Tragiczne wodowanie
Reklama
Samolot ATR-42 tunezyjskich linii lotniczych Tunis Air, lecący z Bari na wyspę Dżerbę, wodował awaryjnie o godzinie 15:55 u wybrzeży Sycylii. Na pokładzie znajdowało się 35 pasażerów plus załoga. Jak podało CNN, 13 osób zginęło, 24 udało się uratować. Samolot miał w planie lądować awaryjnie na lotnisku w Palermo, jednak ze względów technicznych nie udało mu się i był zmuszony do wodowania.
Nowy bilans podała 6 sierpnia wieczorem włoska straż przybrzeżna - o czym informuje PAP. 23 osoby przeżyły, 13 zginęło a trzy pozostają zaginione - to najnowszy bilans katastrofy tunezyjskiego samolotu czarterowego, który około 16.00 wodował przymusowo 13 kilometrów od wybrzeża na wysokości Palermo, na Sycylii. Wcześniej mówiono o 19 osobach uratowanych, dziesięciu zabitych i dziesięciu uznanych za zaginione.
23 osoby spośród 35 pasażerów i czterech członków załogi zdołały uratować ścigacze włoskiej straży przybrzeżnej i śmigłowce wojskowe wysłane niezwłocznie na pomoc samolotowi typu ATR-72 linii Tuninter powiązanych z towarzystwem lotniczym Tunis Air.
Wszystkie uratowane osoby są ranne, wielu z nich jest w stanie ciężkim.
Pierwszy pilot, Szafik Garbi, który został ranny powiedział, że nad Sycylią oba silniki straciły ciąg i zmuszony był posadzić samolot na morzu.
O godzinie 15.24 kapitan zameldował o awarii wieży kontrolnej lotniska Fiumicino w Rzymie, a dolatując do Palermo nadał 6 minut później do wieży kontrolnej lotniska w Punta Raisi pod Palermo sygnał alarmowy i poprosił o pozwolenie na lądowanie.
Natychmiast opróżniono pas startowy i skierowano inne samoloty do strefy oczekiwania.
Tunezyjski ATR-72 nie zdołał jednak wylądować na pasie. Kapitan nadał do wieży: "Nie mogę wylądować, woduję".
Szafik Garbi wyjaśnił po uratowaniu, że słaby ciąg silników utrudnił prawidłowe przeprowadzenie manewru wodowania i maszyna zderzyła się z powierzchnią wody pod zbyt dużym kątem, zanurzając się przednią częścią kadłuba.
Tunezyjski samolot leciał z Bari we Włoszech do słynnego tunezyjskiego kurortu na wyspie Dżerba, a niemal wszyscy pasażerowie byli Włochami.
Niektóre osoby zaraz po przymusowym lądowaniu skoczyły do morza, a siedmioro wyszło na skrzydła maszyny i gestykulując wzywały pomocy. Wkrótce nadleciały dwa śmigłowce wojskowe z bazy w Trapani.
"Uratowaliśmy się tylko cudem" - powiedziała jedna z kobiet uratowanych przez załogę ścigacza straży przybrzeżnej.
"Wszyscy pasażerowie tunezyjskiego samolotu byli młodzi i pochodzili z Bari lub z regionu Puglia, pakowałam w folię ich walizki" - opowiadała dziennikarzom pracownica lotniska Palese w Bari, skąd startował samolot.
ATR-72 produkcji francusko-włoskiej jest jednym z najpopularniejszych samolotów obsługujących lokalne linie w Europie i USA.
W rejonie Palermo doszło wcześniej, w latach 70., do dwóch tragicznych katastrof lotniczych.
23 grudnia 1978 r. DC-9 Alitalii lecący z Rzymu do Palermo spadł do morza kilkaset metrów od pasa startowego lotniska w Punta Raisi. Zginęło 108 pasażerów i członków załogi, uratowało się 21 osób.
5 maja 1972 r. wszystkich 115 osób lecących samolotem DC-8 Alitalii, w tym siedmiu członków załogi, zginęło, gdy maszyna uderzyła w zbocze góry Longa, również kilkaset metrów od pasa startowego.
Paweł Cybulak
Nowy bilans podała 6 sierpnia wieczorem włoska straż przybrzeżna - o czym informuje PAP. 23 osoby przeżyły, 13 zginęło a trzy pozostają zaginione - to najnowszy bilans katastrofy tunezyjskiego samolotu czarterowego, który około 16.00 wodował przymusowo 13 kilometrów od wybrzeża na wysokości Palermo, na Sycylii. Wcześniej mówiono o 19 osobach uratowanych, dziesięciu zabitych i dziesięciu uznanych za zaginione.
23 osoby spośród 35 pasażerów i czterech członków załogi zdołały uratować ścigacze włoskiej straży przybrzeżnej i śmigłowce wojskowe wysłane niezwłocznie na pomoc samolotowi typu ATR-72 linii Tuninter powiązanych z towarzystwem lotniczym Tunis Air.
Wszystkie uratowane osoby są ranne, wielu z nich jest w stanie ciężkim.
Pierwszy pilot, Szafik Garbi, który został ranny powiedział, że nad Sycylią oba silniki straciły ciąg i zmuszony był posadzić samolot na morzu.
O godzinie 15.24 kapitan zameldował o awarii wieży kontrolnej lotniska Fiumicino w Rzymie, a dolatując do Palermo nadał 6 minut później do wieży kontrolnej lotniska w Punta Raisi pod Palermo sygnał alarmowy i poprosił o pozwolenie na lądowanie.
Natychmiast opróżniono pas startowy i skierowano inne samoloty do strefy oczekiwania.
Tunezyjski ATR-72 nie zdołał jednak wylądować na pasie. Kapitan nadał do wieży: "Nie mogę wylądować, woduję".
Szafik Garbi wyjaśnił po uratowaniu, że słaby ciąg silników utrudnił prawidłowe przeprowadzenie manewru wodowania i maszyna zderzyła się z powierzchnią wody pod zbyt dużym kątem, zanurzając się przednią częścią kadłuba.
Tunezyjski samolot leciał z Bari we Włoszech do słynnego tunezyjskiego kurortu na wyspie Dżerba, a niemal wszyscy pasażerowie byli Włochami.
Niektóre osoby zaraz po przymusowym lądowaniu skoczyły do morza, a siedmioro wyszło na skrzydła maszyny i gestykulując wzywały pomocy. Wkrótce nadleciały dwa śmigłowce wojskowe z bazy w Trapani.
"Uratowaliśmy się tylko cudem" - powiedziała jedna z kobiet uratowanych przez załogę ścigacza straży przybrzeżnej.
"Wszyscy pasażerowie tunezyjskiego samolotu byli młodzi i pochodzili z Bari lub z regionu Puglia, pakowałam w folię ich walizki" - opowiadała dziennikarzom pracownica lotniska Palese w Bari, skąd startował samolot.
ATR-72 produkcji francusko-włoskiej jest jednym z najpopularniejszych samolotów obsługujących lokalne linie w Europie i USA.
W rejonie Palermo doszło wcześniej, w latach 70., do dwóch tragicznych katastrof lotniczych.
23 grudnia 1978 r. DC-9 Alitalii lecący z Rzymu do Palermo spadł do morza kilkaset metrów od pasa startowego lotniska w Punta Raisi. Zginęło 108 pasażerów i członków załogi, uratowało się 21 osób.
5 maja 1972 r. wszystkich 115 osób lecących samolotem DC-8 Alitalii, w tym siedmiu członków załogi, zginęło, gdy maszyna uderzyła w zbocze góry Longa, również kilkaset metrów od pasa startowego.
Paweł Cybulak