Tłok na niebie nad Zatoką Perską
Linie lotnicze z rejonu Zatoki Perskiej przewożą coraz więcej pasażerów. Ale rozwiązania dotyczące kontroli ruchu lotniczego nie nadążają za tym wzrostem. Eksperci ostrzegają, że to może okazać się poważną barierą dla dalszego rozwoju.
- Przestrzeń powietrzna w regionie musi być lepiej zarządzana - podkreśla Tim Clark, prezes Emirates, w rozmowie z "The Wall Street Journal".


Jak podkreślają analitycy amerykańskiej gazety, problem nie leży po stronie technologii ani infrastruktury. Bogate kraje w rejonie Zatoki Perskiej mogą w szybkim tempie zmodernizować systemy i wprowadzić najnowocześniejsze rozwiązania.
Jednak na przeszkodzie stoi polityka. Każdy z niewielkich krajów w tym rejonie samodzielnie kontroluje swoją przestrzeń powietrzną. W przypadku Zjednoczonych Emiratów Arabskich kontrola jest podzielona pomiędzy poszczególne emiraty. Z uwagi na ograniczoną współpracę oraz bardzo małe dystanse, powoduje to spore problemy.
W okręgu o promieniu 200 kilometrów leżą lotniska w Dubaju (57,7 mln pasażerów w 2012 r.), Dosze (21,1 mln) i Abu Zabi (14,7 mln). Wszystkie z nich notują szybkie wzrosty liczby pasażerów i operacji lotniczych. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich znajdują się także mniejsze lotniska, m.in. w Szardży (7,5 mln) oraz w Ras-al-Khaimah.
Dodatkowym problemem są bardzo ścisłe przepisy dotyczące lotów nad Arabią Saudyjską, Irakiem i Iranem oraz liczne obszary pozostające pod kontrolą wojska.
Przewoźnicy z rejonu Zatoki Perskiej podkreślają, że płynność ruchu lotniczego jest niezbędna, bo większość ich pasażerów to osoby jedynie przesiadające się w Dubaju, Dosze i Abu Zabi.


Dziś (25.11) w Ammanie w Jordanii rozpoczęło się spotkanie przedstawicieli narodowych agencji kontroli ruchu lotniczego z rejonu. Jego celem jest m.in. wypracowanie bardziej efektywnych metod współpracy.
Mohammed al Ahli, dyrektor generalny dubajskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego, cytowany przez "WSJ", podkreślił, że zostały już utworzone dwie nowe drogi lotnicze pomiędzy ZEA a Bahrainem. Dodał, że w przyszłości może powstać wspólna agencja koordynująca kontrolę ruchu lotniczego, wzorowana na unijnej agencji Eurocontrol.
Dominik Sipiński
Fot. Piotr Bożyk
Dominik Sipiński
Fot. Piotr Bożyk