Komentowanie dostępne dla zalogowanych użytkowników
myśle że tu chodzi o statystyczne podejsći polaka, pierwsza rzecz niechęc do wyjazdów na własną rękę może spowodowana barierą jeżykową albo zwykłym lenistwem bo trzeba samemu znależć transfer z lotniska, pózniej dojechac do hotel jak juz jest się w mieście troche przesiadek sie robi, a poi co jak z biura podróży podstawią autokar pod lotnisko wysadza pod hotelem i już, moja znajoma pracuje w biurze podrózy i ostatnio jej klienci zrezygnowali z wyjqazdu bo musieliby w jedna stronę wylecieć z LCJ a wróciliby normalnie do WAW, półtorej godziny pociągiem było widac dla nich tak przerażające :) kolejna kwestia to cena takich wyjazdów na kilka dni do Paryża czy Londynu, załóżmy że jedzie para tani hotel w miare w centrun to 200pln za noc czyli robi nam sie 600złoty, bilety kupione kilka miesięcy wcześniej poweidzmy 200pln od osoby (wiem że mozna RF taniej ale z wawy sie nie da bo musz edoliczyć bilety kolejowe) transfer z lotniska 70-100 w dwie strony, plus bilet na metro powiedzmy 80pln, i jedzenie a żywiąc się nie w fast foodach kolejne 200-300pln na osobę peknie, więc za trzy noce robi nam się około 1000pln za osobę, przeciętny polak woli dołożyć kolejne 500-800pln i zamiast trzech dni mieć tydzień w All Inc gdzieś na południu (zdjęcie pod palmą na NK mają gratis :/ ) - tak mysli 80%polaków dlatego mało kto lata na break'i, sumie trudno się dziwić jak duzo osób zarabia około 2000 że nie chcą lekką ręką wydać połowy swojej pensji. Oczywiście mozna taniej jeżeli ktos lubi hostele i chniskie zupki no ale taką wersją nie przekonamy więszości do latania.
olo: nie o to chodzi, co jest lepsze, tylko co statystycznie częściej występuje. Chyba DY podał, że Skandynaw lata 8 razy w roku samolotem, co zakłada przynajmniej ze 2-3 break'i weekendowe. Polak raz, na co wystarczy w pełni czarter. Dlatego LCC w Polsce rozwijały się, gdy woziły tanią siłę roboczą, a nie turystów na break'i czy na wypoczynek.
yomaho: 45 lat komunizmu trudno wyplenić ze społeczeństwa tak sprawnie. To, o czym piszesz, to zasadniczo właśnie zasługa owego systemu. emesie: Ja nie wiem, czy to dobrze, że Polacy latają Rajanerem i Łizerem. :P:P
bagi: Ryanair nie ma turn around 25 min. Tak tylko ma napisane. Rozkłady są porozciągane, samoloty lądują średnio na 30 min przed czasem (jeśli nic nie dzieje się...), zatem stoją na płycie dużo dużo dłużej niż 25 min i aż takiego byle jakiego upychania nie ma aż za bardzo.
olo: pełna zgoda z Twoim bardzo dobrym postem. Przejawem polskiej zaściankowości jest chyba właśnie to, że odmawiamy innym prawa do spędzania wakacji w Egipcie all inc. I już bez przesady, że Niemcy czy Włosi tak masowo na własną rękę latają. Artykuł dobry bo wywołał ciekawą dyskusję. Wg mnie (co zresztą potwierdziło tu parę osób) Polacy latają Ryanair i Wizzair (stenusie, dobrze?) bo te linie latają za przyzwoite pieniądze na lotniska regionalne. Jakby mi LOT albo Aerlingus latał do Łodzi z Dublina, to może i bym ich wybrał a tak to nie będę się nigdzie telepał i wybieram bezpośrednie połączenie Ryanair.
Mnie w całej dyskusji dotyczącej niechęci Polaków do city-breaków brakuje jeszcze jednego argumentu. Jako naród jesteśmy przyzwyczajeni do jeżdżenia "do rodziny" czy "do znajomych", a nie "do hotelu/hostelu". To jest zazębiająca się zależność, ale braki w sensownych miejscach noclegowych stanowią barierę przed weekendowym wypadem do Warszawy, Wrocławia czy Krakowa. Co prawda sytuacja jednak się zmienia, powstają zwłaszcza w dużych miastach sensowne lokalizacyjnie i cenowo hostele, ale póki co dominuje zakodowane myślenie, że w ofercie noclegowej jest tylko pięciogwiazdkowy hotel, jakieś schronisko młodzieżowe rodem z głębokiego PRLu i gospodarstwo agroturystyczne w Milówce. Mało komu w ogóle przyjdzie do głowy, że w Paryżu, Berlinie czy Londynie można znaleźć jakieś tanie noclegi - tak bardzo głęboko jest zakodowane to, co gdzieś w wątku zostało opisane jako bagażnik wałówy, własny grill i lodóweczka browaru, żeby nie wydawać lokalnie. Tymczasem gdyby taki przeciętny Kowalski wybrał się zwiedzić jedno czy drugie miasto w kraju, później łatwiej byłoby mu przełknąć podobny wypad za granicę.
Taki proces zajmie im kilka lat... Zanim FR osiagnie 400 samolotow o tez jeszcze sporo czasu - miedzy czasie nie uwazam, zeby ze strony ryanir zniknal ten kwadracik, ktory nieustannie informuje nas o aktualnei promocji. Wnioskujac z tekstu cala nadwyzka z cen biletow od dzisiejszych cen poszla by na oplaty lotniskowe "centralnych lotnisk" poprawe jakosci i wizerunku na bardziej "shophisticated" hmmmm osiagnac to przy 25 min "turn around " to raczej niemozliwe bo caly pospiech i sters przy gejtach i przy wsiadaniu do samolotu ogromnie wplywa na postrzeganie ryanair jako lini szybko upchac i bele jak dowiesc jednakze i co wazne za bele jaka cene:)
stenus a tu masz polska skrócona wersję wywiadu jakiego udzielił MOL dla Gaurdiana..[...] Michael O'Leary, szef irlandzkich linii lotniczych Ryanair, poinformował, że zamierza odejść od zasady "wystaw dużo, sprzedaj tanio". Oznacza to, że największy na świecie przewoźnik oferujący tanie połączenia zamierza zrezygnować z promocyjnych taryf.
O'Leary tłumaczy, że utrzymanie niskich cen lotów nie jest już możliwe. Ze względu na rosnącą konkurencję firma zamierza między innymi zamienić lądowanie na tańszych, podmiejskich lotniskach na te zlokalizowane bliżej centrum.- W ciągu najbliższych kilku lat musimy zrezygnować z obsesji posiadania najniższych cen na rynku - wyjaśnia O'Leary.
Zdaniem szefa Ryanair już wkrótce firmie potrzebny będzie też nowy dyrektor wykonawczy. Powodem rezygnacji O'Leary'ego mają być nie tylko słabe wyniki finansowe, ale także jego specyficzny sposób zarządzania.
Szef Ryanair znany jest nie tylko z oryginalnych pomysłów na obniżenie kosztów podróży, takich jak tylko jeden pilot w samolocie, opłata jednego funta za skorzystanie z toalety czy miejsca stojące na pokładzie samolotu. O'Leary zasłynął również z bardziej pikantnych prowokacji, jak deklaracja, że przejdzie się na golasa ulicą Marszałkowską, jeśli LOT zrezygnuje z dopłat paliwowych.
Teraz Irlandczyk sam zaznacza, że jego kontrowersyjne zachowanie będzie niemożliwe w bardziej dojrzałym biznesie. Szef Ryanaira nie podaje daty rezygnacji, najpierw zamierza podwoić wielkość firmy posiadającej obecnie 250 samolotów oraz obsługującej rocznie ponad 73,5 mln pasażerów.[...]
stenus: możesz przeczytać pod tym adresem
zobacz link
zobacz link
olo: W pełni się zgadzam z Twoją argumentacją. Szczególnie z ostatnim zdaniem.
4techu: A do jakiej polityki MOL chce przejść?
w/g mnie jesli ktos chce odpocząć w hotelu z basenem blisko morza, nie mysleć o tym gdzie i co zjeść - to dlaczego na siłe wysylacie go na własną ręke,skoro w dobrej cenie ma wszystko zorganizowane i co z tego ze charterem, tez samolot. Moj znajomy zawsze powtarza ze jak jedzie na urlop to jedyna droga jaką bedzie pokonywał bedzie droga z pokoju do restauracji i do basenu, nie kazdy chce spac na lotniskowej podłodze i karmic sie gorącymi kubkami i potem opisywac na forum ze byl w gdzies tam za 20 złotych, ktos inny chce leciec lotem czy lufą i spac w 4 * hotelu w barcelonie i otrzymac wysokiej jakosci usługe placąc za nią wieksze pieniadze, dla kazdego jest miejsce, ale trzeba by leczyc przekonanie wsród ludzie ze istnieje tylko jedyna słuszna linia lotnicza "tania", jedyna forma urlopu - pakiet all etc etc, i przekonywac ludzie ze warto skorzystac i z tego i z tego, bo wbrew opiniom mozna zaplacic duzo za rajanera i mało za lot etc etc
tomcat_bzg, pytanie tylko na ile prawdziwe są zapowiedzi MOL-a o odejściu od obecnej polityki firmy.
Ale oby wtedy nie bylo już za póżno. Choć jakby dokładnie popatrzeć to w wypadku FR już mamy doczynienia z powolnym ale systematycznym podnoszeniem cen biletów.
tomcat_bzg
2010-09-13 11:16
Jeśli władca Ryanaira zrealizuje swoje zapowiedzi rezygnacji z dumpingowych cen (jak rozumiem bez zmiany produktu, który oferuje) to niebawem miejsce dla "średniaków" się znajdzie
:-)
tomcat_bzg
2010-09-13 11:14
@stenus: nie wątpię, ze trasę do BEG za 100 PLN można sklecić. Ale moze zrobić to tylko ktoś kto nie jest ograniczony żadnymi terminami (nie pracuje) i lubi spanie na podłodze na lotnisku przesiadkowym. A to jednak specyficzna grupa pasażerów :-P
antypilot
2010-09-13 10:52
Tak, Stenus, te liczby sa ważne, zwłaszcza dla portów lotniczych, które realizują ogromne inwestycje z myślą o tym , że ruch będzie rósł, a nie malał.
antypilocie: A czy te liczby są takie ważne? 4techu: Niedługo znowu będę na pokładach EZY, to wypróbuję, czy laptop pójdzie osobno w LIS i FNC. W MAD widziałem mocną kontrolę EZY przed bramkami. A przykładowo Wizz w WAW czy WRO w ogóle nie zwracają uwagi w bramce na ilość bagażu.
Piękne te wykresy, ale brakuje jeszcze wykresu przyrównującego średnią cenę biletu do średniej płacy w poszczególnych państwach. To jest chyba mimo wszystko główny problem.
antypilot
2010-09-13 08:32
EZY czy DY szybko znikną z polskiego rynku, a w tej sytuacji trudno sobie wyobrazić wzrosty liczby pasażerów w polskich portach w najbliższych latach...