gość_ec29c
2019-07-09 19:31
Widać kilka rzeczy:
1) wielką nadpodaż w Warszawie (nadpodaż jest też w Krakowie, gdzie UIA sprzedaje Bangkok i Pekin w promocjach po 1 300 - 1 500 zł).
2) skutki wprowadzenia Singapuru z code share-ami przez LOT (chociaż LOT na 99% na SIN traci). Tu mamy klasyczną grę w kurczaka, gdzie w odpowiedzi na agresję LOT-u (SIN i DEL), Qatar zareagował zwiększając oferowanie.
3) bezsens istnienia linii przesiadkowej: przy zaostrzającej się konkurencji Qatar po prostu musi ciągle przynosić straty, bo niemal cały ruch (publicznie dostępne dane to 70 - 90%) to przesiadkowicze. A przesiadki sprzedaje się taniej, niż P2P. Oczywiście szejków stać na dotowanie zabawki, ale strategicznie w rejonie Zatoki sens ma tylko Emirates, bo ma duży ruch P2P do Dubaju. Etihad i Qatar są do silnej redukcji.