1
Zalety:
Dobry dojazd, tanie linie lotnicze, piekny terminal
Wady:
Reszta cech lotniska to same wady. Ceny za produkty w sklepach po odprawie sa z kosmosu, mozna zrozumiec nieco drozsze ale przebitka 100% lub wiecej tylko na butelce wody- szkoda slow.
Toalety porazka- po wyladowaniu jedna, kiedy wszyscy biegna do nie po locie. W glownym holu toalet po dwie, na tyle pasazerow? To jakis zart. Gratuluje architektowi i tym ktorzy zaakceptowali ten projekt. Dodatkowa atrakcja sa zapachy w toaletach, smrod i wstyd dla lotniska.
Dojazdy autobusem z/do samolotu przekraczaja ostatnio granice zdrowego rozsadku. Przejazdzka z samotlotu do kontroli paszportow 200m. Rozumiem bezpieczenstwo najwazniejsze, ale 200m? Szybciej byloby przejsc ten odcinek niz pakowac wszystkich pasazerow do autobusu i podwozic smieszny kawaleczek lub w innych wypadkach zrobic wycieczke krajoznawcza wokol plyty lotniska. Ale przeciez kierowcy musza miec prace...
Ostatni punkt i najgorszy to obsluga. Niemili, niekompetentni i wygladajacy jakby pracowali za kare- zwlaszcza straznicy graniczni. Ale po kolei. Obsluga lotniska, nie wiem czy sa nieprzeszkoleni w obsludze klienta i w obowiazkach. Latam sporo i za kazdym razem na odprawie celnej sa jakies cyrki. Raz jakas pani kazala mi zdjac przylegajacy do ciala sweter- nic nie moglabym w nim ukryc, no ok bywa roznie. Ale ta sama pani nie zadala bym moj maz zdjal obszerna bluze dresowa, gdzie moglby sporo skarbow ukryc... Ostatnio jest moda na wyciaganie kodow miast do "celow statystycznych", nie znam sie ale postanowilam nie podawac kodu. Pan na bramce najwyrazniej sie obrazil i pozniej poganial mnie zeby ustawic sie w kolejce ktora byla kompletnie zajeta, a przed nami pani z dwojka dzieci, wiec wiadomo zajmuje wiecej mniejsca i potrzebuje wiecej czasu zeby sie zorganizowac. Pytajac czy mamy dzieci przestawiac, odburknal ze mamy sie w kolejce ustawic. Zatem pytanie czy facet potrzebuje szkoly, oglady, czy po prostu jest przyjety na zasadzie znajomosci.
Kolejny inny swiat to straz graniczna. zadufani w sobie "panstwo". za kazdym zarezm wiedzac co mnie czeka sciagam buty, swetry, bluzki, paski, sprawdzam trzy razy kieszenie itd. Nic nie mam- przechodze- pika. Szok. Nie wiem na jakiej zasadzie to dziala, chyba je specjalnie wyrywkowo wlaczaja... Na zadnym lotnisku bramki nie brzecza, tylko we Wroclawiu. Kiedys pani strazniczka powiedziala mi ze bramka pika bo jestem zestresowana. Wiekszej glupoty od nich nie slyszalam. Kiedys zapomnialam wyciagnac chusteczki i paragonu ze spodni- od razu zaczelo sie przesluchanie co to, po co itd. Tak, narkotyki w kieszeniach w zasmarkanej chusteczce wywoze. Kompetencja panow na przeswietleniach bagazu tez ma sporo do zyczenia. Kiedys zapomnialam wyjac z torby pudeleczko szpilek krawieckich, nikt o nic nie pytal. Dopiero w domu odkryam ze przeszly... Natomiast za innym razem zostalam zrugana za to ze nie wyciagnelam ksiazki elektronicznej z bagazu. Latam z nia dwa lata i nie bylo problemu. Funkcji tam nieco wiecej niz w kalkulatorze, moj smartfon pzry niej to komputer z NASA. Ale pan sie uparl (najwyzrazniej nie widzial jeszcze takiego "cudu" techniki i nie wiedzial co to jest), dobrze skanuj, tylko oddaj mi moje buty, bo mi zimno a ciazy jestem i nie chce sie pzreziebic. Oddal? Gdzie tam. Kolejka za mna sie robi a "Pan" niewzruszony, wiec usiadlam na rolkach co sie przesuwaja bagaze i czekam. Na szczescie okazalo sie ze e-book nie jest grozny. Nastepnym razem wyciagne i poukladam ladnie nawet kalkulator jak bede miala.
Szkoda lotniska, bo piekne, ale nieprzemyslanie i obsluga wyjeta z PRL-u, wsciekla ze musi pracowac.