MH17: 298 ofiar. Kto strzelał?
Na pokładzie Boeinga 777-200ER linii Malaysia, który został zestrzelony wczoraj (17.7) nad wschodnią Ukrainą, zginęło 298 osób, w tym troje niemowląt. Samolot został trafiony rakietą ziemia-powietrze. Żadna ze stron trwającego w tym rejonie konfliktu nie przyznała się do zestrzelenia pasażerskiego odrzutowca.
Samolot obsługiwał połączenie MH17 z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Start nastąpił o godz. 12:15, a katastrofa ok. godz. 16:20 czasu lokalnego (15:20 w Polsce). Maszyna spadła w okolicy wsi Grabowe w obwodzie donieckim, w pobliżu granicy z Rosją. To teren objęty walkami prorosyjskich separatystów z samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej z ukraińskimi władzami.
Na opublikowanej przez Malaysia Airlines liście pasażerów nie ma Polaków. Spośród 298 ofiar większość - co najmniej 154 osób - miało paszporty holenderskie. Było też co najmniej 45 Malezyjczyków, 27 Australijczyków i 12 Indonezyjczyków. Narodowość 41 osób nie została jeszcze potwierdzona.
Szczątki samolotu zostały rozrzucone w promieniu ok. 15 km, w sposób typowy dla katastrof, w których maszyny rozpadały się w powietrzu. To potwierdza zestrzelenie Boeinga. Władze Ukrainy oskarżyły separatystów o użycie zestawu rakietowego Buk.
Niewykluczone, że separatyści pomylili się z wyborem celu. Mogli planować zestrzelenie ukraińskiego samolotu. W ostatnich dniach prorosyjscy rebelianci strącili dwie jednostki wojskowe - An-26 oraz Su-25.
Tym razem separatyści nie wzięli jednak odpowiedzialności za zestrzelenie. Ukraińskie władze opublikowały nagrania przechwyconych rozmów rebeliantów i rosyjskiego wywiadu, które mają potwierdzać winę tej strony, jednak nie można zweryfikować autentyczności tych nagrań.
Rebelianci utrudniają dostęp do miejsca katastrofy ukraińskim służbom, choć pojawiły się pogłoski o planowanym w związku z tragedią rozejmem. Separatyści chcą też, by śledztwo prowadził Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) z bazą w Rosji. Jest to możliwe, bo Ukraina wchodzi w skład komitetu jako jedno z 11 państw. Jednak zgodnie z międzynarodowym prawem Kijów ma wyłączne prawo do decydowania, czy przekazać śledztwo MAK-owi, czy prowadzić je własnymi siłami.
Władze Ukrainy, a także m.in. Stanów Zjednoczonych, podkreśliły konieczność pełnego wyjaśnienia katastrofy. Władimir Putin, prezydent Rosji, obwinił już władze w Kijowie, jednak nie oskarżył wprost ukraińskiej armii o wystrzelenie pocisku.
Kijów stanowczo zaprzecza, by siły rządowe strzelały do jakichkolwiek obiektów latających. Zestawy rakietowe Buk na pewno są w posiadaniu zarówno armii ukraińskiej, jak i rosyjskiej, a z dużym prawdopodobieństwem dysponują nimi także donieccy rebelianci.
Samolot w momencie katastrofy podróżował na wysokości 33 tys. stóp (ok. 10,1 km), czyli znacznie wyżej niż zasięg przenośnych ręcznych wyrzutni rakietowych. Przestrzeń powietrzna nad wschodnią Ukrainą na tej wysokości nie była objęta żadnymi restrykcjami.
Dominik Sipinski
Dominik Sipinski