SAS ucieka znad finansowej przepaści
Reklama
Skandynawskie linie SAS zanotowały nieznaczną poprawę sytuacji finansowej w pierwszym kwartale 2013 r. Wprawdzie linia straciła 630 mln koron szwedzkich (ok. 315 mln zł), ale to ponad czterokrotnie mniejsza strata niż w tym samym okresie 2012 r.
- Robimy postępy w kierunku planu restrukturyzacji 4 Excellence NG, ale nadal jesteśmy daleko od zadowolenia. Naszym celem pozostaje osiągnięcie zysku netto w tym roku - powiedział Rickard Gustafson, prezes SAS-u.
W listopadzie ubiegłego roku SAS znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Po tygodniowych, zakończonych w ostatniej chwili negocjacjach ze związkami zawodowymi udało się rozpocząć restrukturyzację. W przypadku jej braku skandynawskiej grupie groziła nawet upadłość.
Od stycznia, po wejściu w życie nowych porozumień z pracownikami, SAS odnotował spadek kosztów jednostkowych (bez cen paliwa) o 6,9 proc. W pierwszym kwartale 2013 r. SAS przewiózł o 4,3 proc., a przychód z pasażera wzrósł o 1,6 proc.
W ramach restrukturyzacji SAS nie tylko sfinalizował nowe grupowe układy zbiorowe, ale także zagwarantował 3,5 mld koron szwedzkich (1,7 mld zł) linii kredytowej oraz zmniejszył zobowiązania emerytalne o 19 mld koron (ok. 9,4 mld zł). Skandynawski przewoźnik chce też sprzedać Swissportowi oddział obsługi naziemnej.
Płynność finansowa SAS-u wzrosła dzięki umowie sprzedaży i leasingu zwrotnego silników. Postępuje też centralizacja administracyjna - coraz więcej biur jest przenoszonych do Sztokholmu.
Dominik Sipiński
Dominik Sipiński
fot. Dominik Sipiński