KE chce zbierać dane o pasażerach
Reklama
Komisja Europejska chce zbierać więcej danych o pasażerach linii lotniczych, by zapobiec ewentualnym atakom terrorystycznym. Administracja w Brukseli proponuje wznowienie prac nad przedstawioną w 2011 r. dyrektywą PNR (Passenger Name Record).
Podniesienie tematu kontrowersyjnej dyrektywy wiąże się z niedawnym zamachem w Muzeum Żydowskim w Brukseli. Podejrzany o zastrzelenie trzech osób 29-letni Francuz przebywał wcześniej w Syrii i powrócił do Europy drogą lotniczą.
Komisja Europejska ocenia, że dzięki uchwaleniu dyrektywy PNR inni podejrzani pasażerowie mogliby być szybciej identyfikowani. Ma to szczególne znaczenie w kontekście tego, że rośnie liczba Europejczyków powiązanych z radykalnymi islamistami w Syrii.
Dyrektywa PNR budzi jednak duży sprzeciw ze strony Komisji Swobód Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych Parlamentu Europejskiego. Europosłowie poprzedniej kadencji w kwietniu 2013 r. zagłosowali przeciwko dyrektywie.
Prawo trafiło co prawda pod obrady sesji plenarnej Parlamentu (negatywna opinia Komisji nie jest wiążąca), ale od ponad roku prace nie ruszyły się z miejsca. Nie wiadomo, czy w nowej kadencji europosłowie będą bardziej skorzy do podjęcia tematu.
Wątpliwości budzi przede wszystkim zakres informacji, które w ramach dyrektywy PNR zbierałyby europejskie organy. Linie lotnicze miałyby obowiązek rejestrować i przekazywać jeszcze przed podróżą nie tylko dane dotyczące trasy i czasu lotu, ale nawet specjalne wymagania dotyczące posiłków. Dyrektywa dotyczyłaby wszystkich lotów startujących lub lądujących na terenie UE.
Choć UE nie ma wewnętrznego prawa dotyczącego przechowywania danych pasażerów, wspólnota podpisała porozumienia o dzieleniu się danymi m.in. ze Stanami Zjednoczonymi i Kanadą.
Jak informuje EUobserver.com, Komisja Europejska rozważa też inne sposoby na osiągnięcie zwiększonej kontroli nad tym, kto lata po unijnym niebie. Jednym z nich mogłoby być rozszerzenie układu z Schengen.
Dominik Sipiński
Dominik Sipiński