Ryanair: Sinead Finn

13 września 2005 16:20
2 komentarze
Reklama
Po konferencji prasowej Ryanair, która odbyła się 6 września w Warszawie, Sinead Finn, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu na Europę, udzieliła wyłącznego wywiadu portalowi Pasazer.com i agencji informacyjnej Warsaw Independent. Sinead Finn związana jest z Ryanair od kilku lat. Wcześniej pełniła funkcję dyrektora odpowiedzialnego za rynek włoski.

Pasazer.com: Po kilku miesiącach od uruchomienia połączenia na trasie Londyn – Wrocław, Ryanair nie tylko potwierdził swoje plany przewiezienia miliona pasażerów w ciągu pierwszego roku swojej działalności w Polsce, ale też obiecał tysiąc miejsc pracy.

Sinead Finn: Tak, dodatkowe tysiąc miejsc pracy w Polsce. Oceniamy, że każdy przewieziony milion pasażerów powoduje powstanie tysiąca miejsc pracy. Oczywiście to nie są miejsca pracy bezpośrednio w Ryanair. To są miejsca związane z obsługą pasażerów, tj. załoga sklepów na lotniskach, autobusów, hoteli, itd.

Pasazer.com: Skąd pochodzą te szacunki?

Sinead Finn: Są to nasze własne przybliżone szacunki oparte na naszych metodach, z których korzystamy od lat. Mówiąc dokładnej opieramy się na modelach ekonomicznych używanych przez lotniska.

Pasazer.com: Jakiego rzędu środki linia zainwestowała, aby przewieźć ów milion pasażerów w Polsce?

Sinead Finn: Nie dzielimy naszych rynków w ten sposób, więc trudno jest jednoznacznie powiedzieć. Naszym wkładem w polski rynek jest milion pasażerów oraz oszczędności, jakie Polacy osiągną z tytułu niższych cen biletów. Pobudzamy już także ruch turystyczny. Jeśli spojrzymy na naszą pierwszą polską trasę Londyn - Wrocław, na której przewieźliśmy od jej uruchomienia w marcu do września ponad 50 tys. pasażerów , to możemy powiedzieć, że stosunek pasażerów przylatujących i wylatujących jest dokładnie rozłożony po połowie. Anglicy są już znudzeni takimi kierunkami jak Rzym, Barcelona czy Madryt i chcą poznać inne interesujące i piękne miejsca, jakim jest przykładowo Wrocław.

Pasazer.com: Ale nie wszystkie miejsca w Polsce mogą się z Wrocławiem równać. Od końca października linia zaczyna m.in. latać do Rzeszowa, Bydgoszczy i Szczecina. Nie są to tak atrakcyjne turystycznie kierunki. Jak Ryanair odpowie na ewentualną mniejszą popularność tych tras?

Sinead Finn: Naszą zasadą jest to, aby wskaźnik zapełnienia samolotów był zawsze wyższy niż 75%. Jeśli tak nie jest, to zwyczajnie obniżamy ceny tak bardzo, jak to się da. Dwa lata temu nawet dopłacaliśmy klientom do biletów. To pokazuje do czego się posuniemy, byle wypromować dany kierunek. Rezerwacje dokonane do tej pory wskazują jednak, że oferowane przez nas trasy będą cieszyły się powodzeniem.

Pasazer.com: A co z podstawową trasą w Polsce, czyli Warszawą? W celu zmniejszenia kosztów Ryanair lata tylko na drugorzędne lotniska. Czy to oznacza, że linia nigdy nie będzie latała na Okęcie w Warszawie?

Sinead Finn: Tak bym tego nie ujęła. Na Okęciu mamy do czynienia z dwiema sprawami, które nas nie interesują: po pierwsze lotnisko jest wysokokosztowe, a po drugie mało wydajne. Nasz czas postoju to 25 minut, a trudno go osiągnąć na dużych lotniskach. Poza tym Okęcie jest lotniskiem drogim.

Pasazer.com: Przyjmując taką strategię, świadomie linia rezygnuje z korzyści, jakie daje obecność na Lotnisku im. Fryderyka Chopina, tak jeśli chodzi o wizerunek, jak i dostęp do wielu zamożnych klientów ze stolicy.

Sinead Finn: Tak, oczywiście.

Pasazer.com: Czy w związku z tym połączenie Londyn – Łódź można byłoby wykorzystać jako przyczółek do ekspansji na warszawski rynek?

Sinead Finn: Jak daleko jest Łódź od Warszawy?

Pasazer.com: Około 120 km, ale trzeba byłoby użyć połączeń autobusowych ze względu na mało wydajne połączenie kolejowe.

Sinead Finn: To nieźle. Ale nie na tym polega nasz biznes. Skupiamy się tylko na oferowaniu bezpośrednich połączeń lotniczych (tzw. "point to point"). Zauważamy jednak na podstawie adresów naszych klientów, że są oni skłonni przejechać dystans, którego pokonanie może zająć 5-7 godzin, aby wsiąść do naszego samolotu.

Pasazer.com: Biorąc pod uwagę powierzchnię Polski, wystarczyłyby w takim razie trzy porty w kraju, aby zaspokoić potrzeby rynku?

Sinead Finn: To prawda, jednak nie jest to zupełnie zgodne z naszą strategią. Działamy zupełnie inaczej. Proszę spojrzeć na mapę Włoch, a dokładnie na wybrzeże Adriatyku: Triest, Wenecja Treviso, Ancona, Pescara, Bari i Brindisi są kierunkami, do których latamy. Miasta te znajdują się stosunkowo blisko siebie. A jednak to nam się bardzo opłaca, gdyż taka jest nasza strategia – dojść, a w zasadzie dolecieć jak najbliżej potencjalnego klienta. Dokładnie tę samą strategię chcemy powtórzyć w Polsce, stąd tak wiele miast, z których rozpoczynamy operacje.

Pasazer.com: Ryanair szuka miejsca na bazę w tej części Europy. Kraków, jak się wydaje, jest numerem jeden na krótkiej liście potencjalnych lokalizacji. Przyjmując to założenie i spoglądając na obszar oddziaływania lotnisk w Krakowie i Katowicach, wydaje się, że bardziej do strategii Ryanaira pasuje lotnisko w Katowicach. A może Ostrawa, czy też Poprad?

Sinead Finn: Prawdę mówiąc nie mamy takiej krótkiej listy portów, w których moglibyśmy założyć bazę w tej części Europy. Prowadzimy obecnie negocjacje z wieloma lotniskami – w całej Europie jest to 50 portów. Na tym etapie nie jest zatem możliwe, aby powiedzieć, że Kraków jest naszym faworytem. Powiem więcej – nie jest nim! Byłoby olbrzymim błędem wygłaszać takie deklaracje na tym etapie. Jak powiedziałam, prowadzimy negocjacje z wieloma lotniskami w całej Europie. O tym, które następne z kolei zostanie bazą Ryanair, zadecyduje wiele czynników. Sytuacja często zmienia się z dnia na dzień, ponieważ nasza decyzja zależy przede wszystkim od dwóch czynników, o których stale wspominam: niskie opłaty lotniskowe i wydajność lotniska. To są najważniejsze czynniki dla naszych pasażerów – dzięki ich spełnieniu możemy naszym pasażerom zapewnić najlepszą obsługę i najniższe ceny. Jeżeli chodzi o Ostrawę i Poprad, to bardzo trudno jest mi powiedzieć cokolwiek o tych miejscach, gdyż ich nie znam. Jednak, jak już wspomniałam, wszystko zależy od niskich opłat i wydajności lotniska. Obecnie to lotniska pukają do drzwi Ryanaira, aby zachęcić nas do tego, żebyśmy na nie latali.

Pasazer.com: Porozmawiajmy więc o agresywnej polityce firmy wobec portów lotniczych...

Sinead Finn: Jaka agresywna polityka? (śmiech)

Pasazer.com: Wiele mediów w Polsce podaje przykłady, że lokalne samorządy płacą Ryanair za promocję danego regionu. Jest to traktowane jako forma dotacji dla linii, aby ta zaczęła latać do danego portu. Czy Ryanair spotkał się z jakimiś odmowami płacenia takiej dotacji?

Sinead Finn: Po pierwsze nie otrzymujemy żadnych dotacji w Polsce. Po drugie, jeśli mówimy o promowaniu regionów, to corocznie wydajemy ponad 25 mln euro na promocję kierunków, które są dla nas nowe.

Pasazer.com: Czyli nie ma czegoś takiego, jak dotacje, które Ryanair dostaje od samorządów na promocję?

Sinead Finn: Nie, nie ma takiego zjawiska. Jedyne co robimy, to promujemy nowe kierunki w zachodniej prasie. Przykładowo Wrocław był reklamowany w "Daily Telegraph".

Pasazer.com: W prasie pojawiła się sugestia, że Katowice straciły swoją szansę na Ryanaira, gdyż odrzuciły ofertę zapłacenia za promocję na Zachodzie. Chodziło o bardzo duże pieniądze, gdyż Ryanair złożył sugestię, że region ten jest tak mało atrakcyjny turystycznie...

Sinead Finn: Nie umiem nic powiedzieć w tej sprawie...

Pasazer.com: Christian Mandl, prezes linii Sky Europe, stwierdził 12 sierpnia podczas konferencji prasowej w Krakowie, że nie jest możliwym sprawne zarządzanie operacjami linii w Europie Środkowej z biura w Dublinie czy Londynie. Podkreśla jednocześnie, że SkyEurope jest lepszą linią od Ryanair czy easyJet jeżeli chodzi o współpracę z lokalnymi władzami. Mają w Krakowie bazę...

Sinead Finn: (Śmiech) Po pierwsze jestem ciekawa, czy SkyEurope będzie w Krakowie w następnym roku! (śmiech) To prawda, że nasze biura znajdują się w Dublinie i Londynie. Od 20 lat działamy jednak skutecznie na tak oddalonych rynkach, jak Hiszpania czy Włochy. Źródłem naszego sukcesu jest oferowanie pasażerom najniższych cen biletów, które są dużo niższe od tych oferowanych w Polsce przez Wizz Air i SkyEurope. Pasażerowie wybiorą Ryanair tylko i wyłącznie z powodu naszych cen. Nie ma żadnego problemu w tym, że nasze biura są w Irlandii.

Pasazer.com: Kilka miesięcy temu prezes O'Leary wskazywał LOT, jako głównego konkurenta na polskim rynku, z którym linia zamierza walczyć o klienta. W udzielonym niedawno wywiadzie dla dziennika Rzeczpospolita, wskazuje tanich przewoźników SkyEurope i Wizz Air, jako głównych przeciwników w grze. Co więcej, przewiduje, że w tej walce będzie tylko jeden wygrany – oczywiście Ryanair. To w sumie zła wiadomość dla pasażerów, gdyż oznacza to brak konkurencji, a to zawsze skutkuje zapędami monopolistycznymi i zwyżką cen biletów. Jak się ma to do strategii cenowej linii?

Sinead Finn: Zdecydowanie nie zgodzę się z ta opinią, że jest to zła wiadomość dla pasażerów. Nie mamy takich intencji, aby za rok nie było już SkyEurope, bo zwyczajnie nie działamy w ten sposób, aby usuwać konkurencję. Nasz sposób na działanie to zwiększanie częstotliwości lotów, a nie zwiększanie cen biletów, jeśli zwiększa się popyt na przeloty. To jest nasza strategia cenowa, która jest zdecydowanie odmienna od, przykładowo, strategii LOTu. LOT reaguje na konkurencję właśnie w taki sposób, jaki Pan przedstawia. My jesteśmy zupełnie inni – my liberalizujemy rynki, otwieramy je na zdrową konkurencję poprzez obniżki cen. Nawet gdyby się tak stało, że Ryanair pozostanie jedynym przewoźnikiem na rynku, to nie zamierzamy podnosić cen. Niestety zbyt słabo znam polski rynek, żeby móc zaprezentować to na lokalnym przykładzie. Jednak spodziewam się, że marki Ikea i Zara są dobrze znane na polskim rynku. My jesteśmy tani, to jest nasz styl. Tak jak styl Ikea. Jeśli widzimy popyt – powiedzmy, że jeden rejs dziennie z Wrocławia nie wystarcza – to zwyczajnie zwiększamy ilość rejsów do dwóch dziennie, a jeśli i tego jest mało, to zwiększamy do trzech. Średnia cena za bilet pozostaje wtedy taka sama. Powiem więcej! Nasza przeciętna średnia cena zmniejsza się z roku na rok. Dlatego też możemy sobie pozwolić co roku na wypuszczenie na rynek takich ofert jak 4 miliony darmowych biletów. Z roku na rok ilość darmowych miejsc stale wzrasta. Także wzrasta ilość miejsc o bardzo niskich opłatach. Dlatego też nasza średnia cena za bilet z roku na rok się zmniejsza.

Pasazer.com: Prezes O'Leary powiedział w tym samym wywiadzie dla Rzeczpospolitej, że Ryanair może stać się "podniebnym autobusem" dla obywateli Europy Zachodniej przybywających do Polski na tanie leczenie. Jako przykład podał Szczecin. Czy pojawią się w ofercie linii specjalne pakiety "lecznicze"?

Sinead Finn: Jest to dosyć mały rynek w mojej opinii, zatem nie za bardzo wyobrażam sobie, że moglibyśmy zaoferować takie specjalne pakiety. Myślę, że niska cena biletu jest wystarczającym powodem, aby turyści przybywali do Polski chociażby w takich celach. Innym powodem, dla którego nie zaoferujemy takiej możliwości jest taki, że nasza strona internetowa jest zbyt mała, aby umieścić na niej wszystko. Chcemy, aby strona była europejska, mimo jej narodowych odmian. Jakkolwiek nie mogę w sposób zdecydowany powiedzieć, że takie (lub inne oferty) mogą pojawić się w przyszłości. Reagujemy szybko na zapotrzebowania rynku. Nikt nie wie, co nam przyniesie dzień jutrzejszy.

Rozmawiali:
Marcin Jędrzejczak (Pasazer.com) i Marcin Sobczyk (Warsaw Independent)
[wywiad nieautoryzowany]

Podziękowania dla Wojtka Karubina z CISZEWSKI Public Relations.

Ostatnie komentarze

gosc_stani 2005-09-13 21:18   
gosc_stani - Profil gosc_stani
Kochani tworcy pasazera.com z Lodzi do Warszawy nie jest 80 km i nigdy nie bylo. Wlasciwa odleglosc to 130 km co i tak nie jest duzo :-))
marqoos_pl 2005-09-13 16:40   
marqoos_pl - Profil marqoos_pl
A ja myślałem, że pracownicy marketingu Ryan'a to potrafią tylko wypowiedzieć krótkie oświadczenie, np. "o uwalnianiu polskiego klienta od LOT-u", "zadowalających wynikach sprzedaży" itd. A tu się okazało, że nawet potrafią rozmawiać... Dziwi mnie tylko jedno... Dlaczego szefem marketingu na ten teren jest osoba, która prawie nie ma zielonego pojęcia na temat tego rynku... Wiele z odpowiedzi jest bardzo ogólnikowa i można ją zastosować rozmawiając o lotniskach zarówno w Polsce, jak i Irlandii, we Włoszech czy w Niemczech.

Mam nadzieję, że rozwój Ryanaira na polskim niebie nie będzie powodował upadku innych linii.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy