Pięć pytań o... Euro w Warszawie
Reklama
Pasazer.com nadal pyta przedstawicieli lotnisk o sprawy związane z trwającymi mistrzostwami Europy w piłkę nożną. Tym razem rozmawiamy z Przemysławem Przybylskim, rzecznikiem PPL-u, który zarządza warszawskim lotniskiem Chopina.
Stołeczny port czekają zupełnie inne wyzwania związane z Euro. Jako jedyne polskie miasto Warszawa zorganizuje dwa mecze po fazie grupowej mistrzostw - ćwierć- i półfinał. To oznacza ruch o wiele większy i nieprzewidywalny, bo nie znamy jeszcze drużyn, które wtedy zagrają.
Znacznie większe niż porty regionalne lotnisko Chopina nie ma obecnie równie wielokrotnie zwiększonego ruchu. Dodatkowi pasażerowie na rejsach regularnych, np. większych Airbusach A330 Aerofłotu, które zastąpiły zwykle latające A320, nie odczują utrudnień. Choć opcją zapasową jest obsługa pasażerów odlatujących samolotami czarterowymi w budynku dawnego terminala Etiuda, to na razie PPL zdecydował się jedynie testowo obsłużyć tam trzy samoloty. W fazie grupowej nie wystąpi konieczność uruchomienia dawnej Etiudy.
Jednak dużym wyzwaniem dla lotniska Chopina są niewielkie samoloty biznesowe, które przewożą tylko kilku pasażerów, ale w podobny sposób jak większe maszyny wpływają na wykorzystanie przepustowości dróg startowych. Brakuje również miejsca, by wszystkie samoloty dyspozycyjne mogły parkować w Warszawie.
Przybylski zapewnia jednak, że ruch odbywa się bez utrudnień i większych zmian. Pasażerowie korzystają z bezawaryjnie działającego nowego połączenia kolejowego z centrum Warszawy, zmniejszono także problem nielegalnych taksówkarzy.
Dominik Sipiński
Dominik Sipiński