Katastrofa rosyjskiego samolotu
Rzeczniczka rosyjskiego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Irina Andrianowa twierdzi, że maszyna zapaliła się już na ziemi. Pożar już ugaszono.
Nad Donieckiem szalała burza.
- Przyczyną tragedii były prawdopodobnie turbulencje - twierdzą rosyjskie władze lotnicze.
Według wstępnych ustaleń na pokładzie wybuchł pożar, gdy maszyna znajdowała się na wysokości 10 tys. metrów. Spowodowało go najprawdopodobniej uderzenie pioruna. Załoga podjęła wówczas decyzję o awaryjnym lądowaniu.
- Podwozie jednak się nie wysunęło i samolot lądował na brzuchu - powiedział szef służb federalnych transportu lotniczego Aleksandr Nieradko.
Samolot rozbił się w miejscowości Suchaja Bałka niszcząc kilka gospodarstw domowych.
- O 13:37 samolot wysłał sygnał SOS dwie miinuty później zniknął z radarów - powiedziała rzecznik rosyjskiego ministerstwa Julia Stadnikowa.
Przedstawiciel linii Pulkowo, Anatolij Samonin poinformował, że nadano 4 sygnały SOS: pierwszy na wysokości 11.000 m, ostatni - na wysokości 3.000 m.
Dotychczas potwierdzono 30 ofiar śmiertelnych - informuje agencja ITAR-TASS. Nie wiadomo jednak czy są to pasażerowie, czy mieszkańcy zniszczonych domostw.
Rosyjskie Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych podało, że nie ma nadziei na znalezienie żywych ludzi z samolotu.
Trójsilnikowy Tupolev 154 został zbudowany jako odpowiedź na Boeinga 727. Od 1968 wyprodukowano ich 1000. Od tamtej pory przynajmniej 30 uległo katastrofom. Dodajmy, że tego samego typu samolotu używa prezydent RP.
Paweł Cybulak