No cóż, pewnie Qatar nie zna angielskiego...
Chciałbym opisać pewną historę, której świadkiem byłem kilka dni temu
na
lotnisku w Wiedniu. Nie do końca jestem pewien co się stało, kto
zawinił i z jakich przyczyn.
Otóż wracaliśmy z rodziną z greckiej wyspy Samos do Wiednia. Lubimy to
lotnisko, bowiem posiada wiele punktów z których można obserwować
lądujące i startujące samoloty. Postanowiliśmy zostać jeden dzień w
Wiedniu i sycić oczy wspomnianym widokiem.
A oto historia: Pas startowy zajmuje airbus Qatar Airways
przygotowując się do startu. W tym czasie na pasie znajduje się Boeing
737 Austrian Airlines zmierzając do zjazdu po wylądowaniu. W górze
widać światła 4 samolotów szykujących się do lądowania. Quatar wjeżdża
na pas, ustawia się i czeka około 20 sekund na wyczyszczenie pasa
przez
Austriana. Zaczyna start, rozpędza się. Patrzymy z przerażeniem - nie
zdąży. Sto metrów od progu znajduje się boeing Austrian podchodzący do
lądowania. W tym momencie słychać pisk, widać unoszący się dym - Qatar
gwałtownie hamuje po przejecheniu około 400 metrów pasa. Zatrzymuje
się. Sekundę potem Boeing Austriana przerywa start i gwałtownie
odchodzi na koło. To samo robi drugi w kolejce samolot - Lufthansa.
Quatar zjeżdża z pasa i udaje się ponownie do miejsca oczekiwania na
zajęcie pasa. Stoi tam ponad 40 minut. Nikt inny nie dołącza do
kolejki. Po tym czasie wjeżdża na pas, kieruje się wolno do zjazdu i
kołuje w stronę terminala. Po 2 godzinach wraca i już normalnie
startuje.
Macie jakąś koncepcję na wyjaśnienie tego zamieszania?
Co mogło się stać? Dlaczego Qatar wrócił do terminala? Dlaczego Quatar
zajął pas, gdy był na nim inny samolot, a do lądownia podchodził
kolejny samolot, który był bardzo blisko?