No dobrze moi drodzy forumowicze. Pomóżcie mi tutaj czy prawidłow myślę. Co zrobił taki wiolonczelista? Poszedł do stanowiska check-in, nadał bagaż i poszedł do security. Tam powiedziano mu że ze strunami nie przejdzie i może je przecież nadać w bagażu rejestrowym. Czyżby? Przecież jego bagaż już "pojechał" i nikt mu go nie wycofa. Co zatem może zrobić w tej sytuacji człowiek? Udać się do jakiegoś stanowiska linii aby wnieść opłatę za dodatkowy bagaż rejestrowy - załóżmy że takie biuro na lotniksu jest (taki LOT w Madrycie na ten przykład takiego "okienka" nie posiada ale Ryan czy EasyJet już tak), potem winien się ustawić kolejny raz w kolejce do check-in i nadać bagaż. Ach, jeszcze po drodze musi dokupić jakąś torbę bo zakłądam że całego swojego podręcznego nie będzie chiał nadać i wchodzić do samolotu "bez niczego". Tak czy nie? I taki dorbny szczegół - czas. 2 godziny to trochę mało na to wszystko.
gość_369fc
2018-12-02 14:28
wiadomo... jakby to się przytrafiło Polakowi o byście nie napisali..