Lot ma kilka Maxow, które jak i inne, musza stać na ziemi. Czy ktoś wie co stało za zamysłem geniusza, który tymi parkującymi nie wiadomo jak długo Maxami skutecznie zablokował kilka rękawów na lotnisku w Warszawie? Pomysł jest iście genialny, maszyny stoją przy rękawach blokując możliwość dojazdu do nich, a do samolotów stojących daleko od terminala jeżdżą sobie autobusy, po prostu cudo. Może ktoś z lotniska powinien za ten pomysł nagrodę dostać?