Gigantyczna strata linii Qantas

Linie Qantas rozpoczęły obsługę najdłuższego rejsu komercyjnego na świecie, Sydney - Dallas, samolotem Airbus A380. SuperJumbo zastąpiły Boeingi B747-400 na tym połączeniu.

zarząd na temat współpracy wypowiada się bardziej optymistycznie:
zobacz link

choć widać kto zyskał więcej pasażerów:
Qantas has gained only 2 per cent of passengers entering Australia; Emirates’ passenger numbers have jumped 18 per cent.

demar: QF lata dwa razy dziennie do Londynu: QF1 SYD-DXB-LHR oraz QF9 MEL-DXB-LHR, kiedyś latali 4 razy dziennie do Londynu plus raz dziennie do Frankfurtu. Niestety EK podbiera sporo pasażerów, a zapełnić A380 jest trudno. To jest powód dla którego amerykańskie linie lotnicze nie zamawiają A380 - boją się zbyt dużogo oferowania miejsc, bo to będzie oznaczało obniżenie cen, a tym samym zmniejszenie zysku przy większych kosztach.

gość_e9534: gdzie "widać, że dla Qantasa gwoździem do trumny jest A380"? Zostało natomiast napisane: "główną przyczyną spadku przychodów jest duży wzrost oferowania". Zgadzam się też z przedmówcami, że we współpracy z EK leży problem. Dla przykładu loty z DXB: EK wysyła A380 do Sydney (EK414) oraz przez 3 porty Australii (EK406, EK412, EK434) do Auckland. A Qantas w kierunku DXB (i Europy) ma jedynie: Melbourne (MEL) - Dubai (DXB) - London (LHR), QF009. Innymi słowy EK oferuje 4 razy więcej - ile to jest dostępnych miejsc? To może odbijać się na stawkach. I wygląda raczej na to, że Qantas wpuścił sobie lisa do kurnika. Jeszcze kilka lat temu to Qantas dominował na kursach z Australii do Europy.
Natomiast A380 daje się zapełniać tylko w naprawdę dużych portach. Poza DXB można mówić np. o PEK, LHR, LAX, HKG, CDG, SIN, FRA, JFK, albo ICN (w sumie tylko 10?). Reszta to zwykle kierunki docelowe z tych pierwszych. SYD to nieco za mały port na hub dla A380. Być może Qantas ma zbyt dużo A380, albo zbyt dużo Australia wpuściła ich na swój teren (patrz EK). Co ciekawe poza QF i EK do Australii docierają jedynie 3 inne kierunki na A380 (SQ221, SQ227, CZ325).

Raczej decyzja o współpracy była strzałem w stopę. jeszcze 4 lata temu latali 4 x dziennie Boeingiem 747-400 do Londynu, skąd BA rozwoziła ich klientów po Europie, teraz ledwo 2 x loty dziennie potrafią zapełnić... bo większość pasażerów im przejmuje Emirates w Dubaju.

gość_e9534: nie QuANTAS, a QANTAS, ktore jest skrótem od pierwszych liter historycznej nazwy przewoznika: "Queensland And Northern Territory Aerial Services". zobacz link

Gwozdziem do trumny dla QANTAS'a jest alians z Emirates, dzieki ktoremu to EK wozi teraz wiekszosc ruchu miedzynarodowego miedzy Australia a Europa i Bliskim Wschodem jak rowniez i czesciowo do Nowej Zelandii i Azji Pld-Wsch. czy via DXB na Wschodnie Wybrzeze USA. Dawniej ten ruch obslugiwal QF i jakos sobie radzil. Sojusz z EK spowodowal tez zakonczenie wieloletniej i bardzo owocnej dla QF wspolpracy z British Airways w ramach jont-venture. Na trasach krajowych QF dostaje po plecach od Virgin Australia. I tak jak kiedys polaczenia krajowe byly zyła złota, tak teraz bardzo cienko przedą. A to wszystko to efekt wprowadzenia w zycie nowej strategii napisanej przez pewna firme konsultingowa, ktora kiedys rowniez dla LOTu przygotowala zabojcza strategie znana jako "7 Filarow". Gdyby wprowadzono ja w zycie zmiotlaby LOT z powierzchni ziemi bardzo szybko. Ale szczesliwie w miedzyczasie mialy miejsce wybory parlamentarne w PL (2007), zmienila sie koalicja rzadowa i nastapila zmiana zarzadu LOTu, a "7 Filarow" poszlo na smieci.

widać, że dla Quantasa gwoździem do trumny jest A380. Jedynymi liniami, gdzie ten samolot ma sens są linie z Zatoki Perskiej. Niektóre muszą go kupować ze względów politycznych (LH, AirFrance). Na przykładzie Quantas widać, że ten samolot się ekonomicznie nie kalkuluje: problemy z zapełnieniem (nawet przy 70% zapełnieniu, liczba wolnych miejsc stanowi tyle co w samolocie średniej wielkości), czy wysokie odpisy amortyzacyjne dobijają linie które oparły swój model biznesowy na A380.

Rejsy Qantas do destynacji typowo turystycznych mogą być obsługiwane niedługo przez Jetstar.

O psia trąbka. Widać wyraźnie, jak szybko w tym biznesie karty mogą się odwrócić - Qantas był w ostatnich kilku latach firmą nieprzerwanie przynoszącą zyski. Podobnie Finnair słynął z dobrze przemyślanej strategii, która działała itd., a w tym roku zaczęło dziać się gorzej. A taki LOT z prawie trupa wyszedł w zeszłym roku na plus. Już nawet pal sześć to księgowanie strat na PPL w ramach holdingu (nawet nie wiem, czy to prawda, czy nie) - wychodzi na to, że trzeba naprawdę trzymać non-stop rękę na pulsie i umiejętnie reagować na to, co przynosi rynek lotniczy. Spadek LF we wszystkich segmentach...sytuacja nie do pozazdroszczenia dla Qantasa, ale trzymam kciuki za tę linię.