Zbliża się koniec kłopotów B787?
Reklama
Boeing wie już, jak usunąć zagrożenie pożarów akumulatorów samolotów typu 787 Dreamliner - informuje agencja Reuters, powołując się na anonimowe źródła. Rozwiązaniem ma być oddzielenie ogniw baterii litowo-jonowej.
Boeing 787 Dreamliner jest pierwszym samolotem, w którym zainstalowano lżejsze, ale bardziej niestabilne akumulatory litowo-jonowe. Ich pożary spowodowały uziemienie samolotów tego typu. Według informatorów Reutersa amerykański producent już opracował metodę zabezpieczenia baterii.
Pożarom ma zapobiec fizyczne oddzielenie i odsunięcie od siebie ośmiu ogniw akumulatorów. W oryginalnym projekcie znajdują się one w jednej obudowie i dość ściśle do siebie przylegają. Powoduje to zwiększone ryzyko przegrzewania i pożaru. Prof. Kiyoshi Kanamura z Uniwersytetu Tokijskiego w rozmowie z Reutersem dodał, że dobrym rozwiązaniem byłoby zamontowanie pomiędzy ogniwami płytek ceramicznych.
Plany na razie są nieoficjalne. Komentarza Reutersowi odmówił zarówno Boeing, jak i Narodowy Urząd Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) w Stanach Zjednoczonych. Na piątek zapowiedziane jest spotkanie przedstawicieli Boeinga oraz Federalnej Agencji Lotnictwa (FAA).
W związku z obawami przed podobnymi problemami, z akumulatorów litowo-jonowych zrezygnował Airbus. Europejski producent chciał je montować w samolocie A350, który ma konkurować z Dreamlinerem. Jednak nowa maszyna z Tuluzy będzie miała baterie starszego typu - sprawdzone niklowe.
Jak powiedział dziś (20.02) w Sejmie Sebastian Mikosz, prezes LOT-u, polski przewoźnik dwa razy dziennie odbywa konsultacje techniczne z Boeingiem. Na razie Dreamlinery zostały oficjalnie zdjęte z siatki połączeń linii do października, jednak termin ich powrotu do rejsów pozostaje wielką niewiadomą.
Dominik Sipiński
Dominik Sipiński
fot. Dominik Sipiński