PiS: Dymisja Piróga jest oczywista
Reklama
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości domagają się informacji ministra skarbu na temat sytuacji LOT-u. Temat miałby być poruszony w trakcie trwającego dziś (13.12) posiedzenia Sejmu.
Dominik Sipiński
Wczoraj posłowie PiS-u zwołali konferencję prasową, na której zapowiedzieli, że będą domagać się informacji na temat kondycji finansowej polskiego narodowego przewoźnika od ministra skarbu.
Kilka godzin później Mikołaj Budzanowski, minister skarbu, powiedział, że domaga się wyciągnięcia konsekwencji personalnych przez radę nadzorczą LOT-u w związku z kłopotami finansowymi linii. Według Budzanowskiego osobistą odpowiedzialność za problemy spółki ponosi prezes Marcin Piróg. Ponadto ministerstwo zarzuca kierownictwu LOT-u, że jeszcze we wrześniu uspokajało, że sytuacja przewoźnika nie jest fatalna. Niedługo później linia rozpoczęła starania o uzyskanie pomocy publicznej w wysokości 1 mld zł. Ok. godz. 15 Marcin Piróg został odwołany ze stanowiska prezesa LOT-u przez radę nadzorczą spółki.
- Dymisja prezesa Piróga jest oczywista - uważa Paweł Szałamacha, poseł PiS-u i były wiceminister skarbu państwa.
W rozmowie z Pasazer.com Szałamacha nie pozostawia na decyzjach zarządu LOT-u suchej nitki. Dziennikarz Pasazer.com rozmawiał z Szałamachą przed decyzją o odwołaniu Piróga.
- Jednym z podstawowych problemów zarządu Piróga jest to, że zniknęło poczucie wspólnego celu w firmie. Zarząd, który oczekuje wyrzeczeń od pracowników, powinien sam ograniczyć swoje zarobki - podkreśla były wiceminister skarbu. Dla Szałamachy przykładem jest skandynawski SAS. Zarząd tej linii, proponując redukcję wynagrodzeń pracowników, zgodził się na 30-procentową obniżkę własnych płac.
Rzecznik LOT-u podkreśla jednak w rozmowie z Pasazer.com, że załoga przewoźnika ze zrozumieniem przyjęła plan restrukturyzacji, zakładający m.in. redukcję 600 etatów. Usłyszeliśmy, że powodzenie planu dobrowolnych odejść może nawet oznaczać, że zwolnienia nie będą konieczne. Pracownicy, według przedstawiciela LOT-u, są świadomi trudnej sytuacji spółki i akceptują, że restrukturyzacja jest konieczna, by uniknąć upadłości.
Szałamacha twierdzi, że LOT da się jeszcze uratować przed upadłością, ale na pewno nie był w stanie tego dokonać Marcin Piróg i jego zarząd.
- Pytanie brzmi: za jaką cenę i na jak długo. Linie nie mogą być skarbonką, do której ciągle się dokłada. Musi zmienić się kultura pracy - mówi poseł PiS-u.
Szałamacha podkreśla, że błędem jest m.in. redukcja floty średniej wielkości, która stawia pod znakiem zapytania trasy np. do Tel Awiwu czy Kairu. Były wiceminister podkreśla, że źródło kłopotów tkwi nie tylko w Locie.
- Wszystkie decyzje LOT-u były do tej pory żyrowane przez Ministerstwo Skarbu Państwa. Odpowiedzialność rozkłada się pomiędzy MSP i LOT - mówi Szałamacha. - Obniżone powinny zostać stawki pobierane przez lotnisko Chopina i Polską Agencję Żeglugi Powietrznej - dodaje.
Dominik Sipiński