Łódź uratowana przed bankructwem
Reklama
Łódzcy radni po długiej dyskusji zdecydowali wczoraj (16.1) o dofinansowaniu lotniska w Lublinku. Tym samym zmienili częściowo decyzję z poprzedniego dnia, która odbierała portowi lotniczemu 5 mln zł i mogła doprowadzić do jego upadłości.
Początkowo pieniądze miały zostać przeznaczone na Widzewskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Jednak prezes TBS-u przyznał na sesji Rady Miasta, że tych pieniędzy nie potrzebuje, co umożliwiło przyznanie 3 mln zł dla lotniska.
Gdyby lotnisko nie otrzymało dofinansowania, groziłaby mu utrata płynności finansowej. Oznaczałoby upadłość, a tym samym konieczność zwrócenia wartych 140 mln zł obligacji wraz z odsetkami oraz 108 mln zł unijnego dofinansowania.
- To dobra decyzja dla Łodzi i dla łodzian. To dobry kompromis dla nas wszystkich - powiedziała prezydent Łodzi Hanna Zdanowska, cytowana w komunikacie na stronie Urzędu Miasta Łodzi.
Nie udało nam się dziś uzyskać komentarza ani ze strony portu lotniczego, ani od przewodniczącego klubu radnych PO w łódzkim radzie miasta, Mateusza Walaska.
Walka o dofinansowanie to kolejny problem łódzkiego lotniska po dużych spadkach liczby pasażerów (o 23,7 proc. w stosunku do 2012 r.) oraz wycofaniu się skandynawskich linii SAS.
W 2012 r. łódzkie lotnisko miało największą stratę finansową spośród polskich portów lotniczych - aż 37,7 mln zł.
- Ponad 19 mln zł to strata czysto księgowa, czyli amortyzacja. Oprócz tego w stratę wchodzi też sprzedaż starego terminala do Radomia. W momencie budowania go w Łodzi była założona amortyzacja nie taka, jak potrzeba na tego typu budynki, więc teoretycznie straciliśmy na sprzedaży niezamortyzowanego budynku mimo, że Radom zapłacił gotówką - tłumaczyli nam wtedy przedstawiciele lotniska.
Dominik Sipiński