LOT ma w tej chwili 6 B787, 28 E17x/195 i tylko 3 B737 (do tego najstarsze z całej floty).
Ktoś już chyba to analizował, że dość dobrym wskaźnikiem wobec B787 byłoby 1:1-1.5 dla maszyn klasy A320/B737 oraz 1:2-3 dla maszyn klasy E17x/195.
Zakładając, że w najbliższym czasie dojdą jeszcze dwa B787 to właśnie w segmencie A320/B737 jest największy niedobór, natomiast maszyn E17x/195 jest wystarczająca liczba - nawet minimalnie zbyt dużo. To się może oczywiście zmienić jeśli ziszczą się ambicje LOT-u i B787 będzie więcej we flocie.
gość_38ecf
2014-10-27 18:09
gość_ec508: Posiadanie niemal samych np. E-jetów we flocie średniodystansowej też jest złe. Poza tym CSA ma tylko jedno połączenie long-haul, tak więc właściwie nie mają czego zasilać tak dużymi samolotami, więc same samoloty z rodziny A320 w takiej sytuacji na pewno nie są dobrym pomysłem. Myślę, że LOT powinien mieć po prostu odpowiednią liczbę E-jetów i odpowiednią liczbę A320/737.
gość_ec508
2014-10-27 12:37
Mamy efekty latania duzymi samolotami tanimy na miejsce.... gdyby flota byla oparta o 70-110 miejscowe jety jak E-Jety lub CRJ i turbopropa i ew. samolot szerokokadlubowy i mjac swoj wezel w samym srodku Europy to byliby jedna z najbardziej dochodowych linii lotniczych. Glupota bylo stawiac na duze (tanie na miejsce) samoloty, biorac pod uwage tak ogromna konkurencje ze strony LCC. Gdyby CSA postawilo na ruch biznesowy by sie dzis doskonale rozwojalo. Czy bedzie to nauczka dla LOTu, ktory chce teraz rezygnowac z E-Jetow na rzecz samolotow 150+? Dashami nie poleca na trasach o mniejszym potencjale chociazby do Francji, UK czy Hiszpanii. 70-110 miejscowe samoloty sa dalej LOTowi bardzo potrzebne, zwlaszcza, gdy chce rozwijac wezel tranzytowy.