Po ogłoszeniu upadłości przez litewskie linie lotnicze FlyLAL Wilno, które jest w tym roku Europejską Stolicą Kultury, straciło kontakt z Europą - pisze we wtorek dziennik "Verslo Żinios".
Jak zaznacza na łamach dziennika rzecznik instytucji odpowiedzialnej za realizację programu Europejskiej Stolicy Kultury Albertas Barauskas, właśnie spółka FlyLAL miała świadczyć usługi przewozowe dla uczestników programu. Ich koszt oszacowano na 4,5 mln litów (ok. 4,5 mln złotych).
"Po byłym partnerze pozostały jedynie problemy. Realizacja umowy została wstrzymana" - mówi Barauskas zaznaczając, że FlyLAL-u praktycznie nie ma czym zastąpić.
Do Wilna nie mogą dotrzeć nie tylko uczestnicy programu Wilno - Europejską Stolicą Kultury, ale też turyści. Przewidywano, że w związku z uzyskaniem tytułu stolicy europejskiej kultury, do Wilna przybędzie w tym roku o 15 proc. więcej turystów.
W piątek FlyLAL, który obsługiwał 30 proc. lotów z Wilna, złożył w wileńskim sądzie okręgowym wniosek o ogłoszenie upadłości. Szacuje się, że zadłużenie litewskiego przewoźnika sięga około 90 mln litów (ok. 90 mln złotych).
17 stycznia spółka FlyLAL zawiesiła działalność i wstrzymała wszystkie loty. Ucierpieli nie tylko pracownicy i partnerzy spółki, ale też ok. 8 tys. pasażerów, którzy mieli wykupione bilety.
Sprywatyzowane w 2005 roku litewskie linie lotnicze przewiozły w ubiegłym roku o 52 proc. więcej pasażerów i towarów niż w roku 2007. Przeżywały jednak poważne trudności finansowe. Przy obrotach w wysokości 262,9 mln euro FlyLAL poniósł w 2007 roku straty oszacowane na 2,35 mln euro.
W grudniu ubiegłego roku FlyLAL zwrócił się o pomoc do rządu Litwy, oferując mu za symbolicznego lita 51 proc. udziałów. Ministerstwo transportu odrzuciło jednak ofertę spółki i powtarza, że "państwo nie będzie spłacało długów FlyLAL-u".
W poniedziałek litewski minister transportu Eligijus Masiulis zwrócił się do prokuratury o zbadanie czy nie doszło do naruszenia prawa przez linie FlyLAL. Nie wyklucza się, że do bankructwa przewoźnika doprowadzono celowo.
(pap)
marqoos_pl
2009-01-27 01:12
SAS sprzedał nie tak dawno udziały w airBaltic'u... ale jest to wyjątkowo dziwne, że ktoś to kupił wcześniej... pewno chodziło o te udziały TE w samych nieruchomościach na lotnisku w Wilnie... Widocznie były tego warte, a sama linia to była tylko tak 'gratis' dodana, hehe.
gosc_grzes: a co do każdego zagadałęś, czy mieli plakietki z herbem na marynarkach ? W tym wszystkim zaskakujące jest tylko jedno - że przed bankructwem ktoś te linie kupił ? A sloty w VNO i ich trasy przejmie na pewno AirBaltic. Tyle, że wśród tych tras nie było żadnej polskiej. AirBaltic już kiedyś próbował latac do Polski z VNO i RIG ale wytrzymał chyba tylko miesiąc. SAS, z któym Air baltic współpracuje ma w krajach skandynawskich dużo większa renomę niż Lot, a ponadto niechęć do Polaków jest u wileńskich Liltwinów ciągle żywa.