Nie ma raportu, nie będzie lotniska?

Władze województwa podlaskiego ogłosiły wczoraj (16.06) kolejny przetarg na wykonanie raportu oddziaływania na środowisko dla mającego powstać regionalnego lotniska.

Poprzedni przetarg wygrało konsorcjum firm Arup i Ekoton. Jednakże zastrzeżenia co do jakości opracowania zgłosiła Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska. Na początku roku podjęła ona decyzję o uchyleniu decyzji środowiskowej podjętej waśnie na podstawie sporządzonego raportu.

Jak oceniła GDOŚ raport, który kosztował ponad półtora miliona złotych, nie dawał odpowiedzi jak powstanie lotniska wpłynie na środowisko naturalne, szczególnie w kwestii m.in. oddziaływania lotniska na obszary Natura 2000.

Należy dodać, że decyzja środowiskowa określa wszystkie uwarunkowania środowiskowe inwestycji a jej brak jest równoznaczny z brakiem pozwolenia na budowę.

Dlatego też, po nieudanych próbach negocjacji pomiędzy władzami regionu a wykonawcą, zarząd województwa podlaskiego zdecydowały domagać się od konsorcjum zwrotu pieniędzy oraz odszkodowania. Zadecydowano również o wyborze nowego wykonawcy raportu. Suma jakie władze chcą przeznaczyć na wykonanie nowej analizy nie jest znana, ale na pewno przewyższa kwotę 193 tysiące euro. Powyżej właśnie takiej wartości wymagane jest aby organizować tzw. przetarg unijny, który zastosowano.

Co więcej, dokonano również korekty w możliwych lokalizacjach przyszłego lotniska. Tym razem pod uwagę będą brane trzy miejscowości : Saniki (gmina Tykocin), Topolany (gmina Michałowo) oraz Kowalowce (gmina Zabłudów).

Jednak największą konsekwencją zmieszania wokół raportu jest opóźnienie terminu powstania lotniska. Według planów miało ono zacząć funkcjonować w 2015 roku. Jeśli termin ten nie zostanie dotrzymany władze województwa będą zmuszone do przeznaczenia unijnej kwoty około 300 mln złotych, zarezerwowanej właśnie na budowę portu na inny cel.

Justyna Żyła