LOT i Eurolot: Wkrótce code-share
Reklama
Na początku przyszłego roku może rozpocząć się współpraca code-share LOT-u i Eurolotu - dowiedział się portal Pasazer.com. Mniejszy przewoźnik bardzo o to zabiega, ale LOT jest nastawiony sceptycznie. I podkreśla, że niektóre trasy Eurolotu stanowią dla niego konkurencję.
Przewoźnik planuje od początku 2014 r. objąć umową code-share połączenia Eurolotu z Warszawy - poinformowało nas Biuro Prasowe LOT-u. Oznacza to przede wszystkim trasy do Chorwacji - w tej chwili linia lata ze stolicy do Dubrownika, Splitu i Zadaru.
Eurolot od dawna zabiega o taką umowę. Przewoźnik w lipcu 2011 r. uruchomił własne połączenia lotnicze omijające Warszawę. Na początku były to trasy krajowe, potem doszły do tego międzynarodowe.
Dominik Sipiński
- My oczywiście chcielibyśmy korzystać z bardzo dobrego kanału sprzedaży, jakim jest system rezerwacyjny LOT-u - podkreśla w rozmowie z portalem Pasazer.com Mariusz Dąbrowski, prezes Eurolotu.
Jednak LOT jest nastawione sceptycznie. Biuro Prasowe podkreśla, że z punktu widzenia narodowego przewoźnika korzyści handlowe są nieduże.
- Ze względu na różnicę w skali działalności obu firm korzyści z umowy code-share są raczej jednostronne zważywszy na sieci dystrybucji obu przewoźników. Efekt synergii kosztów sprzedaży jest bardzo niewielki z punktu widzenia interesów LOT - czytamy w stanowisku przesłanym do redakcji Pasazer.com.
LOT ma zresztą więcej zastrzeżeń, nie tylko związanych z niewielkimi korzyściami. Przewoźnik podkreśla, że trasy omijające Warszawę, zarówno krajowe jak i europejskie, odbierają mu pasażerów.
- Z punktu widzenia handlowego nie opłaca się LOT-owi dodawać swojego kodu na połączeniach Eurolotu pomijających Warszawę (np. Kraków-Gdańsk lub Kraków-Zurich). Na tych połączeniach Eurolot jest konkurencją dla LOT, który oferuje przeloty na tych trasach z przesiadką w Warszawie - zaznacza linia.
Prezes Eurolotu nie zgadza się jednak z tymi zarzutami. Uważa, że na połączeniach omijających Warszawę latają inni pasażerowie. W rozmowie z Pasazer.com podkreśla, że po uruchomieniu tras np. z Krakowa do Amsterdamu czy Zurychu wzrosła łączna liczba pasażerów pomiędzy tymi miastami - czyli LOT swoich klientów nie stracił, a Eurolot zyskał nowych.
Według Mariusza Dąbrowskiego Eurolot stanowi bardziej konkurencję dla Lufthansy niż dla LOT-u. Jest jednak tajemnicą poliszynela, że pomiędzy przewoźnikami od czasu większego usamodzielnienia się Eurolotu iskrzy. Analitycy wielokrotnie zwracali uwagę na brak koordynacji i wspólnej strategii linii, które nie tylko są od siebie zależne operacyjnie i finansowo, ale mają też wspólnego właściciela - Skarb Państwa.
Wszystko zatem wskazuje na to, że wreszcie pojawią się połączenia code-share pomiędzy LOT-em i Eurolotem, choć w bardzo ograniczonym wymiarze. O ile na drodze nie staną przeszkody techniczne.
- Biorąc pod uwagę, że miał być projekt przejęcia tras krajowych przez Eurolot w systemie code-share, technicznie jesteśmy do tego gotowi - podkreśla Dąbrowski.
LOT nie jest jednak o tym przekonany. Biuro Prasowe przewoźnika podkreśla, że systemy odprawy pasażerów i rezerwacyjne linii nie są kompatybilne, co powoduje problemy m.in. przy odprawie on-line.
Dominik Sipiński
fot. Dominik Sipiński, Piotr Bożyk