Chciałbym bardzo prosić o pomoc w zrozumieniu mechanizmów, które panują u przewoźników i dotyczą cen biletów. Jak to jest, że na ten sam przelot, do tego samego miasta np. z Wrocławia do Warszawy można u tego samego przewoźnika zapłacić raz 9 zł, drugi raz 19 zł, 49 zł a nawet 189 zł?!Kompletnie nie rozumiem tego mechanizmu i nawet przy łapaniu kwestii last minute i first minute to jest chore a przynajmniej dla mnie. Jeżeli muszę pojechać do Wawy i to w tym tygodniu to zapłacę jakąś niebotyczną kwotę a gdybym to planował np. za tydzień (choć i tu nie ma reguły) to zapłacę 9 zł. To jest nieporozumienie. Przecież te loty są w miarę regularne i czy przewoźnikom nie zależy aby ceny były na w miarę rozsądnym poziomie i spinały się ekonomicznie a nie jakaś część ludzi leci za "frytki" a potem przewoźnik stwierdza, że mu się to nie opłaca i likwiduje połączenia. Nie rozumiem tej polityki i nikt mi nie wmówi, że jest to normalne. Jasne nie ma co tego porównywać do PKP, ale tam chociaż wiem ile zapłacę...Może ktoś mi to rozjaśni?