Arthur B. Bollason: islandzki rejs

10 lipca 2006 14:38
2 komentarze
Reklama
Redakcja portalu Pasazer.com gościła na pokładzie Boeinga 757-200 należącego do islandzkiego przewoźnika Icelandair. Nasi gospodarze: Arthur Björgvin Bollason, specjalista Public Relations reprezentujący linię w Niemczech oraz Dominika Jóźwiak, specjalista ds. sprzedaży i marketingu Icelandair na Polskę udzielili nam wywiadu podczas rejsu z Kopenhagi do Reykjaviku. Rozmowa toczyła się wokół historii i rozwoju linii, planach na przyszłość oraz wymianie pasażerskiej między Polską a Islandią.


Pasazer.com: Icelandair nie jest popularną linią w Polsce, o której dużo na stronach gazet, czego główny powód upatrywać należy w tym, że linia nie lata do Polski, a tylko oferuje bilety dla pasażerów z naszego kraju. Proszę w kilku zdaniach przedstawić najważniejsze daty dotyczące rozwoju linii.

Arthur Björgvin Bollason: Historia lotnictwa komercyjnego na Islandii rozpoczęła się w 1919 roku. Zatem już zaledwie 16 lat po tym, jak samolot braci Wright wzbił się w powietrze. Początki Icelandaira datują się na 1937 rok, kiedy to w leżącym na północnym wybrzeżu wyspy miasteczku Akureyri została założona kompania Flugfélag Akureyrar. W 1943 roku firma przeniosła się do Reykjaviku zmieniając nazwę na Flugfélag Íslands. W przyszłości ta linia przyjmie międzynarodowo brzmiącą nazwę Icelandair. Drugim ważnym krokiem w historii narodowego przewoźnika Islandii jest rok 1944, kiedy to trzech młodych pilotów założyło Loftleidir, które później przyjeło nazwę Icelandic Airlines.

Początkowo obaj przewoźnicy koncetrowali się na rynku krajowym. Flugfélag Íslands rozpoczął swoje pierwsze loty międzynarodowe w 1945 roku trasami do Szkocji i Danii. Loftleidir odbył pierwszy zagraniczny lot 2 lata później.

Rok 1973 przyniósł połączenie obu linii pod nową nazwą Flugleidir. Sześć lat później, w październiku 1979 roku, zadecydowano o używaniu nazwy Icelandair jako międzynarodowego znaku towarowego, a nazwy Flugleidir tylko do rynku krajowego Islandii.

W ostatnich latach nastąpiła zmiana w strukturze wewnętrznej przewoźnika. W styczniu 2003 roku Flugleidir został przetworzony w holding jedenastu spółek zajmujących się podróżowaniem i turystyką, wśród których Icelandair pozostał największą. W 2005 roku holding zmienił nazwę na FL GROUP (w której poszczególne człony pochodzą od „flug” i „leidir”). W październiku tego samego roku holding został podzielony na dwie odrębne grupy: Icelandair Group and FL Travel Group. Obecnie FL GROUP jest w całości prywatną firmą około 4000 islandzkich akcjonariuszy. Zatrudnia 2500 osób, z czego około tysiąca pracuje w Icelandair.

Icelandair jest członkiem IATA (International Air Transport Association) od 1950 roku, AEA (Association of European Airlines) od 1957 roku oraz FSF (Flight Safety Foundation) od 1966 roku.


Pasazer.com: Jaką flotą dysponuje Icelandair?

Arthur Björgvin Bollason: Na 50. rocznicę swojego istnienia obchodzoną w 1987 roku linia otrzymała prezent w postaci kontraktu z Boeingiem na całkowitą wymianę floty na kierunkach międzynarodowych. W latach 1989-1993 Icelandair otrzymał nowoczesne maszyny typu 757-200 i 737-400. W maju 2005 roku do floty dołączył Boeing 767, który obsługuje połączenie do San Francisco.


Pasazer.com: Niestety polscy miłośnicy lotnictwa nie mogą zobaczyć tych maszyn na naszych lotniskach. Co jest główną przyczyną tego, że Icelandair nie lata do Polski?

Arthur Björgvin Bollason: Koncentrujemy się na razie na innych rynkach w Europie. Przede wszystkim na jej zachodniej części. Nie oznacza to jednak, że nie interesujemy się rynkiem w Polsce! Od 1999 roku mamy swojego generalnego przedstawiciela w Warszawie. W 2005 roku sprzedaliśmy 2200 biletów z Polski na Islandię. Średnia cena biletu wyniosła 400-500 euro. Naszym celem na rok 2006 jest podwyższyć ten wynik do 2500-3000 pasażerów z Polski.

Dominika Jóźwiak: Dodam, że dokładnie od roku przedstawicielem Icelandair w Polsce jest PT Gieret mieszczące się przy Pl. Trzech Krzyży w Warszawie. Powołanie przedstawicielstwa z reguły jest zapowiedzią uruchomienia bezpośrednich lotów przewoźnika w niedalekiej przyszłości.


Pasazer.com: Ale brak lotów bezpośrednich oznacza przesiadki, czego polscy pasażerowie zbytnio nie lubią. Głównym portem przesiadkowym pasażerów z Polski na Icelandair jest Kopenhaga, dokąd doloty są oferowane zarówno przez SAS jak i LOT. Czy Icelandair nie traci kawałka dobrego tortu, że nie lata bezpośrednio z kraju o największym potencjale lotniczym w Europie?

Arthur Björgvin Bollason: Zgadzam się w pełni, że bezpośrednie loty są wygodniejsze dla pasażerów. Chociaż nie mogę nic więcej na razie dodać, to powiem tyle, że Polska jest jednym z krajów, którymi Icelandair jest zainteresowany. Aktualnie oceniamy ten rynek i jego potencjał.


Pasazer.com: Pytam o loty bezpośrednie Icelandair z Polski na Islandię w kontekście strategii oferowania przez linię bardzo atrakcyjnego mostu powietrznego między Europą a Stanami Zjednoczonymi z międzylądowaniem na Islandii. Taka podróż zajmuje około 9 godzin, co jest czasem porównywalnym z innymi przewoźnikami. Jednocześnie stanowi doskonałą okazję do zatrzymania się na kilka dni na Islandii. Czy przewoźnik oferuje takie pakiety?

Arthur Björgvin Bollason: Tak, oferujemy takie propozycje naszym klientom podróżującym z Europy do Ameryki i z powrotem. Wierzymy, że to bardzo dobra inwestycja dla obu stron, pod warunkiem, że będzie atrakcyjna dla pasażerów. I taka jest, gdyż nie pobieramy żadnych dodatkowych opłat w bilecie za zatrzymanie się na Islandii. Generalnie, stopover na Islandii jest naszą metodą na sprzedaż USA w Europie.


Pasazer.com: Czy zatem ten schemat sprawdzi się w Polsce?

Arthur Björgvin Bollason: Bardzo prawdopodobne, że się sprawdzi także i w Polsce. Najważniejsze jest odpowiednie zachęcenie pasażerów dobrymi cenami i dodatkowymi atrakcjami. Kluczowym jest jednak rozpoczęcie bezpośrednich rejsów z Polski na Islandię, aby ten schemat spełniał swoje zdanie. Polski pasażer wybierze obecnie produkt bezpośredni lub z jedną przesiadką lecąc do USA, zamiast z dwiema. Skupiamy się zatem na Islandii jako ostatecznym kierunku dla polskich klientów.


Pasazer.com: Icelandair wprowadził jednak dopłatę paliwową na swoje rejsy, co zawsze powiększa nakłady pasażera wydane na podróż...

Arthur Björgvin Bollason: W dobie dramatycznie wzrastających cen paliwa lotniczego nie mieliśmy za bardzo innego wyjścia. Nasze dopłaty nie odbiegają jednak od stawek stosowanych przez inne linie.


Pasazer.com: Czym zatem Icelandair chce zachęcić Polaków do korzystania z usług linii?

Dominika Jóźwiak: Oferujemy dobry i niezawodny serwis na pokładzie. A także mamy najlepszy produkt na świecie, którego nikt inny nie ma: Islandię.


Pasazer.com: Czy Icelandair promuje Polskę i turystykę do Polski na Islandii? Czy też woli zachęcać Polaków do odwiedzin dalekiej północy?

Arthur Björgvin Bollason: Potrzebujemy zdecydowanie przepływu pasażerów w obie strony, aby zapewnić opłacalność tras, zatem promujemy Polskę na Islandii a Islandię w Polsce. Obecnie jest wielkie zainteresowanie Polską wśród Islandczyków. Mamy rocznie kilka rejsów czarterowych pełnych naszych obywateli ciekawych poznania polskiej kultury, historii i ludzi.

Dominika Jóźwiak: We wrześniu br. wspierać będziemy Festiwal Kultury Polskiej na Islandii. Będzie to wielka impreza promująca Polskę, podczas której będą m.in. koncert pod dyrekcją Krzysztofa Pendereckiego, filmy Andrzeja Wajdy i Agnieszki Holland oraz wiele atrakcji kulturalnych.


Pasazer.com: Kiedy pasażer z Polski będzie mógł korzystać z dobrodziejstw biletu elektronicznego na trasie z Polski na Islandię?

Dominika Jóźwiak: Mamy nadzieję, że już wkrótce to nastąpi. W tej chwili Icelandair ma w pełni rozwinięty system e-biletu na wszystkie rejsy własne. Każdy nasz pasażer dolatujący innym przewoźnikiem na rejs Icelandaira musi mieć bilet papierowy na całą trasę, gdyż nie mamy procedur pozwalających na wystawianie biletów elektronicznych na rejsy obcych przewoźników.


Pasazer.com: Skoro na razie Icelandair nie będzie otwierał połączeń do Europy Środkowo-Wschodniej, to czy w ogóle linia zamierza otwierać nowe kierunki?

Arthur Björgvin Bollason: Obecnie bacznie przyglądamy się rynkom Dalekiego Wschodu, przede wszystkim Chinom, Japonii i Indiom. Jeśli powiększymy flotę, to zamierzamy otworzyć nowe połączenia właśnie w tamte kierunki.


Pasazer.com: Daleki Wschód to obecnie najszybciej i najdynamiczniej rozwijający się rynek lotniczy, więc nie ma się co dziwić, że wiele linii europejskich spogląda z zainteresowaniem na tamte kraje. Ale także Islandia zaczyna być ciekawym kierunkiem dla linii europejskich. Przykładem jest British Airways, które kilka miesięcy temu otworzyły połaczenie z londyńskiego lotniska Heathrow do Reykjaviku. Od kilku zaś lat przybył miejscowy konkurent w postaci niskokosztowego Iceland Express, który operuje do kilku dużych miast Europy Zachodniej. Co na to Icelandair, który przez wiele dziesięcioleci nie miał praktycznie żadnej konkurencji?

Arthur Björgvin Bollason: Przede wszystki jestem pewien, że Islandia stanie się w najbliższej przyszłości coraz bardziej popularnym kierunkiem turystycznym. Jako rodowity Islandczyk, a także pracownik Icelandair mogę wyrazić tylko radość z tego powodu, gdyż to Icelandair prawdopodobnie wykreował to zainteresowanie wyspą. Z tego zainteresowania także sami czerpiemy korzyści, gdyż od czasu, jak Iceland Express rozpoczął loty z Niemiec, odczuliśmy także duży wzrot naszych pasażerów. Dlatego też nie mogę powiedzieć, że odczuwamy istnienie Iceland Express jako zagrożenie czy konkurencję dla nas. Podobnie jest z innymi rejsami rozpoczętymi przez inne linie na Islandię.

Dominika Jóźwiak: Dodam, że jest zasadnicza różnica w produkcie i serwisie oferowanym przez Icelandair i Iceland Express. Jeśli pasażer kupi bilet w Polsce na Icelandair, to zostanie odprawiony wraz z bagażem do lotniska w Keflaviku [lotnisko międzynarodowe miasta Reykjavik – przyp. mfj]. Tymczasem lecąc Iceland Express po pierwsze trzeba dojechać lub dolecieć do portu, z którego ta linia odlatuje. Sumarycznie może się okazać, że ceny obu podróży są podobne.

Poza tym, Icelandair jest linią oferującą pełen serwis pokładowy w cenie biletu (za wyjątkiem alkoholi). W Iceland Express trzeba za catering zapłacić. Przy krótkich rejsach po Europie nie jest problemem polecieć „na głodnego”. Tymczasem statystyczny rejs na Islandię trwa ponad trzy godziny – przez ten czas pasażer z pewnością zgłodnieje.

Naturalnie istnieje zawsze możliwość podróży w naszej klasie biznes, którą nazwaliśmy Saga Class. Poza doskonałym bezpłatnym serwisem i wygodnymi fotelami, oferujemy w niej szeroki wachlarz filmów na odtwarzaczach DVD.

Kończąc ten wątek, dodać należy, że Icelandair oferuje wszelkie korzyści związane z podróżą poza samym rejsem, jak chociażby program lojalnościowy Icelandair Customer Club, w którym można zbierać mile za przeloty oraz za korzystanie z usług wielu naszych partnerów, jak hotele, wypożyczalnie samochodów, restauracje, sklepy wolnocłowe, itd.


Pasazer.com: Podtrzymując wątek programów partnerskich i sojuszy – czy Icelandair wybrał drogę samotnika na rynku lotniczym? Czy tym należy tłumaczyć fakt, że w kwietniu br. została zakończona współpraca między programami lojalnościowymi Icelandair i SAS?

Arthur Björgvin Bollason: Tak, podstawową zasadą Icelandair jest pozostanie linią niezależną. Nie chcemy wchodzić w struktury żadnego z sojuszy. Jeśli chcemy rozszerzyć naszą siatkę oferowaną pasażerom, to podpisujemy umowy bilateralne z poszczególnymi liniami, czego przykładem są doloty oferowane przez SAS i LOT polskim pasażerom korzystającym z usług Icelandair.

Odpowiadając na drugą część pytania, to współpraca ta zakończona została z powodów formalnych, gdy Icelandair i SAS postanowiły zakończyć wspólne operowanie tras między Europą a USA. Negocjujemy jednak z SAS powrót do współpracy między programami lojalnościowymi w niedalekiej przyszłości. Icelandair oferuje jednak nadal swoim lojalnym pasażerom bardzo szeroką gamę możliwości zbierania i wykorzystywania mil w naszym programie dla często podróżujących klientów.

Rozmawiał Marcin Jędrzejczak
Fotografie: Adam Zych
[wywiad autoryzowany]

Ostatnie komentarze

humbak 2006-07-29 11:46   
humbak - Profil humbak
gosc_lorek: Maja dlatego tak drogie bilety, bo.. nie lataja bezposrednio z POlski i nie maja specjalnych taryf na nasz kraj do USA. Jesli wejda do Polski z sensownymi taryfami, to sa w stanie zagrozic pozycji LOTu i innych transferow do USA. Bo moga oferowac stopover na Islandii, tak jak Singapore Airlines oferuja stopover w Singapurze, Emirates w Dubaju lub THAI w Bangkoku.
gosc_lorek 2006-07-28 16:38   
gosc_lorek - Profil gosc_lorek
fajnie by bylo gdyby zaczeli latac z Polski, ale oni maja bardzo drogie bilety. Podroz z Gdanska do Baltimore, przez kopenhage u Rejkjawik, kosztuje ponad 6000zl, nie sadze, ze ktos wybral by takie polaczenie na drodze do USA...
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy