Bliżej świata: Wyspy Owcze

21 września 2013 10:04
10 komentarzy
Reklama
To jedyne miejsce na ziemi, gdzie krajobrazy rodem z tolkienowskiej "Trylogii" można podziwiać, podjadając równocześnie suszone mięso wieloryba. Samochodu na noc zamykać nie trzeba, trzeba za to mieć ubezpieczenie od zderzenia z owcą. A trawa rośnie nie tylko w ogródkach domów, ale także na ich dachach.



W kolejnym reportażu z cyklu "Bliżej świata" zapraszamy do najsłabiej znanej części Europy - na archipelag Wysp Owczych.



Wyspy Owcze nie leżą w pobliżu Nowej Zelandii (spotkałem się z wieloma Polakami, którzy tak myśleli) ani Egiptu (to popularne przekonanie wśród Anglików z uwagi na fonetyczne podobieństwo "Faroe Islands" do "Pharaoh's Islands"). Znajdują się zaledwie 2 godziny lotu od Londynu, Oslo czy Kopenhagi, mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Szkocją a Islandią. Formalnie należą do Danii, choć mają silną autonomię (nie są m.in. członkiem UE) i coraz częściej mówi się o niepodległości.



Archipelag składa się z 18 wysp, w tym 17 zamieszkanych (choć na Lítla Dímun mieszka tylko jeden człowiek) oraz licznych wystających z wody skał. Łącznie mieszkańców jest ok. 49 tysięcy, z czego prawie 20 tys. mieszka w stolicy, Thorshavn. W trakcie roku akademickiego ubywa parę tysięcy młodych Farerów, którzy studiują w Danii. Jest też ponad 70 tys. owiec.



Na Faroje ("farø" to po staronordycku "owca") dotrzeć można samolotem narodowych linii Atlantic Airways lub promem. Jedyne lotnisko znajduje się na wyspie Vágar, promy przybijają zaś do nabrzeża w samym centrum stolicy.



My rozpoczynamy wyprawę z lotniska. Na Farojach nie obędziemy się bez dobrego płaszcza przeciwdeszczowego, swetra (najlepiej z owczej wełny) oraz grubych skarpetek i nieprzemakalnych butów. Tak ubrani możemy wyjść z samolotu i po przejściu przez mikroskopijny terminal - ruszyć wgłąb archipelagu. Najlepiej wypożyczonym samochodem, zwłaszcza jeśli mamy tylko kilka dni.

Wyjeżdżając z lotniska możemy skierować się w prawo, ku stolicy wyspy (ok. godzina jazdy) lub w lewo. Warto wybrać ten drugi wariant. Już po ok. kilometrze dojeżdżamy do Sørvágur (970 mieszkańców), jednej z najstarszych osad na Wyspach. Niewielkie miasteczko - koniecznie trzeba się przyzwyczaić do mikro-skali wszystkiego na Owcach - to pierwsza szansa zobaczenia charakterystycznych domów z dachami pokrytymi trawą (zapewnia świetną termoregulację w zimnym i mokrym klimacie).



W Sørvágur znajdziemy też dwa miejsca typowe dla prawie każdej osady na Wyspach - boisko piłkarskie ze sztuczną nawierzchnią oraz port. Piłka nożna to sport narodowy Farerów - według niektórych szacunków w klubie gra nawet co drugi mieszkaniec Wysp, choć reprezentacja jest znana z niemal całkowitego braku sukcesów. Z kolei rybołówstwo to podstawowe źródło dochodu oraz pożywienia, a promy zapewniają połączenie pomiędzy wyspami.



Z Sørvágur przy dobrej pogodzie (nie warto na nią zbytnio liczyć) widać wyspę Mykines zamieszkałą przez 10 osób i znacznie ponad pół miliona ptaków, głównie maskonurów zwyczajnych. Na Mykines można dopłynąć jedynie promem z Sørvágur. Atrakcją jest nie tylko podziwianie ptaków, ale także sam rejs kilkumetrową łódką po wzburzonych falach otwartego oceanu (obserwacja - przez burtę w celu opróżnienia żołądka wychylał się co drugi pasażer). Port na Mykines to naturalna przystań otoczona spektakularnymi klifami.



Na Mykines można spędzić noc w jednym ze schronisk lub wrócić jeszcze tego samego dnia. Będąc w Sørvágur nie można zrezygnować z wycieczki na sam koniec wyspy, do wioski Gásadalur. 17 jej mieszkańców do 2004 r. nie miało połączenia z resztą świata - dopiero wtedy przebito tunel przez górę, łącząc Gásadalur jako ostatnią wioskę z siecią drogową Wysp. Wcześniej mieszkańcy musieli korzystać z połączenia helikopterem lub przeprawiać się wąską i niebezpieczną drogą przez góry o wysokości ponad 700 metrów.



Z drogi łączącej Gásadalur i Sørvágur świetnie widać skałę Tindhólmur. Mierzy ona 262 m n.p.m., z jednej strony wznosząc się stromym, trawiastym stokiem, a z drugiej opadając do morza pionowym klifem. Takie ukształtowanie jest typowe dla wulkanicznych Wysp Owczych - wschodnie wybrzeża są względnie łagodne, a zachodnie urywają się jednymi z najwyższych klifów na świecie, sprawiając wrażenie, jakby ktoś wymazał połowę wysp w postprodukcji.



Na wyspie Vágar znajdują się też dwa największe jeziora Wysp Owczych - Sørvágsvatn (na nim znajdowało się pierwsze lotnisko dla wodnosamolotów) i Fjallavatn. Wokół obydwu prowadzą malownicze i bezpieczne trasy piesze.



Vágar od 2002 r. jest połączone ze Streymoy, największą i najważniejszą wyspą archipelagu, 5-kilometrowym podmorskim tunelem. Na południowo-wschodnim skraju wyspy leży Thorshavn, stolica Wysp. Senne miasto jest kulturalnym, gospodarczym i politycznym sercem archipelagu. Życie skupia się wokół portu i półwyspu Tinganes.



Na Tinganes, w charakterystycznych domach z czerwonego drewna krytych trawą, znajdują się budynki parlamentu i rządu. Wyślizgane kamienie na samym skraju cypla to według podań miejsce pierwszych zgromadzeń mieszkańców wysp - według Farerów to jedna z najstarszych instytucji demokratycznych świata.



Poza półwyspem Tinganes w Thorshavn warto odwiedzić Dom Nordycki, centrum kultury, w którym znajduje się specjalna sala do tańczenia tradycyjnego lokalnego tańca-korowodu oraz sala koncertowa z wyśmienitą akustyką.

Z Domu Nordyckiego dobrze widać narodowy stadion piłkarski wykuty w skale...



... a najlepsza panorama Thorshavn roztacza się z luksusowego hotelu Føroyar położonego na zboczu nad miastem. Hotel słynie wśród Farerów z tego, że podczas wizyty w 2007 r. mieszkał w nim Bill Clinton, jedna z najważniejszych osób, które dotychczas odwiedziły archipelag.



Z Thorshavn organizowane są liczne rejsy wokół okolicznych wysp. Szczególnie niezapomniany jest rejs szkunerem "Norðlýsið", którego kapitan, Birgir Enni, jest słynnym na cały świat kucharzem owoców morza. Rejs wokół wyspy Nólsoy wraz z koncertem w grocie u stóp klifu pozwala na poczucie, jak to jest być Farerem. Słona woda, kilkumetrowe fale rzucające niewielkim szkunerem, załoga podjadająca suszonego grindwala oraz maskonury siadające na bomie...



Zaledwie kilka kilometrów od Thorshavn znajduje się Kirkjubøur, najstarsza osada Wysp Owczych. Dziś mieszka tu zaledwie 75 osób, z czego wielu to członkowie słynnego klanu Paturssonów - polityków, artystów, nacjonalistów i twórców tożsamości narodowej Farerów. Znajdują się tu także ruiny katedry Magnusa, nigdy niedokończonej jedynej katolickiej świątyni na Wyspach...



... oraz najstarszy wciąż zamieszkany dom drewniany pochodzący z XI wieku.



Północna część Streymoy ma zupełnie inny, bardziej surowy charakter niż okolice Thorshavn. Vestmanna słynie z "Ptasich Klifów", jednego z najważniejszych siedlisk ptaków atlantyckich, głównie fulmarów. Wycieczką mała łódką wśród kilkusetmetrowych pionowych ścian jest niezapomnianym przeżyciem, jednak trzeba mieć duże szczęście, by pogoda pozwoliła na taką wyprawę.



Dolinę na zachód od Vestmanny znajduje się Saksun, najpiękniejsze miejsce Wysp Owczych. Licząca 30 mieszkańców wioska znajduje się na końcu długiej doliny, przez którą wiedzie niezwykle malownicza droga. Kamienne domy i mały, biały kościół otoczone są wodospadami spadającymi z wysokich gór wprost do wcinającego się w ląd oceanicznego fiordu. Z Saksun nad ocean wiedzie popularny szlak pieszy.



Na Streymoy warto również pojechać do Tjørnuvík. Do osady wiedzie jednopasmowa droga wycięta w parusetmetrowym klifie (nie dla nerwowych kierowców!), z której doskonale widać skały Risin i Kellingin (Olbrzym i Wiedźma).



Według legendy giganci zamieszkujący Islandię chcieli przeciągnąć Wyspy Owcze do siebie, ale wysłani po archipelag Olbrzym i Wiedźma nie dali rady ruszyć go z posad i zamienili się w kamień u wybrzeży. Geolodzy przewidują, że Kellingin, 68-metrowa skała bliżej lądu, w ciągu kilkunastu lat runie do wody.



Streymoy jest połączone z Eysturoy, drugą najważniejszą wyspą, krótkim mostem. Farerzy chwalą się, że to jedyny most spinający dwa brzegi Atlantyku. Na północnym skraju Eysturoy znajduje się miasteczko Eiði. Słynie ono ze stadionu piłkarskiego wykute w skale w takim miejscu, że regularnie zalewają go wzburzone wody Atlantyku.



Kręta droga nad Eiði omija najwyższy szczyt Owiec - mierzący 882 m n.p.m. Slættaratindur. Z serpentyn u jego stóp ponownie widać Rissin i Kellingin. Droga wiedzie do Gjógv, gdzie znajduje się najpopularniejsze poza stolicą schronisko dla turystów. Nazwa "Gjógv" oznacza "wąwoz" i pochodzi od kilkusetmetrowego fjordu o pionowo opadających ścianach i szerokiego zaledwie na kilka metrów, nad którym leży miasteczko. Na końcu wąwozu znajduje się naturalna przystań, do której wpłynąć można jedynie podczas całkowicie bezwietrznej pogody. Czyli na Owcach - prawie nigdy.



Eysturoy jest połączone z Borðoy kolejnym podmorskim tunelem. Najważniejsze miasto na tej wyspie to Klaksvík, drugie największe miasto Wysp, zamieszkane przez... niecałe 5 tys. osób.



Tuż obok zatłoczonego portu znajduje się nietypowy, bo nowoczesny kościół.



Z Klaksvíku w około półtorej godziny możemy wrócić do Thorshavn. W ten sposób kończymy pobieżny objazd Wysp Owczych. Choć krajobraz tego archipelagu fascynuje dziką, brutalną wręcz przyrodą i niezwykle trudnymi warunkami, zwiedzanie szybko może się znudzić. Zamiast jeździć od fiordu do fiordu (wszystkie są podobne) lepiej zatrzymać się nad jednym z nich i wybrać na dłuższy spacer. A wracając - uwaga na owce i gęsi. Mają na drogach absolutne pierwszeństwo.

Informacje praktyczne:

Położenie: Wyspy Owcze leżą na styku Morza Norweskiego i Oceanu Atlantyckiego, mniej więcej w środku trójkąta pomiędzy Norwegią, Szkocją a Islandią.
Waluta: korony duńskie lub korony farerskie mające tę samą wartość, lecz inny wzór banknotów. 1 DKK = ok. 0,55 PLN.
Język:
oficjalnie farerski (podobny do islandzkiego) i duński, w praktyce niemal każdy Farer jest trójjęzyczny i mówi także po angielsku.
Wiza: na Wyspy Owcze można podróżować tylko z dowodem osobistym, podobnie jak do krajów Unii Europejskiej. Warto jednak pamiętać, że Wyspy nie są członkiem UE, więc nie obowiązują tam m.in. Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego ani europejskie stawki za roaming telefoniczny.
Klimat: na Farojach przez cały rok jest chłodno, deszczowo i mgliście. Średnia temperatura waha się od ok. 10 stopni latem do 2-3 zimą. Odczuwalna z uwagi na silne wiatry jest znacznie niższa. Najlepszym sposobem walki z chłodem jest sweter z owczej wełny utkany przez Farerów oraz łyk lokalnego alkoholu Akvavit.
Transport:
Wyspy Owcze mają dobrze rozwiniętą sieć połączeń autobusowych, jednak kursują one rzadko, a do niektórych osad jedynie po wcześniejszym zgłoszeniu telefonicznym. Między wyspami kursują promy oraz śmigłowiec, którego loty mogą być odwoływane z uwagi na mgłę. Drogi są równe i puste, choć często wąskie. Owce i ptaki wychodzące na jezdnię mają pierwszeństwo i należy je przepuścić. Warto zapoznać się z podręcznikiem jazdy po Wyspach przygotowanym przez lokalne władze (plik pdf). Bardzo wiele osób przypływa promem z własną przyczepą kempingową.
Zakwaterowanie i wyżywienie: hotele, restauracje czy kawiarnie działają niemal wyłącznie w Thorshavn. Do najlepszych należą luksusowy Hotel Føroyar (dwójka od 1800 DKK za noc) oraz Hotel Tórshavn (1290 DKK). Tańszych obiektów jest niewiele z uwagi na małą liczbę turystów "budżetowych". Ceny na Wyspach Owczych ogólnie są wyższe niż w i tak drogiej Danii - prosty obiad w postaci burgera lub pizzy to minimum 100-150 DKK. Mimo to warto polecić restaurację w porcie w Vestmannie oraz schronisko w Gjógv.
Więcej informacji:
lektura obowiązkowa przed wyjazdem na Owce to książka "81:1" Marcin Michalskiego i Macieja Wasieliewskiego. Reportaże z Wysp wkrótce pojawią się na blogu autora.

Dominik Sipiński
fot. Dominik Sipiński

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
gosc_070c1 2013-10-19 22:38   
gosc_070c1 - Profil gosc_070c1
Polecam te wyspy są piękne :*
ftlmm 2013-09-27 18:15   
ftlmm - Profil ftlmm
Gratuluję autorowi bardzo ciekawie napisanego i wiernie pokazującego urok Wysp Owczych artykułu. Spędziłem na Owcach tydzień tego lata. Pogoda była często słoneczna, choć nie dało się uniknąć i silnych wiatrów i ulewy. Wypożyczonym samochodem przejechałem blisko 1000 km. Czy dodałbym coś od siebie? Rejs łódką z Vestmanna, podziwianie klifów i poszukiwanie maskonurów, wąska droga do stacji radarowej i widok na chmury z góry, wyśmienita restauracja Aarstova w Torshavn i cudowne pięciodaniowe menu, urok lądowania w silnym wietrze i startowania w pełnej mgle, wspaniałe szlaki spacerowe niezwykle śliskie w górach po deszczu, bardzo długie jednopasmowe tunele zbudowane w skałach z zatoczkami umożliwiającymi mijanie się pojazdów ... reasumując uważam Wyspy Owcze za jeden z cudów natury!
gosc_19660 2013-09-25 13:31   
gosc_19660 - Profil gosc_19660
Drobna uwaga: Play traktuje roamingowo Wyspy Owcze jak inne kraje UE (czyli tanio). U pozostałych operatorów niestety już tak nie jest.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy