Najgorsza zima od 20 lat w USA
Reklama
W ciągu trzech pierwszych miesięcy tego roku amerykańskie linie lotnicze odwołały 4,6 proc. wszystkich lotów. To najgorszy wynik odkąd Departament Transportu zaczął zbierać takie dane 20 lat temu.
Jak wynika z depeszy Associated Press, głównym powodem były szczególnie trudne warunki pogodowe. Ale linie lotnicze szybciej niż dawniej decydują się też o odwołaniu lotu.
Wynika to z obowiązującego od maja 2010 r. prawa o odszkodowaniach za opóźnienia na ziemi (tzw. tarmac delay). Jeśli w ciągu trzech godzin po wpuszczeniu pasażerów do samolotu nie uda się wystartować, przewoźnicy muszą wypłacić nawet do 27,5 tys. dolarów każdemu pasażerowi. Oznacza to koszt przekraczający 4 mln dolarów na jeden typowy rejs średniodystansowy.
Chcąc uniknąć tych kosztów, przewoźnicy odwołują loty w trudnych warunkach pogodowych z większym wyprzedzeniem, czasem nawet dobę wcześniej.
AP zauważa, że przewoźnicy kasują także wiele niedochodowych tras i starają się zwiększyć wypełnienie. Z tego powodu gdy jeden lot jest odwołany, brakuje miejsc w innych samolotach by zmienić rezerwację pasażerów.
Jak wynika z danych, w marcu z dużych przewoźników najwięcej lotów odwołali: JetBlue i US Airways/American Airlines. Najpewniejsza była Delta, która odwołała tylko 0,2 proc. lotów. Gorsze statystyki mają regionalni feederzy dużych przewoźników - linie ExpressJet odwołały w marcu 5,1 proc. lotów, a American Eagle 4,1 proc.
Dominik Sipinski
Dominik Sipinski
fot. Dominik Sipinski