Pas w Modlinie zamknięty do kwietnia
Reklama
Droga startowa lotniska w Modlinie nie zostanie otwarta wcześniej niż w drugiej połowie kwietnia. To pewne, choć wciąż nieoficjalne informacje, do których dotarł Pasazer.com.
Dominik Sipiński
Jak wynika z naszych ustaleń nieformalna decyzja zapadła już wczoraj, choć dopiero dziś WINB oficjalnie podtrzymał zakaz użytkowania drogi startowej w Modlinie. Wykonane od końca grudnia doraźne naprawy łuszczących się betonowych fragmentów pasa okazały się niewystarczające.
22 grudnia WINB zakazał użytkowania dwóch betonowych fragmentów drogi startowej w Modlinie o łącznej długości kilometra. Skrócenie pasa uniemożliwiło lądowania większych samolotów. Wizz Air i Ryanair przenieśli się na lotnisko Chopina, skąd latają do dziś. Lotnisko pozostawało otwarte dla mniejszych samolotów.
By przewoźnicy mogli wrócić na podwarszawskie lotnisko, konieczna będzie całkowita wymiana uszkodzonych fragmentów pasa. Ponieważ to znacznie poważniejsza naprawa, prace będą mogły rozpocząć się dopiero przy dodatnich temperaturach. Wykonawca potrzebuje co najmniej dziesięciu cieplejszych dni. Dokładny harmonogram zależy od wybranej technologii oraz planu przedstawionego przez generalnego wykonawcę.
Nie wiadomo jaka będzie decyzja niskokosztowych przewoźników dotycząca dalszych lotów z Warszawy. Zamknięcie pasa w Modlinie co najmniej do kwietnia będzie oznaczać ponad w czteromiesięczny lub dłuższy pobyt na droższym lotnisku Chopina, a nie ma gwarancji, że port nie zostanie otwarty dopiero w maju lub nawet czerwcu.
Władze Modlina uważają, że winę za uszkodzenia pasa ponosi firma ERBUD, która popełniła błędy przy budowie. Generalny wykonawca twierdzi z kolei, że lotnisko utrudniało pracę przy bieżącym utrzymaniu pasa oraz stosowało uszkadzające nawierzchnię chemikalia. Koszty naprawy ponosi podwykonawca ERBUD-u, czeska firma DSH, a spór pomiędzy Modlinem a ERBUD-em może skończyć się w sądzie.
Dominik Sipiński