Oblatywacz: LOT-em po kraju w czasie pandemii

Te wymogi to bardziej zabezpieczanie sie LOTu przed ewentualnymi konsekwencjami prawnymi niz epidemiologicznymi. Ile razy kazdy z nas byl w sklepie gdzie ludzie o siebie sie ocieraja i jakos nikt nie umarl. Wirus byl to jasne ale czy pandemia to juz inne pytanie. A tak nawiasem mowiac to nikt nikogo nie zmusza do brania wody i bulki podczas lotu.

Skąd ta teza ze przewoźnik nie miał wpływu na ograniczenia. Przecież właścicielem jest PAŃSTWO które te ograniczenia ustala. Czy redakcja udaje, że tego nie widzi, tego co wiedzą już dawno wszyscy?

dlaczego w pociagach wypełnienie może być 100% ? a w samolotach 50? w pociagu nie ma chyba filrów HEPA..

gość_a0177: Polecam Lufthansę, zero dashlinerów, wszystko szybkie, ciche i odrzutowe. Ponadto o niebo lepsza flota średniodystansowa.

gość_8b80a: Emilewicz jest zwykłą idiotką, nie od dziś to wiadomo, a pokazuje to każdego dnia swoimi wypowiedziami i działaniami

Wczoraj leciałem na trasie Warszawa - Poznan
Pasazerow ok 8
Ale co się dziwić.
Lotnisko wyglada jakbyśmy mieli do czynienia z wirusem który zabija każdego. Bunkier z małpami, takie niestety jest skojarzenie moje.
Restauracje otwarte, kościoły otwarte, nawet wesela można robić, kina i pływalnie wszystko to otwiera się i nie wyglada jak lotnisko Okecie czy Ławica.
ULC razem z GIS chyba uznali ze lotniska to główny cel wirusa i zrobili szopkę.
Niestety trochę tu Bareja traci.
Co do LOT. Personel stara się jak może , robi dobra minę ale niestety to wszystko ginie przykryte wrażeniami jakie doznaje się przed lotem.
Odstęp między pasażerami , może i komfortowo dla pasażera ale kompletnie nieracjonalny. Ten kto wpadł na tak bzdety pomysł chyba nigdy samolotem nie leciał.
No i na koniec samolot. LOT podstawił Dash8 , szczerze mam nadzieje ze ostatni raz tym leciałem. Hałas i jeden wielki hałas !!! Pomimo rozwieszenia pasazerow , odczucia słabe. Samolot żył swoim życiem w środku i każda szafka dawała okropne odgłosy.
Reasumując, lotnictwo doprowadzone zostało do absurdu.
Samolot DASH 8 - nigdy więcej.

Szkoda że lot, tak ochoczo nie oddaje pasażerom pieniędzy za anulowane loty. Ludzie od początku marca czekają na kasę, która jest niby zwracana wedle "kolejności zgłoszeń". Tylko jakiej kolejności?

@WROMK

Ja akurat jestem przeciwnikiem rynku i dopłaciłbym LOT-owi za long haul z WAW, ale również za Dolinę Krzemową, NY, Delhi i Tokio z KRK, za Dolinę Krzemową, NY (na A321 XLR) i Seul z WRO.

Z GDN jest problem bo tam jest gigantyczna konkurencja, z idealnie położonymi CPH i HEL, ale niczego nie wykluczam.

Dopłacanie do BUD jest skandalem, choć być może z trzecim Dreamlinerem i LAX-em BUD może mieć sens biznesowy, jako element dwuhubu.

gość_8b80a 100% racji, chora ideologia ważniejsza niż naturalny rozwój zgodny z rynkowymi zasadami. Teraz należy zniszczyć porty regionalne, odstraszyć zagranicznych przewoźników i zostawić je na łaskę „partyjnego” LOTu.

@WROMK

Cel jest jasny: zniechęcić LCC do Polski, bo zbyt duży KRK, GDN, czy WRO zagrażają CPK. Zagrożeniem dla CPK jest też największe lotnisko charterowe KTW.

Żeby to zniszczyć i żeby znowu centralny port w Warszawie miał ponad 50% udziału w rynku to będą utrzymywać ograniczenia, będą limitować liczbę miejsc do 50%. Poza tym LOT zarobi na ograniczeniach zniesionych w ostatniej chwili, bo biznes już czeka kilka miesięcy by odbyć delegacje. I czeka.

To że taka polityka rozwala Polskę nie ma dla tych (...) żadnego znaczenia bo CPK jest programem wyborczym PiS. Popatrzcie na wypowiedź "wicepremier" z Krakowa na temat turystyki w Krakowie: "Widać wyraźnie, że tak duże uzależnienie od jednej branży miastu szkodzi. Kraków musi wymyślić się na nowo i może to zrobić, bo ma olbrzymi potencjał intelektualny – mówi krakowianka Jadwiga Emilewicz, wicepremier i minister rozwoju. Tak ona naprawdę to powiedziała!!!

Tylko widzicie to odwracanie kota ogonem: że niby oni nie proponuję rozwalenia turystyki w KRK by zrobić miejsce dla CPK, tylko chcą rozwoju w oparciu o potencjał intelektualny.

To jest błędne koło, bo z jednej strony ludzie boją się latać w związku z potencjalnym ryzykiem zakażenia, ale ich i tak nic nie przekona, nawet jakby kazali wszystkim chodzić w kombinezonach i siedzieć co piąty rząd, a po każdym locie odkażali ubrania, robili testy i wysyłali na kwarantannę. Z drugiej strony jest spora cześć osób które nie lecą, bo:
- te obostrzenia tak odstraszają, że lepiej wsiąść w samochód, czy nawet pociąg ( nie ma żadnego cyrku na dworcach - wystarczą maseczki i każdy może wejść normalnie) i dojechać w podobnym czasie bez stresu i nieprzyjemności
- nie ma połączeń międzynarodowych i nawet planów ich wznowienia, gdy wszyscy w Europie takie mają, czy oni na prawdę myślą, że jak powiedzą 1 lipca o tym, że LOT łaskawie poleci od 10 lipca do VNO, PRG i BUD to ludzie rzucą się na to?
Nawet Ukraina wznawia połączenia od 15 czerwca, a u nas mówi się, że podchodzimy do tego spokojnie i wakacje można spędzić w kraju. Ale rząd zapomina/nie chce pamiętać, że loty to nie tylko beztroskie wakacje, ale też relacje biznesowe, czy chociażby możliwość odwiedzania się przez rozdzielonych członków rodzin. Chyba, że chcemy aby Ukraina nas wyprzedziła po pandemii w ilości przewożonych pasażerów i marzymy o powrocie do lat 80-tych.

Niestety nadal w sytuacji, kiedy jeden lot to kilkunastu pasażerów niektórzy latają embraerem, a niektórzy dashem. Szkoda, że polityka przebija się nawet do takich kwestii.