Oblatywacz: Air Italy Polska

5 marca 2011 11:18
27 komentarzy
Reklama
W kolejnej odsłonie Oblatywacza gościliśmy na pokładzie samolotu linii czarterowej Air Italy Polska. Tym razem zapraszamy na relację z przelotu na Wyspy Kanaryjskie na trasie Warszawa - Fuerteventura.



Artykuł rozpoczniemy jak zawsze od przedstawienia linii lotniczej, którą będziemy podróżować. Air Italy Polska to linia czarterowa obecna na polskim rynku od lutego 2007 roku. Firma rozpoczęła operacje lotnicze w listopadzie 2007 roku, realizując połączenia do odległych portów egzotycznych oraz w rejony basenu Morza Śródziemnego. Przewoźnik wykonuje loty ze swojej bazy operacyjnej - Lotniska Chopina w Warszawie oraz lotnisk regionalnych. Wszystkie rejsy linii są oznaczone trzyliterowym lotniczym kodem AEI. Air Italy Polska operuje na trasach z Polski na 2 Boeingach 737-800. Cała flota Air Italy Group składa obecnie z 15 samolotów marki Boeing (1 B757-200, 2 B767-300, 2 B767-200, 5 B737-300, 2 B737-400, 1 B737-700 oraz 2 B737-800).

O poranku do samolotu


Zebranie załogi przed lotem, czyli briefing, podczas którego omawiane są szczegóły rejsu, rozpoczynamy o godzinie 6:00 w pokoju briefingowym, który znajduję się w starej części terminala A na Lotnisku Chopina. Dzisiejszą załogę tworzy bardzo dobrze zgrany i doświadczony zespół. Wieloletnie doświadczenie w różnych liniach lotniczych to kolejny ich atut. Skład załogi to kapitan Jarosław Czaplicki (wieloletni kapitan B737 w Centralwings, wcześniej pilot w PLL LOT), pierwszy oficer Michał Wieczorek (były pilot Centralwings oraz Mistrz Polski, Wicemistrz Świata a także drużynowy Mistrz Świata w lataniu rajdowym), szef pokładu Paweł Antoniszewski oraz Emilia Bartkiewicz, Monika Ostasiuk i Adam Stolarczyk. O godzinie 6:20 przechodzimy kontrolę bezpieczeństwa i po kilku minutach znajdujemy się już w busie, który zabierze nas na stanowisko postojowe samolotu. Punkt 6:30 rozpoczyna się przygotowanie przez załogę pokładu na przyjęcie pasażerów.



Na Wyspy Kanaryjskie wybierzemy się na pokładzie samolotu Boeing 737-800, który na pokład zabiera 186 pasażerów. Niespełna czteroletni samolot rozpoczął swoją służbę końcem marca 2007 roku w Hong Kong Airlines (B-KBL), następnie maszyna trafiła do Hong Kong Express Airways (B-KBL). Kolejnym przewoźnikiem były już linie Air Italy (I-AIGN), do której to samolot trafił w czerwcu 2009 roku by ostatecznie zagościć w polskim oddziale linii i we wrześniu 2010 otrzymać polską rejestrację SP-IGN. Załoga zgodnie chwali sobie ten nowoczesny samolot.



Wnętrze samolotu jest bardzo zadbane, fotele są wygodne i za kilkanaście minut wszystkie zostaną wypełnione ponieważ zasiądzie na nich 186 pasażerów + 5 infantów czyli 5 małych podróżników do 2 roku życia. Nasz rejs na wyspę Fuerteventura potrwa około 5 godzin i 30 minut.


Czasy wyruszyć na „Kanary”

Sprawnie wykonany boarding gwarantuje odlot o czasie. Tym razem handling spisał się bez zastrzeżeń. Pasażerów witał na pokładzie jak zawsze uśmiechnięty, miły i pomocny personel pokładowy Air Italy Polska. Po przybyciu wszystkich pasażerów prosimy wieże o zgodę na wypychanie i uruchomienie silników samolotu. Otrzymujemy ją, po czym rozpoczyna się procedura wypychania i uruchamiania silników (tzw. push & start). Kołowanie ze stanowiska 48 rozpoczynamy drogą E2 (Echo) w kierunku appronu 10 tzw. dziesiątki czyli płyty postojowej numer 10 na której odladzane są samoloty.



„Odladzarki” już na nas czekają i zaraz rozpocznie się procedura odladzanie samolotu, która polega na usunięciu z powierzchni samolotu śniegu i/lub szronu, oraz polaniu płatowca specjalnym płynem na bazie alkoholu glikolowego.



Możemy pochwalić się również zdjęciem z zewnątrz. Dzięki uprzejmości pilota Air Italy Polska Sebastiana Lewandowskiego pokazujemy jak wygląda odladzanie z zewnątrz i gratulujemy mu wytrwałości pod płotem o tej wczesnej porze niedzielnego poranka.



Po 5 minutowym odladzaniu ruszamy drogą E3 (Echo) przecinamy pas 29 kontynuując dalej kołowanie drogą L (Lima) docieramy do punktu H2 (Holding Point 2 – punkt oczekiwania nr 2). Przed zajęciem pasa 33 załoga czyta tzw. checklistę innymi słowy listę kontrolną, która w samolocie podzielona jest na kilka etapów. W tym momencie F/O Michał Wieczorek odczytuje fragment Before Take-off (przed starem). Po tej procedurze zajmujemy pas 33 i otrzymujemy zgodę na start.



A tuż po starcie podziwiamy piękny widok na Warszawę o wczesnym poranku.



Po starcie i osiągnięciu wysokości przelotowej 34000 stóp (FL340 = 10363m), którą później zwiększymy do 36000 stóp (FL360 = 10973m), komunikacją z pasażerami zajmuje się kapitan Jarosław Czaplicki. Kapitan Czaplicki bardzo szczegółowo informuje na jakiej wysokości się znajdujemy, z jaką prędkością lecimy oraz jak przebiegać będzie nasza trasa. Podróż na Wyspy Kanaryjskie zajmie nam prawie 5 godzin 30 minut. Trasa przebiegała nad Czechami (Karolve Vary) Niemcami, Szwajcarią (Genewa), Francją (Marsylia), Hiszpanią, Cieśniną Gibraltarską, Wybrzeżami Maroka, Oceanem Atlantyckim oraz nad docelowymi Wyspami Kanaryjskimi (Lanzarote, Fuerteventura).



W czasie pełnego spokoju w kokpicie, kiedy trwa realizacja rejsu swoją pracę rozpoczyna personel pokładowy czyli przygotowuje poczęstunek oraz serwis dla pasażerów. Catering na naszym locie był płatny ponieważ zależy to od rodzaju umowy podpisanej z linią lotniczą przez dane biuro podróży. Warto dodać, że czasami biura podróży nie informują swoich klientów o braku darmowego posiłku na pokładzie przez co dochodzić do niepotrzebnych nieporozumień z personelem pokładowym, który na pewno nie jest temu winny. Air Italy Polska zawsze dokłada wszelkich starań, aby pasażerowie przyjemnie spędzili podróż i tak m.in. podczas lotów oferuje im możliwość oglądania filmów lub słuchania muzyki.



Przez moment mieliśmy możliwość podziwiania szczytów Alp. Niestety słaba przejrzystość powietrza plus zdjęcie pod słońce nie przynosi pozytywnych efektów.



Nad Hiszpanią napotkaliśmy na lekkie turbulencje, które były spowodowane jet streamem czyli prądem strumieniowym. Kapitan bardzo dokładnie wyjaśnił pasażerom na czym polega to zjawisko. W skrócie prąd strumieniowy (jet stream) to intensywny, dość rozległy i prawie poziomy strumień wiatru, przenoszący olbrzymie masy powietrza w górnych warstwach troposfery. Prędkość takiego wiatru wynosi ponad 60 węzłów (ok. 110km/h), ale czasami obserwuje się też jety o prędkości dochodzącej nawet do 400km/h.
Mijamy wybrzeże Maroka i kierujemy się do punktu TERTO, do którego mamy jeszcze 130 mil. Na mapie widoczna jest trasa do naszego lotniska docelowego. LZR to latarnia NDB na wyspie Lanzarote, nad którą wykonamy zakręt w lewo w kierunku Fuerteventury.

Piękna pogoda również w lutym

Po 5 godzinach rejsu rozpoczynamy zniżanie na lotnisko Fuerteventura. W naszym porcie docelowym widoczność powyżej 10 km, temperatura 20 stopni Celsjusza oraz możliwe podejście z widocznością na pas 01.

Poniżej mijamy wyspę Alegranza, która jest niezamieszkana i znajduje się na północ od wyspy Lanzarote. Na wyspie bardzo dobrze jest widoczny krater wulkanicznym o średnicy 1,1 km. Na wschodnim wybrzeżu zlokalizowana jest latarnia morska Punta Delgada zasilana energią słoneczną. Moc jej halogenowej lampy wynosi 150W.



Dalej ukazują nam się kolejne wysepki mniejsza Roque Del Ceste oraz większa Montana Clara.



Docieramy już nad wyspę Lanzarote przelatując nad wioskami Vegas i La Laguneta.



Kilka słów o samej wyspie. Fuerteventura to hiszpańska wyspa, położona we wschodniej części archipelagu Wysp Kanaryjskich, na Oceanie Atlantyckim, nieopodal północno-zachodnich wybrzeży Afryki. Razem z wyspami Lanzarote i Gran Canaria tworzy prowincję Las Palmas. Powierzchnia wyspy wynosi 1659,74 km² i zamieszkuje ją około 87 tys. osób. Wyspa wchodzi w skład hiszpańskiej prowincji Las Palmas i dzieli się na 6 regionów: Antigua, Betancuria, La Oliva (do regionu zaliczamy także małą wyspę Islote de Lobos), Pájara, Puerto del Rosario oraz Tuineje. Fuerteventura jest najstarszą wyspą wchodzącą w skład Wysp Kanaryjskich gdyż powstała 21 milionów lat temu. Najwyższy szczyt to Pico de la Zarza (812 m n.p.m.) położony w południowo-zachodniej części wyspy, na której dominuje pustynny krajobraz, wraz z masywem wulkanicznym.

Ostatni etap zniżania i zaczynamy podziwiać „dzielnice” wypoczynkową Degollada de Montana Blanca położona na wzgórzach oraz przystań i plażę w Fustes.



Jeden z ostatnich zakrętów na podejściu podczas którego Michał Wieczorek przygotowuje się do podejścia z widocznością tzw. visual approach na pas 01R.



Przystań i plaża w Fustes widziana z lotu ptaka.



Fuerteventura International Airport (IATA: FUE, ICAO: GCFV) to port lotniczy hiszpańskiej wyspy Fuerteventura. Lotnisko zostało zbudowane w połowie lat 60-tych wraz z zainteresowaniem turystów Wyspami Kanaryjskimi. Port posiada asfaltową drogę startową długości 3406 metrów o kierunkach 01R/19L oraz płytę lotniskową z miejscami postojowymi. Druga droga startowa 01L/19R o długości 2200 metrów jest obecnie już nieczynna i służy jako równoległa droga kołowania. Lotnisko znajduje się 5km na południowy zachód od stolicy wyspy Puerto del Rosario. W 2010 roku port obsłużył 4,1 mln pasażerów co było o 12% lepszym wynikiem niż w 2009 roku. Zarządcą portu jest hiszpańskie przedsiębiorstwo Aeropuertos Españoles y Navegación Aérea (AENA).

Widok na dwa pasy lotniska Fuerteventura. Za lotniskiem w oddali widoczna jest stolica wyspy Puerto del Rosario.



Na zdjęciach poniżej przedstawiamy fragment terminalu Międzynarodowego Portu Lotniczego Fuerteventura oraz tamtejszej wieży kontroli lotów.




Na stanowiskach postojowych obok mogliśmy zobaczyć Boeinga 737 oraz Airbusa A321 linii SAS.


Przerwa między rejsami

Jak już wiadomo przed każdym rejsem należy wykonać procedurę walk-around. Na Fuerteventurze wykonuje ją F/O Michał Wieczorek. Dla przypomnienia polega ona na obejściu samolotu i wizualnym sprawdzeniu jego mechanizmów. W trakcie walk-around sprawdzamy stan goleni podwozia i opon, a także łopaty silnika, klimatyzację oraz kilka innych ważnych systemów samolotu.



Po przylocie personel pokładowy bardzo chętnie zgadza się na pamiątkową sesję i chętnie pozuje do zdjęć na tle samolotu.






Powrót do Warszawy

Na powrotnym rejsie na pokładzie mamy 179 pasażerów + 6 (infantów) małych podróżników czyli samolot wypełniony jest w 97%. Rozpoczynamy kołowanie do odlotu. Po kilku minutach zajmujemy pas 01R i ruszamy w drogę powrotną do Polski. Rejs do Warszawy potrwa około 5 godzin 20 minut.



Po starcie podziwiamy wyspę Fuerteventura nad którą prowadzi początkowa ścieżka i trasa wznoszenia.



Na kolejnym zdjęciu miejscowość Parque de Holandes oraz charakterystyczne wzniesienie.



Miejscowość El Golfo na wyspie Lanzarote.



Nasza powrotna trasa przebiegać będzie nad Wyspami Kanaryjskimi (Lanzarote, Fuerteventura), Wybrzeżami Maroka, Cieśniną Gibraltarską, Francją (Saint Tropez), Włochami (Mediolan), Austrią (Innsbruck, Wiedeń) oraz Słowacją.

Wygląd kokpitu w ciągu dnia lub po zmierzchu to chyba najbardziej wymarzone biuro do pracy. Za oknem, niezależnie od pory dnia, zawsze podziwiamy piękne widoki lub tak nastrojowo wszystkie wskaźniki kokpitu.



Tego dnia podczas powrotu była świetna przejrzystość powietrza. Rozpoczynając zniżanie można było dostrzec wiele dużych i małych miast Polski. W Warszawie było możliwe podejście z widocznością na pas 33 czyli tzw. visual approach. Po lądowaniu kołujemy na stanowisko 37. Maszynę czeka 50 minut odpoczynku po czym uda się w kolejny czarterowy rejs.




Portal pasazer.com wraz z autorem dziękują linii Air Italy Polska oraz załodze rejsu AEI 412/413 za pomoc w realizacji materiału.

Już wkrótce zapraszamy naszych czytelników do wspólnego konkursu z Air Italy Polska. Do wygrania będą 2 bilety na jeden z czarterowych kierunków przewoźnika.



Piotr Bożyk
Fot. Piotr Bożyk, Sebastian Lewandowski

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
mietek 2011-03-08 09:24   
mietek - Profil mietek
Artykuł dobry choć zgodze się z nida2006, że relacja z latającej trumny to było by coś;-) Choć sam raczej bym się chyba nie zdecydował:)
marqoos_pl 2011-03-07 19:15   
marqoos_pl - Profil marqoos_pl
@admin - ja i tak nie znam się na tym, więc (jeszcze) się nie boję, hehe
jurek 2011-03-07 00:21   
jurek - Profil jurek
Wściekle zielone fotele z czerwonymi zagłówkami są przepaskudne. Maskara totalna. Uprzedzam, że nie przekonuje mnie argument, że to barwy flagi narodowej. Na całe szczęście ani LOT nie ma foteli biało czerwonych ani Lufthansa żółto-czarno-czerwonych.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy