Dreamliner LOT-u utknął w Keflaviku
Reklama
LOT-owski Boeing 787 Dreamliner lecący z Toronto do Warszawy przerwał dziś (29.9) podróż i lądował w islandzkim Keflaviku. Powodem była niezwykle rzadka w lotnictwie cywilnym awaria transpondera SSR.
Samolot nadal pozostaje uziemiony w tym porcie, a po pasażerów poleciały dwie inne maszyny polskiego przewoźnika.
Dominik Sipiński
Powodem nieplanowanego lądowania była awaria transpondera SSR, czyli systemu umożliwiającego identyfikację samolotu przez kontrolę ruchu lotniczego. To system tzw. wtórnego dozorowania, czyli zaawansowane urządzenie umożliwiające odczyt wielu parametrów lotu, m.in. wysokości i prędkości.
Z uwagi na awarię piloci nie otrzymali zgody na przelot przez norweską przestrzeń powietrzną.
- Samolot bez transpondera SSR nie został wpuszczony do norweskiej przestrzeni powietrznej, zgodnie z międzynarodowymi wymogami. Brak identyfikacji radarowej stanowi zagrożenie, zwłaszcza przy dużym ruchu lotniczym - tłumaczy w rozmowie z Pasazer.com Kristian Løksa, rzecznik prasowy Avinoru, norweskiej agencji zarządzającej przestrzenią powietrzną i lotniskami.
Jak dodaje Løksa, na pokładzie samolotu znajdują się dwa transpondery SSR. W lotnictwie cywilnym niezwykle rzadko zdarza się, by obydwa przestały działać, uniemożliwiając dokładną lokalizację samolotu i odczyt danych rejsu.
Po pasażerów feralnego lotu poleciały dwa samoloty: Boeing 737-400 oraz Embraer 195. Drugi z nich wylądował w Keflaviku przed godz. 18:00 polskiego czasu.
Dreamliner o znakach rejestracyjnych SP-LRA wykonywał rejs LO42 z Toronto do Warszawy.
Dane uzyskane z serwisu Flightradar24.com wskazują, że problemy z transponderem trwały przez cały rejs samolotu.
Maszyna wzniosła się na wysokość zaledwie 27 tys. stóp - znacznie niżej niż standardowa wysokość przelotowa Boeingów 787. Lecący niemal równolegle samolot LOT-u tego samego typu z Chicago wzbił się na 40 tys. stóp, czyli niemal 4 km wyżej. Prawdopodobnie wiązało się to z tym, że powyżej poziomu 28,5 tys. stóp nie jest możliwy lot bez transpondera SSR. Od poziomu 29 tys. stóp prowadzą bowiem tzw. Trasy Północnoatlantyckie (North Atlantic Tracks, NAT), czyli drogi lotnicze wytyczane codziennie dla samolotów lecących pomiędzy Ameryką a Europą.
Na ok. godzinę przed lądowaniem w Keflaviku piloci zniżyli samolot do wysokości 21 tys. stóp. Na Islandii LOT-owski Dreamliner wylądował ok. godz. 11:00 czasu polskiego. Zgodnie z rozkładem o godz. 10:20 - czyli 40 minut wcześniej - samolot powinien dolecieć do Warszawy.
Niewykluczone, że przewoźnik zdecydował się pomimo usterki kontynuować rejs do Keflaviku by ułatwić dalszy transport pasażerów. Zasięg samolotów wąskokadłubowych LOT-u umożliwia rejs na Islandię bez międzylądowania.
Nie udało nam się dziś uzyskać komentarza od rzeczniczki LOT-u.
Dominik Sipiński
fot. Dominik Sipiński