LOT: Czy nasze dane są bezpieczne?
Paweł Cybulak
Reklama
Wyciekły dane osobowe niektórych pasażerów LOT-u. Poprzez platformę "Daj znać" otrzymaliśmy sygnały potwierdzające udostępnienie danych pasażerów podanych podczas rezerwacji osobom trzecim. LOT uspokaja, że problem dotyczył garstki osób i został niezwłocznie usunięty.
- Dwa tygodnie temu kupiłem w serwisie Polskich Linii Lotniczych LOT bilet na przelot z Warszawy do Nowego Jorku i z powrotem. Jakież było moje zdziwienie, gdy po tygodniu otrzymałem od nieznanej mi osoby maila ze swoimi danymi - informuje nasz czytelnik, który znalazł w swojej skrzynce maila o następującej treści:
"Szanowny Panie! Jeśli nazywa się Pan ***, w dniu *** wybiera się Pan do Nowego Jorku, wybrał Pan miejsce ***, a Pański telefon to *** i zapłacił Pan za bilet *** zł, to uprzejmie informuję, że jestem w posiadaniu Pańskich danych. Powodem jest błąd na stronie PLL LOT. Dodam, że nie jestem żadnym hakerem. Po prostu kupowałem bilet dla siebie i w momencie zakończenie procesu rezerwacji, system wyświetlił mi Pana dane."
Jak doszło do ujawnienia danych osobom trzecim?
- W piątek niewielka część z tych klientów, którzy byli zalogowani na portalu i kupili bilet zyskała potencjalną możliwość dostępu do bardzo ogólnych informacji na temat grupy innych pasażerów. Jedyne informacje, które mogły dla tej niewielkiej grupy osób stać się widoczne po wykonaniu dodatkowych czynności (nie zostały one wyświetlone, wysłane, czy udostępnione wprost) to imię, nazwisko, destynacja i cena biletu - tłumaczy biuro prasowe LOT-u.
- Niewidoczne były żadne wrażliwe dane osobowe ani żadne informacje na temat płatności. Problem został niezwłocznie usunięty - podkreśla przewoźnik
Okazuje się jednak, że oprócz wspomnianych przez biuro prasowe informacji inni pasażerowie mogli zobaczyć takie informacji jak numer telefonu czy adres e-mail. Choć nie są to dane wrażliwe w interpretacji Głównego Inspektoratu Ochrony Danych Osobowych, dla pasażerów ich ujawnienie może być problemem.
- Rzeczywiście niektórym osobom mogły wyświetlić się również podane dane - przyznaje biuro prasowe. - Podkreślamy jednak, że był to jedynie potencjalny dostęp do informacji.
Jak duża była rzeczywista skala problemu - nie wiadomo. Z naszych informacji wynika, że problem dotyczył przynajmniej kilku osób.
Po interwencji naszego czytelnika w ramach rekompensaty otrzymał on 20% kod zniżkowy do wykorzystania na kolejne rejsy z PLL LOT.
- Nie ukrywam, że taki sposób załatwienia sprawy mnie zirytował. Wyciek danych osobowych nie jest błahą kwestią - nie mam żadnej gwarancji, że w ręce osób postronnych nie wpadły również dane mojej karty kredytowej, którą płaciłem za bilet - obawia się nasz czytelnik.
Choć LOT uspokaja, że dane płatności nie wyciekły, obawy czytelnika są w pełni zrozumiałe. Skoro tym razem system wyświetlał pasażerom dokonującym rezerwacji dane innych sposób, można mieć wątpliwości, czy dane kart płatniczych, adresy itp. są bezpieczne.
Zgodnie z informacjami na stronie GIODO, za udostępnienie danych osobom nieupoważnionym grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 2 lat lub do roku, jeśli sprawca działa nieumyślnie.
Czy kogoś z Was spotkała podobna sytuacja związana z wyciekiem danych osobowych z systemu linii lotniczych?
Paweł Cybulak, Dominik Sipiński
gość
sauvi
marcowy
jsg