Elektronika w samolotach również w UE
Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) poszła w ślady swojej amerykańskiej odpowiedniczki i zezwoliła na wykorzystywanie urządzeń elektronicznych przez pasażerów podczas lotu.
Dominik Sipiński
Pod koniec października amerykańska Federalna Agencja Lotnictwa (FAA) potwierdziła, że urządzenia elektroniczne nie są niebezpieczne dla systemów samolotu. Małe urządzenia elektroniczne, takie jak telefony komórkowe lub czytniki e-książek, będą mogły być wykorzystywane przez cały czas kołowania i lotu.
Do tej pory wszystkie urządzenia elektroniczne musiały być wyłączone do momentu osiągnięcia pułapu 10 tys. stóp po starcie. Ten przepis nadal obowiązuje w przypadku dużych sprzętów, takich jak komputery. Bez zmian pozostają też zasady dotyczące urządzeń odbierających i nadających sygnał - te muszą być wyłączone przez cały czas.
EASA na razie poszła w ślady FAA, ale zapowiada kolejne kroki. Już w przyszłym roku europejska agencja chce opublikować nowe wytyczne dotyczące prowadzenia rozmów przez telefony komórkowe oraz łączenia się z internetem na pokładzie samolotów. EASA najprawdopodobniej zezwoli na nieograniczone korzystanie z podłączonych do sieci urządzeń.
Podobnie jak w Stanach Zjednoczonych, EASA pozostawiła swobodę liniom lotniczym co do tego jak i kiedy wprowadzą nowe przepisy. Za oceanem taka dowolność doprowadziła do przejściowego chaosu, bo przewoźnicy w bardzo różny sposób zmieniaja swoje zasady.
Jak podkreślił podczas konferencji prasowej Siim Kallas, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej odpowiedzialny za transport, przewoźnicy zadecydują o koszcie korzystania z połączeń telefonicznych i internetowych. Do nich także będzie należała decyzja o tym, czy zezwolić na rozmowy, czy np. tylko na komunikację SMS-ową.
Nadajniki naziemne sieci komórkowych nie zapewniają pokrycia na wysokości przelotowej samolotów pasażerskich. Możliwość korzystania z połączeń i internetu będzie zatem zależna od instalacji odpowiednich urządzeń przez linie lotnicze w ich samolotach. Przewoźnicy nie będą mieli takiego obowiązku.
Obecnie część linii oferuje możliwość połączenia z internetem lub prowadzenia rozmów na wysokości przelotowej.
Na trasach europejskich bezprzewodowy internet oferuje w części samolotów m.in. Norwegian (za darmo) oraz SAS (płatny). Na trasach długodystansowych odpowiednie urządzenia mają samoloty m.in. Lufthansy oraz Turkish Airlines. Zdecydowanie częściej taka usługa znajduje się w ofercie amerykańskich przewoźników.
Dominik Sipiński