Alitalia proponuje kompromis
Reklama
Po gigantycznej wpadce w miniony weekend Alitalia zaproponowała dziś (24.10) kompromisowe rozwiązanie problemu rezerwacji dokonanych na japońskiej stronie przewoźnika.
Przypomnijmy, że w wyniku błędnej konfiguracji systemu rezerwacyjnego przez kilka godzin możliwy był zakup biletów na dowolne rejsy z siatki połączeń Alitalii w cenie obniżonej o 25 000 jenów czyli ok. 240 euro. Zniżkę można było otrzymać w wyniku użycia w trakcie procesu rezerwacji kodu promocyjnego "PROMOJP", który zdaniem linii miał być przeznaczony tylko dla klientów rozpoczynających podróż w Tokio lub Osace. Programiści Alitalii zapomnieli jednak o wprowadzeniu tego ograniczenia do systemu, nie było również o nim mowy w udostępnionych na japońskiej stronie przewoźnika warunkach promocji.
Wbrew protestom pasażerów Alitalia anulowała wszystkie wystawione w ten sposób bilety. Przedstawiciele linii próbowali przez kilka dni zbagatelizować problem i zrzucić winę na zabezpieczenia antyfraudowe, które miały rzekomo odrzucać transakcje z użyciem innych niż japońskie kart płatniczych. Po cichu zmieniono także warunki promocji, dodając brakujące wcześniej ograniczenia.
W wydanym dziś wieczorem oświadczeniu włoski przewoźnik poinformował jednak, że w najbliższym czasie przywróci te rezerwacje, za które pasażerowie zapłacili co najmniej 1 eurocenta. Anulowane pozostaną natomiast bilety całkowicie darmowe.
Mimo że postępowanie Alitalii w sprawie "japońskiej promocji" budzi nadal wątpliwości prawne, kompromisowe stanowisko przewoźnika należy przyjąć z aprobatą. Jest to niewątpliwie próba rehabilitacji jego wizerunku po serii fatalnych wpadek marketingowych w ostatnich dniach.
Marek Stus
Przypomnijmy, że w wyniku błędnej konfiguracji systemu rezerwacyjnego przez kilka godzin możliwy był zakup biletów na dowolne rejsy z siatki połączeń Alitalii w cenie obniżonej o 25 000 jenów czyli ok. 240 euro. Zniżkę można było otrzymać w wyniku użycia w trakcie procesu rezerwacji kodu promocyjnego "PROMOJP", który zdaniem linii miał być przeznaczony tylko dla klientów rozpoczynających podróż w Tokio lub Osace. Programiści Alitalii zapomnieli jednak o wprowadzeniu tego ograniczenia do systemu, nie było również o nim mowy w udostępnionych na japońskiej stronie przewoźnika warunkach promocji.
Wbrew protestom pasażerów Alitalia anulowała wszystkie wystawione w ten sposób bilety. Przedstawiciele linii próbowali przez kilka dni zbagatelizować problem i zrzucić winę na zabezpieczenia antyfraudowe, które miały rzekomo odrzucać transakcje z użyciem innych niż japońskie kart płatniczych. Po cichu zmieniono także warunki promocji, dodając brakujące wcześniej ograniczenia.
W wydanym dziś wieczorem oświadczeniu włoski przewoźnik poinformował jednak, że w najbliższym czasie przywróci te rezerwacje, za które pasażerowie zapłacili co najmniej 1 eurocenta. Anulowane pozostaną natomiast bilety całkowicie darmowe.
Mimo że postępowanie Alitalii w sprawie "japońskiej promocji" budzi nadal wątpliwości prawne, kompromisowe stanowisko przewoźnika należy przyjąć z aprobatą. Jest to niewątpliwie próba rehabilitacji jego wizerunku po serii fatalnych wpadek marketingowych w ostatnich dniach.
Marek Stus