Dziennik Bałtycki: "Polacy koczowali na norweskim lotnisku, bo linie zbankrutowały
wczoraj
Kilkudziesięciu Polaków, zamiast odlecieć wczoraj (23.01) z norweskiego miasta Stord do Gdańska, przez cały dzień koczowało na tamtejszym lotnisku. Wśród nich mogą być mieszkańcy Pomorza pracujący w Norwegii. Nie dość na tym, bo wielu pasażerów czekało też bezskutecznie na lot z Gdańska.
Powodem problemów było bankructwo linii lotniczych "Coast Air", które od listopada ubiegłego roku dwa razy w tygodniu kursowały między Norwegią i Polską.
Pasażerami "Coast Air" byli głównie pracujący w Norwegii Polacy. Według mieszkającej w norweskim Bergen Marii Jażdżyk, która przysłała wczoraj do naszej redakcji krótką informację na ten temat, kilkuset z nich jest zatrudnionych w stoczni w Stord. I to dzięki jej właścicielowi - konsorcjum Anker - wszyscy, którzy mieli wykupione bilety na wczorajszy i dzisiejszy lot do Polski, wrócą do kraju już jutro samolotem z Bergen.
Na razie nie wiadomo natomiast, co się stanie z pasażerami, którzy wczoraj lotem o godz. 13.50 z Gdańska chcieli dolecieć do Norwegii. Na przelot do Skandynawii nie mogą także liczyć ci, którzy dziś mieli dolecieć z Gdańska do Stord. "Coast Air" ogłosiła wczoraj o pierwszej w nocy oficjalnie bankructwo i nie ma obowiązku zapewnienia pasażerom alternatywnego połączenia. Mogą oni jedynie dochodzić swoich roszczeń na drodze cywilnej. To jednak wymaga czasu i - jak podkreślają prawnicy - udowodnienia, że przez działalność przewoźnika poniosło się wymierne straty.
- Faktycznie w środę nie wylądował u nas ani nie wystartował z Gdańska zaplanowany samolot linii "Coast Air". Rano linie te przysłały nam oficjalny komunikat w sprawie swojego bankructwa. Szacuję, że zobowiązania tego przewoźnika w stosunku do naszego portu lotniczego to przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych - wyjaśnia Włodzimierz Machczyński, prezes zarządu gdańskiego portu lotniczego im. Lecha Wałęsy w gdańskim Rębiechowie.
Zdaniem prezesa Machczyńskiego, kłopoty tej linii mogły być, niestety, do przewidzenia. Połączenie to bowiem dublowało się nieco z lotami do Bergen.
- Linie "Coast Air" miały trudności finansowe właściwie od samego początku działalności, a wczoraj w nocy optymizm jej właścicieli zniknął ostatecznie. Właściciele firmy stracili płynność finansową i ogłosili bankructwo. Jeden z nich - Trygve Seglem - nie ujawnił, ilu dokładnie pasażerów jest w takiej sytuacji i dodał, że teraz muszą oni poradzić sobie sami - opowiada mieszkająca w Bergen Maria Jażdżyk.
Linie "Coast Air" zostały założone w 1975 roku i były czwartymi pod względem wielkości norweskimi liniami lotniczymi. Firma zatrudniała 95 pracowników, w tym 50 pilotów. Między innymi koszty ich pracy przesądziły o bankructwie.
"
stenus: ale TV podaje, że jacyś Polacy koczują pod Bergen na lotnisku, znaczy ktoś jednak tym latał...
Witaj stenusie po długiej nieobecności :]
Przeciez ja to poiwedzialem, jak zaczeli latac do Polski, gdyz chodzilo zarzadowi tylko o to, aby wpuscic pzrewoznika w najmniej oplacalne i absurdalne trasy.
Hm, czemu mnie to nie dziwi?
to było do przewidzenia - rozmawialiśmy już o tej linii na forum jak było ogłoszenie o rozpoczęciu lotów z GDAńska, że linia przy ATR i cenach nie pociągnie długo...
no jak juz bylo mowione ze mial problemy finansowe to bylo jasne ze zbankrutuje.....ale ze w ogole mial takie problemy finansowe...to nie rozumiem...przy tkaich cenach co mial :-/