5 pytań do... Bartłomieja Walasa
Reklama
Łódzka prywatna linia lotnicza Bartolini Air (nazwa pochodzi od imienia
współzałożyciela linii), która do tej pory zajmowała się głownie
szkoleniem pilotów, zamierza uruchomić regionalne połączenia z Łodzi do
Szczecina i Rzeszowa. Właściciele linii są zaskoczeni zainteresowaniem i
emocjami jakie wywołał ich projekt, który jest dopiero we wstępnej
fazie. O szczegóły projektu zapytaliśmy Bartłomieja Walasa, współwłaściciela i pilota linii Bartolini Air.
Pasazer.com: Skąd pomysł na połączenia regionalne? Chcecie wejść w niszę na polskim rynku połączeń krajowych? Bartolini Air stanie się nową polską regionalna linia lotniczą?
Bartłomiej Walas: Regionalna linia lotnicza może brzmieć trochę pretensjonalnie, ale faktycznie tak się siłą rzeczy pewnie stanie, gdy uda się nasz projekt zrealizować. Jeżeli chodzi o trasy, to zostały one dość gruntownie przeanalizowane przez władze samorządowe, w szczególności Urząd Marszałkowski, który widzi w nich dużą szanse na skomunikowanie odległych sobie regionów Polski. Takie potrzeby zgłaszają mieszkańcy i przede wszystkim biznes.
Jeżeli chodzi o nasycenie rynku, to zdecydowanie nadal jesteśmy "trzecim światem". Wystarczy popatrzeć na statystyki ruchu lotniczego w Polsce i na zachodzie oraz na to, że wszystkie dostępne badania wskazują na silny trend wzrostowy, charakterystyczny dla gospodarek rozwijających się. Może nie jest to aż tak widoczne w Warszawie, bo tutaj LOT i Jet Air robią bardzo dobrą robotę, ale proszę mi pokazać, jak dostać się z jednego miasta na prowincji do drugiego samolotem? Takie połączenia, typu Monachium - Dortmund, Bergamo - Neapol, Lyon - Nicea czy Barcelona - Malaga, znajdziemy w każdym kraju o podobnej wielkości jak Polska, z wyjątkiem ... Polski.
Pasazer.com: Nie możemy porównywać rynku włoskiego czy niemieckiego do Polski. W Polsce jeszcze nikomu się nie udało zarobić na połączeniach krajowych. Upadł Direct Fly, Jet Air redukuje swoje trasy krajowe. Dlaczego Wam miałoby się udać?
Bartłomiej Walas: Każdy biznes, czy lotniczy czy sprzedaż przysłowiowej pietruszki, niesie ze sobą ryzyko. Gdyby tak nie było, każdy byłby przedsiębiorcą. Po to robimy badania i analizy, by takie ryzyko zminimalizować i podjąć decyzję, którą jako pilot podejmuję niemal na co dzień: "go/not go". Jeżeli chodzi o zamykanie połączeń by otwierać inne, to jest trend naturalny na całym świecie i nie ma w tym nic niepokojącego. Nic nie jest wieczne. Jeżeli jedno połączenie się nie sprawdza, badane i testowane jest kolejne.
Tak czynią nie tylko wymienione firmy, ale także takie potęgi jak Lufthansa, Air France czy nawet nasz rodzimy LOT. Proszę się przyjrzeć ile połączeń było, a potem ostatecznie wypadło z jego siatki. Niektóre nawet po wielu latach (Lyon, Nicea...), a niektóre po paru miesiącach - Pekin i to już dwukrotnie. Oczywiście nie ułatwia to zarządzania taką działalnością, ale to jest cześć tego biznesu i z tym należy się liczyć.
Pasazer.com: Jakiej wielkości maszyny będą obsługiwały trasy?
Bartłomiej Walas: W planach są ATR lub SAAB. Ostateczny wybór zależeć będzie od rzeczywistych potrzeb przyszłych pasażerów, a w szczególności obłożenia. Główne różnice pomiędzy tymi maszynami leżą w ich pojemności, a te są jeszcze przedmiotem analiz. Trwają rozmowy z kilkoma dostawcami samolotów, ale żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Tak jak wspomniałem, najpierw musi paść odpowiedź na pytanie jaki typ, zanim odpowiemy na pytanie kto nam go sprzeda.
Pasazer.com: Wstępna cena biletów powrotnych to około 400zł. Czy nie jest ona za wysoka? To połączenia przewidziane głównie dla biznesu?
Bartłomiej Walas: Cena biletu zawsze może zostać uznana za zbyt wysoką. Podana kwota jest obecnie tylko elementem pewnych założeń ekonomicznych, nie można ich zatem w żaden sposób utożsamiać z ostatecznymi, a tym bardziej z ofertą. Jednak proszę się zastanowić czy rzeczywiście jest to tak dużo. Jadąc samochodem na samo paliwo wydamy więcej. A gdzie amortyzacja, zużycie auta, zmęczenie, dodatkowy nocleg, bo Łódź - Szczecin i z powrotem to nie jest trasa na jeden dzień, lecz dwa dni.
Pasazer.com: Od kiedy uruchomicie połączenia i gdzie będzie siedziba linii?
Bartłomiej Walas: Tak jak wspomniałem, aktualnie trwają analizy wykonalności. Spodziewamy się odpowiedzi na to pytanie na początku przyszłego roku. I znowu, najpierw musimy znać odpowiedź na pytanie "czy" a dopiero gdy odpowiedź będzie twierdząca, odpowiemy na pytanie "kiedy". Siedziba będzie w Łodzi.
Tomasz Wyszyński
[Wywiad autoryzowany]
Pasazer.com: Skąd pomysł na połączenia regionalne? Chcecie wejść w niszę na polskim rynku połączeń krajowych? Bartolini Air stanie się nową polską regionalna linia lotniczą?
Bartłomiej Walas: Regionalna linia lotnicza może brzmieć trochę pretensjonalnie, ale faktycznie tak się siłą rzeczy pewnie stanie, gdy uda się nasz projekt zrealizować. Jeżeli chodzi o trasy, to zostały one dość gruntownie przeanalizowane przez władze samorządowe, w szczególności Urząd Marszałkowski, który widzi w nich dużą szanse na skomunikowanie odległych sobie regionów Polski. Takie potrzeby zgłaszają mieszkańcy i przede wszystkim biznes.
Jeżeli chodzi o nasycenie rynku, to zdecydowanie nadal jesteśmy "trzecim światem". Wystarczy popatrzeć na statystyki ruchu lotniczego w Polsce i na zachodzie oraz na to, że wszystkie dostępne badania wskazują na silny trend wzrostowy, charakterystyczny dla gospodarek rozwijających się. Może nie jest to aż tak widoczne w Warszawie, bo tutaj LOT i Jet Air robią bardzo dobrą robotę, ale proszę mi pokazać, jak dostać się z jednego miasta na prowincji do drugiego samolotem? Takie połączenia, typu Monachium - Dortmund, Bergamo - Neapol, Lyon - Nicea czy Barcelona - Malaga, znajdziemy w każdym kraju o podobnej wielkości jak Polska, z wyjątkiem ... Polski.
Pasazer.com: Nie możemy porównywać rynku włoskiego czy niemieckiego do Polski. W Polsce jeszcze nikomu się nie udało zarobić na połączeniach krajowych. Upadł Direct Fly, Jet Air redukuje swoje trasy krajowe. Dlaczego Wam miałoby się udać?
Bartłomiej Walas: Każdy biznes, czy lotniczy czy sprzedaż przysłowiowej pietruszki, niesie ze sobą ryzyko. Gdyby tak nie było, każdy byłby przedsiębiorcą. Po to robimy badania i analizy, by takie ryzyko zminimalizować i podjąć decyzję, którą jako pilot podejmuję niemal na co dzień: "go/not go". Jeżeli chodzi o zamykanie połączeń by otwierać inne, to jest trend naturalny na całym świecie i nie ma w tym nic niepokojącego. Nic nie jest wieczne. Jeżeli jedno połączenie się nie sprawdza, badane i testowane jest kolejne.
Tak czynią nie tylko wymienione firmy, ale także takie potęgi jak Lufthansa, Air France czy nawet nasz rodzimy LOT. Proszę się przyjrzeć ile połączeń było, a potem ostatecznie wypadło z jego siatki. Niektóre nawet po wielu latach (Lyon, Nicea...), a niektóre po paru miesiącach - Pekin i to już dwukrotnie. Oczywiście nie ułatwia to zarządzania taką działalnością, ale to jest cześć tego biznesu i z tym należy się liczyć.
Pasazer.com: Jakiej wielkości maszyny będą obsługiwały trasy?
Bartłomiej Walas: W planach są ATR lub SAAB. Ostateczny wybór zależeć będzie od rzeczywistych potrzeb przyszłych pasażerów, a w szczególności obłożenia. Główne różnice pomiędzy tymi maszynami leżą w ich pojemności, a te są jeszcze przedmiotem analiz. Trwają rozmowy z kilkoma dostawcami samolotów, ale żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Tak jak wspomniałem, najpierw musi paść odpowiedź na pytanie jaki typ, zanim odpowiemy na pytanie kto nam go sprzeda.
Pasazer.com: Wstępna cena biletów powrotnych to około 400zł. Czy nie jest ona za wysoka? To połączenia przewidziane głównie dla biznesu?
Bartłomiej Walas: Cena biletu zawsze może zostać uznana za zbyt wysoką. Podana kwota jest obecnie tylko elementem pewnych założeń ekonomicznych, nie można ich zatem w żaden sposób utożsamiać z ostatecznymi, a tym bardziej z ofertą. Jednak proszę się zastanowić czy rzeczywiście jest to tak dużo. Jadąc samochodem na samo paliwo wydamy więcej. A gdzie amortyzacja, zużycie auta, zmęczenie, dodatkowy nocleg, bo Łódź - Szczecin i z powrotem to nie jest trasa na jeden dzień, lecz dwa dni.
Pasazer.com: Od kiedy uruchomicie połączenia i gdzie będzie siedziba linii?
Bartłomiej Walas: Tak jak wspomniałem, aktualnie trwają analizy wykonalności. Spodziewamy się odpowiedzi na to pytanie na początku przyszłego roku. I znowu, najpierw musimy znać odpowiedź na pytanie "czy" a dopiero gdy odpowiedź będzie twierdząca, odpowiemy na pytanie "kiedy". Siedziba będzie w Łodzi.
Tomasz Wyszyński
[Wywiad autoryzowany]