Gość Pasażera: Michał Marzec

28 października 2010 21:09
5 komentarzy
Reklama
Gościem Pasazer.com jest Michał Marzec, Naczelny Dyrektor Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze". O remoncie krzyżówki na warszawskim lotnisku, postępach przy rozbudowie portu, konkurencji z innymi portami oraz infrastrukturze lotniskowej rozmawia .


Pasazer.com: Może nieco żartobliwie, a może całkiem poważnie – czy to fair chwalić się sukcesem nowej strony internetowej lotniska, skoro oczywistym jest, że jej wrześniowy „obrót” to wynik remontu a ludzie zaglądali na witrynę raczej przepełnieni złością?

Michał Marzec: Ten duży ruch jest wynikiem poszukiwania informacji na temat prac remontowych prowadzonych na Lotnisku Chopina i związanych z tym utrudnień w ruchu samolotów. To naturalne, że pasażerowie szukali tych informacji u nas. Przekazywaliśmy je na bieżąco informując o kolejnych etapach przebudowy, zakończonych o czasie i bez jakichkolwiek dodatkowych kłopotów. Internet jest najlepszym medium do takich celów, uważam, że dzięki łatwemu dostępowi do potrzebnych wiadomości, udało się uniknąć złych emocji w tym trudnym czasie. Osobiście nie spotkałem na lotnisku nikogo „przepełnionego złością”.

W naszej branży rzadko który serwis internetowy osiąga wynik miliona odsłon w ciągu miesiąca. Jest to sukces i dlatego się nim chwalimy.

Pasazer.com: Zatem, proszę powiedzieć, jak „wypadł” remont? Czy wszystko odbyło się zgodnie z planem, czy czekają nas kolejne, może mniej „inwazyjne” dla pasażerów czy linii lotniczych etapy?

Michał Marzec: Harmonogram był bardzo napięty, ale wcześniej wszystkie prace zostały bardzo dobrze przygotowane i wszystko odbyło się zgodnie z planem. Nadal trwa modernizacja nawierzchni na całej długości drogi startowej DS-1. Ponadto kończy się remont estakady przed starą częścią Terminala A (dawniej nazywaną Terminalem 1), to jest kwestia jeszcze najwyżej kilkunastu dni. Nie ogranicza to jednak normalnej pracy lotniska.

Pasazer.com: Rozbudowa Lotniska Chopina to swoistego rodzaju niekończąca się opowieść. Kiedy doczekamy się prawdziwego finału terminalowych prac, budowy pirsu?

Michał Marzec: Dopóki rozwija się rynek lotniczy i rośnie liczba pasażerów, muszą się rozwijać także lotniska. Chcemy przecież obsługiwać naszych klientów w jak najlepszych warunkach.

Jeżeli chodzi o budowę pirsu centralnego i południowego, jest to jedno z zadań, które realizujemy z myślą o zwiększeniu przepustowości lotniska przed Euro2012. Prace budowlane skończą się w połowie przyszłego roku. Dzięki oddaniu pirsów zwiększy się liczba stanowisk z rękawami, powiększy się także strefa handlowa a pasażerowie będą mieć do dyspozycji nowe sklepy i restauracje.

W dalszych planach mamy integrację obu części Terminala A (starą i nową) w jeden nowoczesny obiekt, budowę dwóch nowych hangarów, planujemy także rozbudowę płyt postojowych i dróg kołowania. Prace przy tych projektach zaczną się jednak już po zakończeniu Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Te inwestycje pozwolą nam na zwiększenie przepustowości lotniska do 15-20 mln pasażerów rocznie. Natomiast wspólnie z drugim lotniskiem dla Warszawy, które właśnie budujemy w Modlinie (wspólnie z województwem mazowieckim, Agencją Mienia Wojskowego i gminą Nowy Dwór Mazowiecki), będziemy mogli obsłużyć nawet 20-25 mln osób.

Pasazer.com: Dlaczego warszawskie lotnisko, słusznie bądź nie, ma opinię portu bardzo drogiego?

Michał Marzec: Szczerze mówiąc, już od dawna nie słyszałem takiej opinii, a już na pewno nie ze strony linii lotniczych. To niesprawiedliwy stereotyp, który wynikał z wybiórczego porównywania opłat ponoszonych na lotniskach. Trzeba pamiętać, że struktura opłat lotniskowych jest zróżnicowana. Na przykład w Pradze opłata za lądowanie jest niższa niż w Warszawie, ale opłata pasażerska znacznie wyższa. Dopiero uwzględnienie sumy wszystkich opłat lotniskowych umożliwia rzetelne porównanie. Przeprowadzona w taki sposób analiza, np. przy wykorzystaniu niezależnego narzędzia udostępnianego na stronie www.airportcharges.com jednoznacznie wskazuje, że wśród porównywalnych portów lotniczych Europy Środkowej (tj, Pragi, Budapesztu, Wiednia i Berlina) Lotnisko Chopina w Warszawie ma najniższe opłaty lotniskowe.

Dodatkowo na opinie tę mają wpływ inne koszty ponoszone przez przewoźnika w porcie, jak usługi obsługi naziemnej czy paliwo. Nasz wpływ jako zarządzającego lotniskiem na ceny tych usług jest jednak bardzo ograniczony.

Pasazer.com: Zaprzeczacie za każdym razem, że tak nie jest i nie neguję tych racji, jednak opinia jaka jest, każdy widzi, i nie ma co zaklinać rzeczywistości. Jak to zmienić?

Michał Marzec: Podejmujemy szereg działań pozwalających na bezpośrednie dotarcie do opinii publicznej z naszym stanowiskiem – mam na myśli np. naszą nową stronę internetową, czy aktywność w mediach społecznościowych. Na bieżąco i aktywnie kontaktujemy się z mediami przekazując im informację o opłatach, organizujemy też spotkania z przedstawicielami linii operujących z Warszawy.

Pasazer.com: Już od dłuższego czasu na Lotnisku Chopina obowiązują liczne zniżki dla nowych linii lotniczych lub dla tych, które otwierają nowe połączenia. Zniżki wynoszą w niektórych sytuacjach nawet 99 proc. Jak oferta ta wygląda w szczegółach i jak się przekłada na rzeczywistość? Są efekty?

Michał Marzec: Rzeczywiście w październiku ubiegłego roku wprowadziliśmy na Lotnisku Chopina nowe, znacznie korzystniejsze opłaty lotniskowe wraz z systemem zniżek. Najbardziej korzystne dla przewoźników zmiany to obniżenie opłaty za lądowanie, likwidacja opłaty hałasowej w godzinach dziennych dla statków powietrznych o najkorzystniejszych i średnich parametrach hałasowych oraz wyłączenie czasu postoju w godzinach nocnych z czasu uwzględnianego przy naliczaniu opłaty postojowej.



W zakresie zniżek wprowadziliśmy bardzo korzystną, dochodzącą do 99 proc., zniżkę w opłacie za lądowanie dla nowych tras pozaeuropejskich oraz zniżkę z tytułu wzrostu ruchu pasażerskiego aż do 50 zł za każdego dodatkowego pasażera odlatującego w porównaniu z analogicznym poprzednim sezonem rozkładowym. Wprowadziliśmy też 15 proc. zniżkę od opłaty pasażerskiej dla ruchu krajowego. Obowiązuje również zniżka dla pasażerów tranzytowych przesiadających się w Warszawie z i na połączenia na nowych trasach.

Nowe zniżki przyczyniły się do uruchomienia w bieżącym roku kilku nowych połączeń pozaeuropejskich LOT-u – do Bejrutu, Erewania, Tbilisi, Kairu, Damaszku i Hanoi oraz połączenia Royal Air Maroc do Casablanki, na których przewoźnicy korzystają z 99-procentowej zniżki od opłaty za lądowanie. Wpłynęły również, wraz ze zniesieniem opłaty postojowej w godzinach nocnych, na decyzję Wizzaira, korzystającego ze zniżek dla nowych tras i zniżki z tytułu wzrostu ruchu pasażerskiego, o bazowaniu w Warszawie w sezonie letnim 2010 czwartego samolotu.

Pasazer.com: A realne widoki na nowe linie, połączenia, nowe kierunki?

Michał Marzec: Prowadzimy aktywne działania aby pozyskać nowych przewoźników i otworzyć nowe połączenia. Prowadzimy rozmowy m.in. na konferencjach Routes. Wiele z tych rozmów jest obiecujących, jednak niestety nie mogę ujawnić ich szczegółów. Przewoźnicy zastrzegają sobie utrzymanie swoich planów w tajemnicy, my też. Przypominam że działamy na bardzo konkurencyjnym, europejskim rynku portów lotniczych.

Pasazer.com: Nie uważa Pan, że porażką stolicy 40 milionowego kraju (a tym samym stołecznego lotniska), tak korzystnie ulokowanego na mapie Europy, jest brak oferty wielkich linii lotniczych, obecnych w mniejszych krajach? Emirates i Delta w Pradze lub Budapeszcie (Delta), Korean Air u naszych południowych sąsiadów, linie z USA w wielu stolicach europejskich, tylko nie w Warszawie. Dlaczego tak się dzieje?

Michał Marzec: Na decyzje biznesowe linii lotniczych wpływ mają elementy niezależne od zarządzającego portem m.in. potencjał ruchu pasażerskiego na określonym kierunku, atrakcyjność turystyczna i biznesowa destynacji, otoczenie konkurencyjne, a w przypadku krajów spoza Unii Europejskiej - także umowy międzynarodowe.
My oczywiście podejmujemy rozmowy z wieloma przewoźnikami, którzy jeszcze do Warszawy nie latają i staramy się zachęcać je do współpracy. Prowadzimy aktywną politykę rabatową dla nowych przewoźników i mogę powiedzieć, że przynosi ona interesujące efekty.

Pasazer.com: Niestety, i w oczach przewoźników, i wielu pasażerów, piętą achillesową lotniska są saloniki biznesowe – a to często zatłoczone, a to standard nie taki, a to wcześnie zamykane, jak choćby Bolero. Problem to o tyle istotny, iż „w dobie” wielu nowych bliskowschodnich kierunków LOT-u (odloty przed 23 w nocy), pasażerowie tych rejsów nie mogą skorzystać z Bolero i mają pretensje o to, przede wszystkim do przewoźnika. Jak zamierzacie rozwiązać te problemy?

Michał Marzec: Pracujemy nad tym aby poprawić obsługę w salonach. Między innymi po uwagach od pasażerów zmieniliśmy godziny pracy saloniku Bolero. Teraz czynny jest on od godz. 6:00 do ostatniego rozkładowego odlotu. Pasażerowie mogą więc w nim przebywać nawet do późna w nocy. W grudniu uruchomimy kolejny salon - największy na naszym lotnisku. Na ponad 500 m kw. zmieści się równocześnie co najmniej 90 osób w komfortowych warunkach. Ufam, że to zmieni ocenę naszych usług ExL.

Pasazer.com: Od dawna LOT nosi się z zamiarem otworzenia własnego, firmowego business lounge i jednym z problemów, i o ile nie jedynym, był opór portu lotniczego. W czym tkwi problem i dlaczego impas w tej sprawie trwa tak długo, bo bodaj już kilkanaście miesięcy?

Michał Marzec: Nowy salon „Polonez” będzie dedykowany dla pasażerów LOT i linii zrzeszonych w aliansie Star i będzie wyraźnie obrandowany ich logotypami. Z naszej strony nie było w tej sprawie żadnego oporu.

Pasazer.com: Wasza z LOT-em szorstka przyjaźń, która jest przecież tajemnicą poliszynela, ulega jakimkolwiek wygładzeniom czy wręcz przeciwnie, i przybiera postać coraz bardziej gruboziarnistego papieru ściernego?

Michał Marzec: Jesteśmy partnerami biznesowymi i staramy się, żeby współpraca układała się w sposób zadowalający obie strony. My świadczymy usługi, a LOT – podobnie jak inni przewoźnicy – z nich korzysta.

Pasazer.com: Czy w Polsce rzeczywiście jest potrzebny nowy, Centralny Port Lotniczy? Z Pana medialnych wypowiedzi wynika, że jest taka potrzeba i bez problemu znajdą się na to środki. Czy „polskie niebo” nie przeinwestuje?

Michał Marzec: Ja nigdy nie zajmowałem jednoznacznego stanowiska w sprawie w budowy i zasad finansowania centralnego lotniska. Jest to wyłączna kompetencja ministra infrastruktury.
Dziś we wszystkich portach w Polsce obsługujemy niespełna 20 milionów pasażerów, a zgodnie z ostrożnymi prognozami Urzędu Lotnictwa Cywilnego za 20 lat może być ich co najmniej 60 milionów. W kontekście tych prognoz rzeczywiście trzeba odpowiedzieć na pytanie o możliwości obsługi tego zwiększonego ruchu.

Pasazer.com: Nie boi się pan konkurencji ze strony nowego portu lotniczego w Berlinie?

Michał Marzec: To nie lotniska generują ruch, tylko rynek i przewoźnicy. Samo wybudowanie lotniska nie zapewnia mu automatycznie odpowiedniego obłożenia.

My nie obawialiśmy się trzech lotnisk pod Berlinem, więc nie widzę powodów żeby obawiać się jednego, które je zastąpi. Tym bardziej, że przepustowość BBI będzie niewiele większa niż łączna przepustowość Tegel, Tempelhof i Schoenefeld. Za cztery lata, po zakończeniu inwestycji na Lotnisku Chopina i uruchomieniu lotniska w Modlinie w Warszawie także będziemy mogli obsłużyć podobną liczbę pasażerów.
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że mieszkańcom Warszawy lub jej okolic będzie się chciało jechać kilka godzin koleją lub samochodem, aby odlecieć z lotniska w Berlinie. To się nie opłaca nie tylko czasowo, ale także ekonomicznie.



Pasazer.com: Proszę opowiedzieć o „warszawskim trójporozumieniu” polegającym na zwiększeniu bezpieczeństwa.

Michał Marzec: To pierwsze takie porozumienie w Polsce. Podpisaliśmy je wraz z urzędem m. st. Warszawa i Polską Agencją Żeglugi Powietrznej. Dzięki niemu będziemy mieć lepszą koordynację i większą skuteczność działań służb ratunkowych.

P.P. Porty Lotnicze, jako zarządzający Lotniskiem Chopina, zobowiązało się m.in. do wspierania działań ratowniczych prowadzonych poza rejonem operacyjnym lotniska. Na prośbę Centrum Zarządzania Kryzysowego m.st. Warszawy lub Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej do akcji ratunkowych na terenie miasta będą mogły się włączać jednostki Lotniskowej Straży Pożarnej oraz Służby Medyczne Lotniska. Ponadto nasze służby lotniskowe zostały wyposażone w system łączności Tetra wykorzystywany przez miejskie służby ratunkowe, dzięki czemu możliwa będzie natychmiastowa wymiana informacji o zdarzeniach, które mogłyby stanowić potencjalnie zagrożenie dla bezpieczeństwa mieszkańców i pasażerów.

Pasazer.com: Chwalicie się w mediach swoją proekologiczną działalnością, ale czy to nie jest tylko chwyt marketingowy? Lotniska przecież emitują minimalne ilości zanieczyszczeń i są dla środowiska znacznie mniejszym problemem, niż np. ruchliwe ulice pełne smrodzących samochodów.

Michał Marzec: Rzeczywiście ekologia to jest element, który – poza wielkością ruchu – zdecydowanie wyróżnia nas na tle pozostałych polskich portów lotniczych. Można śmiało powiedzieć, że Lotnisko Chopina jest najbardziej „zielonym” lotniskiem w Polsce. Prowadzimy szeroko zakrojone działania związane z ochroną przed hałasem i zanieczyszczaniem powietrza, inwestujemy w retencję i oczyszczanie wód deszczowych, od wielu lat prowadzimy zracjonalizowaną gospodarkę odpadami. Jako jedyni w kraju stosujemy również nowoczesne (i bardzo drogie) środki chemiczne do odmrażania nawierzchni dróg startowych w okresie zimowym, które są znacznie mniej szkodliwe dla środowiska niż powszechnie stosowany mocznik. Wszystkie te działania są częścią strategii zarządzania lotniskiem, która przewiduje minimalizowanie uciążliwości portu dla społeczności zamieszkujących okoliczne osiedla i gminy.

Ochrona środowiska nie może być traktowana tylko jako hasło i zestaw doraźnych działań na pokaz. My rozumiemy ją jako element filozofii funkcjonowania współczesnego świata. Każdy z nas osobiście – i każde przedsiębiorstwo – ma ogromny wpływ na to jak wygląda otaczający nas świat. Ważne by mieć tego świadomość i zmieniać ten świat w sposób odpowiedzialny i zrównoważony. Wielkość emisji zanieczyszczeń nie ma tu żadnego znaczenia.

Pasazer.com: Nie do końca standardem jest „podwójna” kontrola bezpieczeństwa – dotycząca pasażerów tranzytowych. Wielu podróżnych spoza Polski przeciera oczy ze zdumienia, a podróżni krajowi latający przez Warszawę nie pozostawiają na tej niedogodności suchej nitki. Przecież to ani do końca logiczne, ani komfortowe. Usłyszymy pewnie – wina Straży Granicznej. Ale czy rzeczywiście?

Michał Marzec: Powodem tych niedogodności są prace przy budowie pirsu centralnego. Nie było innej możliwości wpuszczania do terminalu pasażerów dowożonych autobusem z płyty, niż przez wejście z bramkami kontroli bezpieczeństwa. Kiedy w przyszłym roku budowa się zakończy, kontrola dla pasażerów ze strefy Schengen zniknie.
Nie jest jednak tak, że tylko w Warszawie kontroluje się pasażerów transferowych. W innych portach europejskich, np. w Zurychu, jest to standardowa procedura. Bezpieczeństwo jest najważniejsze.

Pasazer.com: Wróćmy jeszcze pośrednio do kwestii remontu skrzyżowania pasów startowych. Łódź spisała się dzielnie zdobywając wręcz mistrzowskie noty w ocenie tego, co wzięła na swoje barki. Podziwu nie szczędzą Lublinkowi także linie lotnicze, zwłaszcza czarterowe i niewykluczone, że wiele z nich może przenieść swoje rejsy z Warszawy do nieodległej przecież Łodzi. Czy otrzymujecie już takie sygnały od przewoźników i jak warszawski port zapatruję się na tego typu „zagrożenie”?

Michał Marzec: Nie dostałem żadnych sygnałów od linii lotniczych, które chciałyby zrezygnować z latania do Warszawy i przenieść swoje operacje do Łodzi. Portowi im. Władysława Reymonta życzę jak najlepiej. Cieszę się, że poradził sobie z obsługą dodatkowego ruchu. Nie uważam jednak, żeby Łódź była konkurencją dla Warszawy – jesteśmy raczej lotniskami uzupełniającymi swoją ofertę. Pasażerów wystarczy dla wszystkich.

Pasazer.com: Sprawa błaha, chociaż dla wielu pasażerów istotna i irytująca jeśli chodzi o wszystkie polskie lotniska – brak stref dla palących wewnątrz terminali. Może to i modny trend, jednak z dwojga złego lepsze strefy dla palących w niczym nie przeszkadzające nikotynowym abstynentom, niż wątpliwej jakości wizytówka portu, którą powoli stają się tabuny ludzi kłębiących się przed każdym wejściem do terminali, wokół licznych popielnic… Naprawdę nie ma szans na ucywilizowanie tej kwestii?

Michał Marzec: Codziennie jestem na terminalu i nigdy nie widziałem „tabunów” palaczy przed wejściem. Ale oczywiście o palarni w strefie tranzytowej myślimy. Mam nadzieję, że uda się ją uruchomić w przyszłym roku, po oddaniu do użytku nowych pirsów.

Rozmawiał

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
gość_293e8 2017-03-23 21:07   
gość_293e8 - Profil gość_293e8
Facet mowil w 2010 roku, ze za cztery lata, czyli 2014 WAW i Modlin beda obslugiwaly podobna ilosc pasazerow co Berlin. Hmm, aktualnie Berlin obsluguje tyle pasazerow w roku co cala Polska razem wzieta.
To pokazuje, jak oderwani sa od rzeczywistosci ludzie piastujacy wysokie stanowiska.
Dzis tematem jest budowa CPL. Tez "znaffcy" decyduja i prognozuja.
Brak slow.
janusz60 2010-11-01 17:06   
janusz60 - Profil janusz60
Gratulacje za naprawdę udany remont pasów. Cała logistyka bez zarzutu. Brawo oby tak dalej a ze drogo nikt nie mobiecywał ze będzie tanio. Tanio juz było
humbak 2010-10-30 13:30   
humbak - Profil humbak
Bardzo ładny wywiad. Podoba mi się podanie konkretnych przykładów na to, jak system zniżkowy wpłynął na zwiększenie ruchu na lotnisku. Bardzo ładnie. Tak trzymać. Okęcie to mój ulubiony port w Polsce i bardzo lubię z niego odlatywać.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy