Oblatywacz: Eurolotem do Amsterdamu

8 sierpnia 2013 10:00
20 komentarzy
Reklama
Niewiele jest regularnych połączeń zagranicznych z polskich portów regionalnych obsługiwanych przez rodzime linie. Jedną z takich tras są loty z Krakowa do Amsterdamu. Oferuje je Eurolot, a Pasazer.com miał okazję przetestować to połączenie. 

W naszym kolejnym "Oblatywaczu" wybraliśmy się rejsem K2 411 z Krakowa do Amsterdamu. To trasa realizowana pod własną marką przez Eurolot. Zapraszamy na relację z przelotu!


Kilka informacji o Eurolocie

Eurolot to regionalna linia lotnicza świadcząca usługi przewozowe przede wszystkim dla Polskich Linii Lotniczych LOT, a od lipca 2011 r. także pod własną marką. Obsługuje zarówno krajowe, jak i zagraniczne porty lotnicze. Flota linii składa się obecnie z 10 turbośmigłowych samolotów krótkiego zasięgu: dwóch ATR-ów 72-202 oraz ośmiu Bombardierów Q400 NextGen. Kolejne ATR-y w wariantach 42-500 oraz 72-202 są w trakcie wycofywania z floty linii. Samoloty przewoźnika wykonują ok. 27 tys. lotów i przewożą ponad milion pasażerów rocznie.



Eurolot jest również właścicielem 3 turboodrzutowych Embraerów 175, które są wydzierżawione dla LOT-u i MON. Dodatkową działalnością linii jest wykonywanie rejsów czarterowych na zamówienie.

Eurolot posiada także prężnie działający ośrodek szkolenia, który specjalizuje się w szkoleniu TR (type rating) na ATR. Posiada w swojej ofercie również szkolenia dyspozytorskie, bezpieczeństwa czy CRM (crew resource management - zarządzanie załogą), ATPL (airlines transportation pilot licence - licencja pilota linii lotniczych) i MCC (multi crew cooperation - współpraca w załodze wieloosobowej).

Linia oferuje połączenia z Warszawy (Świnoujście/Heringsdorf, Dubrownik, Split, Zadar), Krakowa (Gdańsk, Zurych, Amsterdam, Dubrownik), Gdańska (Kraków, Lublin, Wrocław, Amsterdam, Dubrownik, Split, Zadar), Poznania (Dubrownik, Zadar), Świnoujścia-Heringsdorf (Dortmund, Kolonia, Warszawa) oraz od września z Rzeszowa (Rzym, Paryż).

My wybraliśmy jeden z zachodnich kierunków. W rejs do Amsterdamu polecimy samolotem Bombardier Q400 NextGen (SP-EQH), który na pokład może zabrać 78 pasażerów. Maszyna ta we wrześniu ubiegłego roku została dostarczona do Eurolotu.


Warto nadmienić, że w lutym 2012 r. przewoźnik ostatecznie podjął decyzję dotyczącą wymiany floty. Eurolot zdecydował się wtedy zamówić osiem Bombardierów, czyli popularnego Dasha Q400 nowej generacji wraz z opcjami na 12 kolejnych Q400.

Od tamtego czasu maszyny Q400 NextGen zastępują sukcesywnie wysłużone ATR-y 42 i 72. Bombardiery są szybsze, cichsze i większe, a wsiada się do nich w tradycyjny sposób z przodu samolotu. W tym roku flotę linii zasili sześć kolejnych maszyn Q400.



Obecnie z całej rodziny Q Series produkowany jest tylko model Q400 NextGen (nowej generacji). Jego konstrukcja jest stosunkowo młoda. Pierwsza wersja modelu Q400 powstała w 1999 roku. W wersji NextGen kabina pasażerska została dodatkowo wyciszona i posiada większe schowki na bagaż podręczny oraz przyjazne dla oczu oświetlenie - w miejsce dotychczasowych klasycznych żarówek zastosowano diody LED, emitujące jaśniejsze światło.

Z Balic na Schiphol

Przed godziną 6 pojawiamy się na terminalu lotniska w Krakowie. Korzystając z odprawy online wydrukowaliśmy nasze karty. Na tej trasie możemy odprawić się online lecąc z Polski. Wracając z Amsterdamu takiej możliwości jeszcze nie ma.

Tak przygotowani kierujemy się do stanowiska odpraw, gdzie zostawiamy swój bagaż rejestrowany. 

Po nadaniu bagażu przechodzimy przez kontrolę bezpieczeństwa i kierujemy się do wyjścia numer 8. Tam o godzinie 6.20 pojawia się informacja, że samolot jest gotowy do przyjęcia pasażerów na pokład. Do samolotu zostajemy przewiezieni autobusem. Tam wita nas uśmiechnięty i pomocny personel pokładowy.

We wnętrzu Bombardiera zasiadło 62 pasażerów, zatem wypełnienie samolotu to ponad 79 proc. Nasz rejs jest opóźniony o około 15 minut ze względu na ograniczenia ruchu na lotnisku w Amsterdamie. Otrzymujemy pozwolenie na uruchomienie silników i następnie ruszamy ze stanowiska postojowego numer 6 w kierunku pasa o oznaczeniu RWY 25. O godzinie 6:55 wzbijamy się w powietrze. Nasz rejs do Amsterdamu potrwa około 2 godzin.
 

Po osiągnięciu wysokości przelotowej 24 tys. stóp (7315 m) komunikacją z pasażerami zajmuje się kapitan Igor Augustyniak. Informuje on pasażerów na jakiej wysokości się znajdujemy, z jaką prędkością lecimy oraz o której planowany jest przylot na lotnisko docelowe.
 


W tym czasie personel pokładowy rozpoczyna przygotowanie poczęstunku dla pasażerów. Na pokładzie są serwowane darmowe kanapki i napoje, z których do wyboru mamy wodę, soki, napoje gazowane, a także kawę i herbatę.



Po 1,5-godzinnym locie na wysokości przelotowej naszym oczom ukazuje się Holandia. Charakterystyczne pola uprawne, wiatraki i liczne kanały.

Choć po polsku cały kraj nazywa się Holandią, w rzeczywistości nazwa ta odnosi się jedynie do dwóch spośród dwunastu prowincji. Dlatego gdy po angielsku nazwiemy kraj "Holland", mieszkańcy mogą nas poprawić, że właściwa nazwa całego terytorium to raczej "the Netherlands".



Ponad 20 proc. terytorium Holandii leży poniżej poziomu morza (stąd zresztą nazwa kraju - "Nederland" znaczy "Niski Kraj"). Dlatego możemy podziwiać np. liczne poldery niedaleko dwóch miejscowości Noorden i Nieuwkoop, które z lotu ptaka wyglądają imponująco. 



W dalszej drodze zniżania znaleźliśmy się nad miastem Almere, a dokładniej nad dzielnicą Literatuurwijk. To zaplanowane miasto, leżące w prowincji Flevoland, która istnieje zaledwie od niecałych 30 lat. Powstała na osuszonym polderze - jeszcze pół wieku temu na miejscu liczącego niemal 200 tys. mieszkańców Almere było morze.



Miasto Almere leży nad jeziorem Gooimeer. Nieopodal niego znajduje się duże skrzyżowanie autostrad A1 i A6.



Po około 2 godzinach od startu, a także kilkunastu zakrętach spowodowanych dużym ruchem lotniczym w Amsterdamie, zajmujemy miejsce w kolejce lądujących samolotów na długiej prostej do pasa 36R.



Przed lądowaniem możemy podziwiać jeszcze połacie szklarni należących m.in. do firmy FloraHolland. W Holandii mieści się światowe centrum handlu kwiatami. 



Kilka metrów nad ziemią i tuż przed przyziemieniem można było zobaczyć cień naszego samolotu.



Po wylądowaniu kołujemy na stanowisko na "regionalnej" płycie postojowej tzw. Apron B (Bravo) skąd zabiera nas autobus do hali przylotów.



W drogę powrotną do Krakowa udamy się za kilka dni.

Lądujemy w Holandii

Port lotniczy w Amsterdamie – Schiphol jest czwartym co do wielkości lotniskiem w Europie oraz największym lotniskiem w Holandii. Położone jest na zachód od centrum miasta w Amsterdamie, znajduje się na terenie dawnego jeziora. Kod lotniska IATA to AMS, a ICAO - EHAM. Lotnisko posiada 6 pasów startowych, które są oznaczone nie tylko kierunkami, ale także nazwami własnymi:
  • 18R/36L (Polderbaan),
  • 06/24 (Kaagbaan),
  • 09/27 (Buitenveldertbaan),
  • 18L/36R (Aalsmeerbaan),
  • 18C/36C (Zwanenburgbaan),
  • 04/22 (Oostbaan).


Polskę z Amsterdamem cztery razy w tygodniu z Krakowa i Gdańska łączy Eurolot, a kilka razy dziennie z Warszawy LOT i KLM. W holenderskim porcie lotniczym jest także stacja kolejowa, z której możemy udać się do całej Holandii, a także do Niemiec i Belgii Największy ruch na lotnisku generują holenderskie linie KLM oraz amerykańskie Delta Air Lines. Więcej o tym porcie lotniczym już niebawem w artykule z cyklu "Lądujemy w...". Wkrótce zaprezentujemy także wywiad z jednym z dyrektorów lotniska Schiphol.

Powrót do Krakowa

Do Krakowa wracamy rejsem Eurolotu o godzinie 14:45 (K2 418). Nie mogąc skorzystać z odprawy online kierujemy się do stanowiska odprawy numer 20 znajdującej się w trzeciej części Terminala (Departures 3). Rejs z powodów operacyjnych, a dokładnie późnego przylotu z Gdańska, jest opóźniony o 50 minut.



Do Polski zabierze nas Q400 (SP-EQA), czyli pierwszy odebrany przez Eurolot Bombardier.



Wyjście do samoloty odbywa się z bramki B13. Przez chwilę myśleliśmy, że do samolotu udamy się rękawem, gdyż Q400 to jedyny turbośmigłowy samolot, na którego pokład można wejść także za pomocą pomostu/rękawa. Jednak opuściliśmy terminal schodami przy rękawie prowadzącymi na płytę lotniska, a dopiero stamtąd udaliśmy się do samolotu.



Na pokładzie tym razem zasiadło 48 pasażerów, zatem wypełnienie samolotu to nieco ponad 61 proc.

Po ponad godzinnym opóźnieniu o 15:55 odrywamy się od pasa 36L lotniska Schiphol. Rejs do Krakowa potrwa około 2 godzin.

W drodze powrotnej nasza wysokość przelotowa to 23 tys. stóp (7010m). Komunikacją z pasażerami zajmuje się kapitan Czesław Dudzik.



Na wysokości przelotowej w kabinie pasażerskiej personel pokładowy rozpoczyna przygotowanie poczęstunku dla pasażerów.



Na pokładzie są serwowane darmowe przekąski i napoje. Posiłki dla pasażerów podróżujących na pokładach Eurolotu przygotowuje od wielu lat firma LOT Catering.



Nasz nieco ponad dwugodzinny rejs dobiega końca. Przygotowujmy się do podejścia według procedury ILS na drogę startową 25 na krakowskim lotnisku.



O godzinie 17:56 lądujemy w porcie lotniczym Kraków-Balice im. Jana Pawła II, kończąc naszą relację.


Eurolot oferuje dobry produkt za przystępną cenę. Na pewno na plus zasługuje obsługa lotów nowoczesnymi i wygodnymi samolotami na główne lotniska, a także miły i uczynny personel pokładowy, który podczas rejsu jest dostępny dla podróżnych, a nie chowa się za kotarką. Kolejny plus za darmowy catering i napoje oraz możliwość wypożyczenia na czas trwania lotu iPada. 

Oczywiście jest też kilka drobnych minusów, między innymi to, że nie ma możliwości odprawy online lecąc z Amsterdamu do Polski, a także duża ilość opóźnień, które nie zawsze wynikają tylko i wyłącznie z utrudnień w ruchu lotniczym. Mamy jednak nadzieję, że wraz z dostawą kolejnych sześciu maszyn Q400 poprawi się ta kwestia.

Piotr Bożyk
fot. Piotr Bożyk aparatem Sony Polska.

Materiał powstał dzięki współpracy i biletom od linii Eurolot. Autor i redakcja Pasazer.com dziękują za umożliwienie przeprowadzenia relacji. 

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
shorty 2013-08-10 15:41   
shorty - Profil shorty
szkoda ze nie polacza LOT i ELO wtedy LF był by większy. AMS super masto i polecam jeśli ktoś jeszcze nie był.
jaczro 2013-08-10 11:06   
jaczro - Profil jaczro
Skoro możemy pomarudzić... To proszę. Q 400 to ogólnie fajny samolot, jedyna rzecz która mnie wyjątkowo wq...ia to ta, iż gondole silnika zasłaniaja chyba ponad połowę okien i ich widok to jedyna "atrakcja" za oknem. Tak, że warto się trochę zastanowić podczas rezerwacji miejsc :-)
gosc_6afbb 2013-08-09 18:53   
gosc_6afbb - Profil gosc_6afbb
To niezupełnie prawda, ze do Dasha wsiada sie z przodu. Mozna tez dodatkowo wsiadac z tylu samolotu, tylko w Polsce tradycyjnie rzadko gdzie chce sie komuś podstawic drugie schodki, podobnie jak z Embraerami i Boeingami.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy