Prezes LO tworzy atmosferę wielkiego sukcesu narodowego przewoźnika. Tymczasem pracownicy są innego zdania. A będąc bardziej szczegółowym związkowcy. W ubiegłym tygodniu w kilku gazetach dali ogłoszenia o treści: ,, Związki zawodowe działające w PLL LOT wyrażają zaniepokojenie pogłębiającym się konfliktem społecznym w spółce, apelują do prezesa zarządu PLL LOT Rafała Milczarskiego o poszanowanie praw pracowniczych oraz wyroków sądów RP''. Gdy narodowy przewoźnik przeżywał ,,trudne chwile'' wielu pracowników poszło firmie na rękę. Co prawda nie do końca to prawda, gdyż pracodawca wypowiedział umowę ze związkami z 2010 roku. Ale większość widząc stan spółki za prezesury poprzednika zgodziła się na samozatrudnienie. I w ten sposób powstała dziś znienawidzona przez pracowników LOT spółka ,,Lotnik 1''. Obecnie w spółce-córce LOT Crew pracuje w/g różnych danych nawet połowa personelu pokładowego i lotniczego spółki. Gdy w firmie poprawiła się sytuacja finansowa pracownicy zapragnęli powrotu na etaty. Obecny prezes zaraz po objęciu stanowiska na spotkaniu z przedstawicielami załogi, obiecał powrót starych zasad. Tymczasem po zagłębieniu się w temat........pozostawił zastany stan. Wszak to taniej dla firmy. To co miało być czasowe zostało standardem u narodowego przewoźnika. Można by powiedzieć, że zyski i obecny sukces firmy jest udziałem ,,obcych''. Ostatnio firma przegrała kilka rozpraw. Sąd przyznał pracownikom rację, że tzw. samozatrudnienie w tym przypadku jest fikcyjne, gdyż praca ma znamiona pracy na etacie. Miejmy nadzieję że strony dojdą do porozumienia.