Leahy: Chińskie samoloty za 25 lat
Reklama
Chiny coraz mocniej wchodzą na rynek producentów samolotów cywilnych. W przyszłości mogą przełamać duopol Airbusa i Boeinga, ale nie nastąpi to wcześniej niż za 25 lat - ocenia John Leahy, dyrektor operacyjny ds. klientów Airbusa.
Leahy wypowiedział się na temat konkurencji z Państwa Środka w trakcie zorganizowanych przez Airbusa Innovation Days w Tuluzie. W siedzibie producenta jest reporter Pasazer.com.
- Myślę, że Chińczycy tego dokonają. Będą istotnym graczem w tym sektorze, ale to naprawdę zajmie im 20-25 lat - prognozuje Leahy.
Leahy przywołał historię Airbusa jako dowód. Europejski producent w ciągu pierwszych 25 lat działalności sprzedał 2 tys. samolotów, czyli zaledwie 14 proc. wszystkich dostarczonych do tej pory maszyn. Od 1995 Airbus sprzedał 12 tys. samolotów.
- Taka rzeczywistość czeka każdego nowego gracza na rynku. Najpierw trzeba zbudować jeden samolot, zwykle w granicach 150 miejsc, potem całą rodzinę wąskokadłubową, potem samoloty szerokokadłubowe - tłumaczy Leahy.
Leahy podkreślił, że Chiny to nie tylko coraz ważniejszy gracz na rynku producentów samolotów, ale i jeden z najważniejszych i najszybciej rozwijających się rynków lotniczych.
Obecnie w Chinach działa dwóch głównych producentów samolotów. Firma Xian produkuje turbośmigłowce MA60 (oparte o Antonowy An-24) i MA600, a w trakcie prac projektowych jest model MA700.
COMAC z kolei zajmuje się produkcją odrzutowców. Od 2008 r. trwa certyfikacja modelu ARJ-21, który jednak wciąż nie spełnia norm i nie może trafić do linii lotniczych. Wkrótce ma ruszyć montaż większego C919 - modelu, który ma stać się konkurentem dla rodzin Airbus A320 oraz Boeing 737.
Dominik Sipinski
Dominik Sipinski
fot. Dominik Sipinski