźnika z kraju unijnego - Szwecji) należy złożyć do przewoźnika (czyli pisząc do jego siedziby w Norwegii! po angielsku przynajmniej), a gdyby nie chciał zapłacić, to do SZWEDZKIEJ komisji ochrony praw pasażera. Zgodnie z prawem szwedzkim, zgłoszenie trzeba sporządzić po szwedzku lub ew. po angielsku. Po polsku nie przejdzie... // szot: w temacie ambasada, a właściwie konsulat, bo to wydział konsularny się tym zajmuje - konsul jest tylko mediatorem, nie świadczy usług bezpośrednio. Nie przenocuje cię w ambasadzie, nie podrzuci do domu i nie nakarmi. Konsul może udzielić pożyczki gotówkowej, ale tylko wtedy, gdy ktoś w kraju wpłaci równowartość na konto MSZ. Tylko w bardzo losowych przypadkach konsul pokryje koszt najtańszego biletu do domu. Ze Szwecji byłby to zapewne prom Karlskrona-Gdynia plus pociąg pospieszny druga klasa z Gdyni do domu. // Podsumowując - każdej linii się coś może zdarzyć. LOTowi zdarza się to codziennie, a histerii nie ma tylko dlatego, że buli potworną kasę za hotele, taksówki, przerzucanie paxów do LH itd. To i tak czasami wychodzi taniej, niż lecieć pustym samolotem po kilku pasażerów. No i dlatego LOT ma takie drogie bilety. Linia "tania", czyli nie-sieciowa, nie daje takiej opcji. I o tym warto pamiętać. // Aha, jeszcze jedno - pyskówka na lotnisku w Szwecji może działa, ale już w UK wydarcie się na pracownika obsługi lotniska to criminal offense, za który automatycznie można iść siedzieć, o czym lojalnie uprzedzają napisy na Luton...
Paweł Cybulak
gość
humbak
jsg
demar
krzysiekl