Budowa terminala w Gdyni wstrzymana
Reklama
Umowa pomiędzy zarządem portu lotniczego w Gdyni-Kosakowie i wykonawcą terminala, firmą Sport Halls, została zerwana. Strony wzajemnie się oskarżają, ale miasto zapewnia, że lotnisko zostanie otwarte do końca tego roku.
Kosztujący 21 mln zł terminal miał powstać w ciągu siedmiu miesięcy od początku 2012 r., kiedy ruszyły prace. Termin oddania go do użytku był jednak wielokrotnie przekładany. Do dnia dzisiejszego powstało ok. 90 proc. inwestycji.
- Postanowiliśmy zerwać umowę z wykonawcą, który nie dotrzymywał terminów. W ciągu kilku najbliższych tygodni powinna zostać wyłoniona nowa firma, która dokończy budowę - mówi Piotr Szpajer, kierownik ds. marketingu lotnisk w Gdyni, portalowi Trójmiasto.pl.
Wykonawca terminala, firma Sport Halls odpiera jednak zarzuty. Twierdzi, że lotnisko przedstawiło niekompletną dokumentację projektową, a współpraca układała się źle. Prezes wrocławskiej firmy uważa, że to on pierwszy zerwał umowę.
Władze Gdyni stają po stronie lotniska i zapowiadają, że sprawa trafi do sądu.
Do tej pory wykonawca otrzymał 80 proc. zapłaty za wykonane prace. Faktura za kwiecień, opiewająca na 800 tys. zł, została już wystawiona.
Nie czekając na rozstrzygnięcie sporu z Sport Halls miasto zapowiada, że wkrótce wybierze nowego wykonawcę, który dokończy budowę terminala. Procedura potrwa kilka tygodni, ale mimo tego do końca roku lotnisko ma przyjąć pierwsze samoloty. Inne inwestycje na gdyńskim lotnisku, które za 100 mln jest przystosowywane z wojskowego do cywilnego, są realizowane zgodnie z terminami.
Dominik Sipiński
Dominik Sipiński