Bliżej Świata: Donieck
Mimo tego
warto tu zaglądnąć choćby po to, aby przekonać się na własne oczy, jak
dynamicznie rozwija się jedno z przyszłorocznych miast-gospodarzy Euro 2012.
Z
Warszawy do Doniecka wylatuję późnym wieczorem, aby dotrzeć do celu w środku
nocy. Na miejscu od razu podziwiam
najnowszą inwestycję miasta – tuż obok starego, przypominającego bardziej
dworzec PKS niż lotnisko, terminala wyrasta duży, nowoczesny budynek, który wkrótce
przejmie obsługę pasażerów. Późna pora nie pozwala na nic więcej, więc
pozostaje mi złapać taksówkę i dojechać do hotelu.
Nazajutrz pierwsze kroki kieruję
w stronę Parku Komsomołu. Jeszcze kilka lat temu ten rozległy teren
rekreacyjny, położony we wschodniej części miasta, tuż nad brzegiem rzeki Kalmius, był mocno zaniedbany i raczej odstraszał niż przyciągał mieszkańców. Teraz stanowi
chlubę Doniecka. Tutaj bowiem wzniesiono słynną Donbas Arenę – jeden z ośmiu
stadionów, na których będą rozgrywane mecze Euro 2012.
Na co dzień występują na
niej piłkarze miejscowego (i jednego z najlepszych w lidze ukraińskiej) klubu
Szachtar Donieck.
Inwestycję zrealizowano z ogromnym rozmachem, a jej
całkowitykoszt – bagatela – 300
milionów euro pokrył znany biznesmen Rinat Achmetow. Eliptyczna konstrukcja
trybun i dachu stadionu sprawiła, że kształtem przypomina on latający spodek. Po
zmroku nowatorską bryłę obiektu podkreśla dodatkowo świetna iluminacja, dzięki
której Donbas Arena mieni się iście brylantowym blaskiem.
Przy okazji budowy Donbas Areny zrewitalizowano także otaczającą
ją przestrzeń parkową. Wypełniają ją niezliczone rabaty róż (35 tys. kwiatów!),
doskonale utrzymane trawniki oraz pięknie zaaranżowane jezioro. Prawdziwa
wizytówka miasta, które mimo swego przemysłowego charakteru słynie z ogromnej
ilości zieleni – już w 1970 roku UNESCO uznało stolicę Donbasu za jedną z
najczystszych metropolii górniczych na świecie.
Park Komsomołu to nie tylko
miejsce rozrywki, ale również patriotycznych obchodów i zadumy nad trudną
historią Ukrainy. Nieopodal stadionu stoi świeżo odrestaurowany pomnik
Wyzwolicieli Donbasu. Przypomina o tysiącach ofiar poniesionych w walce o
uwolnienie Zagłębia Donieckiego spod okupacji niemieckiej w 1944 roku.
Opuszczając Park Komsomołu udaje się w górę miasta. Moim celem jest Muzeum Regionalne przy ul. Czeluskina. Warto poświęcić kilka chwil na obejrzenie jego interesującej, choć dość skromnej kolekcji przedmiotów pochodzących z różnych epok w dziejach tego regionu. Znajdziemy tu m.in. skamieniałości, eksponaty prezentujące okoliczną faunę i florę oraz przedmioty codziennego użytku dawnych mieszkańców Donbasu.
Czas wrócić do śródmieścia. Poruszanie się po tej części Doniecka jest
bardzo łatwe dzięki regularnej siatce ulic przecinających się pod kątem
prostym. Wzdłuż głównej arterii komunikacyjnej miasta, 9-kilometrowej ul. Artioma,
zlokalizowane są najważniejsze gmachy publiczne, nowoczesne centra biznesowe i
galerie, restauracje i hotele.
Po drodze mijam żelazną różę – kwiecisty symbol Doniecka.
Przy alei znalazło się także miejsce dla Soboru Spaso-Preobrażenskiego, jednej z nielicznych świątyń widocznych na tle przemysłowego pejzażu metropolii. Kościół odbudowano w latach 90. ubiegłego wieku na miejscu starszej budowli zniszczonej przez bolszewików. Dziś wejścia do soboru strzeże brązowa statua Archanioła Michała, którą przeniesiono tu z kijowskiego Placu Niepodległości.